Życie dzieci poczętych powinno być chronione we wszystkich sytuacjach, bez wyjątków. Naruszanie prawa człowieka do życia powinno być karane - na tym polega ochrona prawna. Wysokość sankcji możemy miarkować, ale nie może być tak, że zbrodnia pozostaje bez reakcji sprawiedliwego państwa. Z tym, jak widać, mamy problem
— mówi Jan Łopuszański, były poseł na Sejm czterech kadencji w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Wraca temat ochrony życia poczętego. W latach dziewięćdziesiątych był pan jednym z najbardziej aktywnych obrońców życia w Sejmie. Jak powinna zostać prawnie uregulowana sprawa ochrony życia?
Jan Łopuszański: Po pierwsze, nie „życia poczętego” lecz „dziecka poczętego”. Termin „życie poczęte” ukuli proaborcjoniści, jako rodzaj szyderstwa z używanego przez nas terminu „dziecko poczęte”. Ubolewam, że tak wielu z występujących w obronie życia daje się nabierać na ten szyderczy termin. Jak wiemy człowiek jest i rozwija się od momentu poczęcia. Jego tożsamość człowiecza i osobnicza jest już zapisana w jego kodzie genetycznym i potrzebny jest czas i pomoc bliźnich, by rozwinął się do pełni swych ludzkich możliwości, najpierw w łonie matki, a potem w przestrzeni społecznej. Po naszej stronie rodzi to obowiązek elementarnej ludzkiej solidarności z tym człowiekiem na wszystkich etapach jego życia.
Aborcjoniści uzasadniają swe żądania twierdzeniem, że nie mamy do czynienia z człowiekiem, ale ze zlepkiem komórek.
To tak, jakby powiedzieć, że jakiś byt nie jest bytem od chwili, gdy stanie się, tylko od chwili, gdy zostanie za taki przez kogoś uznany. Natychmiast powstają pytania: przez kogo? od kiedy? na jakiej podstawie? Kiedy słyszę takie mądrości, mam przekorną pokusę rozważać czy aby na pewno wypowiadają je przedstawiciele gatunku homo sapiens (człowiek rozumny) ? A może nie należy ich za takich … uznawać?
Wróćmy do prawnych reguł ochrony życia człowieka. Gdzie tkwią jego źródła?
W prawie naturalnym. Oczywiście prawo człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci powinno być zagwarantowane w Konstytucji. Życie dzieci poczętych powinno być chronione we wszystkich sytuacjach, bez wyjątków. Naruszanie prawa człowieka do życia powinno być karane - na tym polega ochrona prawna. Wysokość sankcji możemy miarkować, ale nie może być tak, że zbrodnia pozostaje bez reakcji sprawiedliwego państwa. Z tym, jak widać, mamy problem.
Z czego wynika prawo każdego człowieka do życia? Z przyrodzonej każdemu godności ludzkiej?
Niewątpliwie wynika z szacunku dla godności człowieka jako dziecka Bożego, ale także z szacunku dla człowieka jako członka ludzkiej społeczności, podobnego innym członkom tej społeczności, jego bliźnim. To przecież kwestia ochrony dobra wspólnego. Chronione mają być prawa wszystkich i każdego, a prawo do życia szczególnie. Jeżeli pozwolimy na naruszanie przyrodzonych praw jednych, to dlaczego nie innych? Dziś dzieci poczęte, jutro kaleki, pojutrze politycznie niepoprawni, potem rasowo obcy, ekonomicznie zbędni. Takich zbrodniczych patologii narody niestety doświadczały i doświadczają. Państwo ma obowiązek ścigać zbrodnie w imię zachowania ładu społecznego. Nie chcemy przecież żyć w społeczności zabójców, gwałcicieli, złodziei.
Niektórzy twierdzą, że mimo zakazów aborcja i tak będzie, więc nie należy jej zabraniać.
Proszę tę samą argumentację - dla sprawdzenia jej sensu - przenieść na płaszczyznę ochrony własności. Co powiedzielibyśmy na postulat, by zrezygnować z karania kradzieży, bo złodziejstwo i tak będzie miało miejsce? Przecież to prowadziłoby do upowszechnienia złodziejstwa. A w sprawie ochrony prawnej życia dzieci poczętych taka argumentacja miałaby być zasadna? Dlaczego? Bo ktoś chce upowszechnić ten proceder? Oczywiście w tle jest problem znacznie szerszy.
Jaki?
Problem rozumienia prawa. Upowszechniono rozumienie, że prawem jest to, cokolwiek władza ustanowi i sankcjonuje. Tymczasem ponad prawem, które stanowi władza publiczna, jest prawo wcześniejsze, które odkrywamy rozumem. Nazywamy je prawem naturalnym, ponieważ wynika ono z prawdy o naturze ludzkiej. Przepisy stanowione powinny być zgodne z prawem naturalnym, bo inaczej nie są prawem lecz bezprawiem.
Normy prawne bez sankcji prawnych sprawiają, że prawo jest martwe.
To prawda, ale stoimy w obliczu pretensji nie o to, że chcemy sankcjonować zakazy prawne, ale o to, że chcemy zakazu czynów niegodziwych, których protestujący niestety nie uznają za złe. Tymczasem niegodziwość z natury rzeczy pozostaje niegodziwością. Sankcje są dla tych, który dopuścili się niegodziwości zakazanej prawem. W większości przypadków ludzie przestrzegają prawa, bo chcą postępować godziwie, a nie dlatego, że boją się sankcji. Kiedy jednak brak sankcji, wielu zastanawia się czy istotnie mamy do czynienia z prawem, a to stopniowo prowadzi do lekceważenia prawa, do upadku wiary w sprawiedliwość państwa, do demoralizacji (gdy to, co godziwe, nie jest afirmowane w życiu społecznym), a w konsekwencji do chaosu społecznego. Jak wtedy realizować dobro wspólne?
To jednak państwo ustanawia nakazy i zakazy.
Oczywiście i powinno to czynić dla ochrony dobra wspólnego. To obowiązek państwa. Niektórzy żywią jednak przekonanie, że rządzący mogą ustanawiać co chcą, bez liczenia się z dobrem wspólnym. W imię takiego rozumienia prawdy, dobra wspólnego i prawa wielu zabiera głos również w sprawach prawnej ochrony życia. Ich medialnie nagłośnione demonstracje są ponoć doniosłym argumentem w sprawie, a rząd powinien ich się bać. Nie są to argumenty nazbyt intelektualne i raczej nie wyrażają troski o sprawiedliwość i praworządność.
Jakie można przytoczyć argumenty niereligijne za ochroną życia?
Argumenty niereligijne? Nie rozumiem. To jakaś cenzura na religię? Jakieś kompleksy?
Nie mam takich kompleksów, ani cenzorskich zapędów, ale nie do wszystkich przemawiają argumenty religijne.
Argumenty prawno-naturalne są zdroworozsądkowe. Tak jak argument filozoficzny, że byt jest od chwili swego zaistnienia i jak argument przyrodniczy, że człowiek rozwija się w łonie matki, a potem w przestrzeni społecznej. Powiem to, co już wcześniej powiedziałem, ale w trochę inny sposób: kiedy można legalnie zabijać człowieka w łonie matki, to idziemy do sytuacji, w której będzie można legalnie zabijać go poza jej łonem. W Stanach Zjednoczonych po kilku latach upowszechniania aborcji ktoś nagle zauważył, że z punktu widzenia zdrowia kobiety lepiej byłoby, żeby dziecko niechciane zabijać dopiero po urodzeniu, bo to dla niej zdrowsze od aborcji. Ktoś z lekarzy promotorów aborcji odpowiedział: społeczeństwo jeszcze do tego nie dojrzało. Chcemy takiego dojrzewania?
Oczywiście, że nie.
A co do argumentów niereligijnych: czy zna Pan kogoś gotowego zabijać, kto odstąpi od zabijania, gdy usłyszy argument zdroworozsądkowy - ale będzie jednak zabijał nadal, gdy oprócz tego usłyszy, że człowiek ma godność dziecka Bożego, a Kościół, który uczy o Bogu, posługuje się argumentami zdroworozsądkowymi? Gdyby istotnie tak było, to znaczyłoby, że mamy do czynienia z łotrem, który świadomie godzi w życie człowieka aby ubliżyć Bogu. Czyli z kim mielibyśmy do czynienia?
W latach dziewięćdziesiątych w Sejmie był pan jednym z czołowych obrońców życia, wspierali pana w tej walce m. in. Stefan Niesiołowski i Marek Jurek. Co się stało, że teraz pan Stefan Niesiołowski chodzi na marsze aborcyjne?
A chodzi?
Pojawił się na „czarnym marszu”.
O to jego należy pytać.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/388342-nasz-wywiad-lopuszanski-prawo-czlowieka-do-zycia-od-poczecia-do-naturalnej-smierci-powinno-byc-zagwarantowane-w-konstytucji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.