Przejrzałem kilka portali i gazet mało przychylnych obecnej władzy, aby sprawdzić, jak piszą o umowie z Amerykanami. To ciekawa analiza. Obok rytualnej krytyki byłego ministra obrony („Macierewicz pozostawił po sobie chaos”), jęków, że jeszcze nie wszystko wiadomo (rozpoczęcie negocjacji przy II fazie kontraktu 16 kwietnia), narzekań na niską wartość offsetu (tylko 1 mld zł zamiast kilku miliardów), czy pytań (skądinąd słusznych) o szerszy, długofalowy program rozwoju naszego wojska, mamy sporo konkretnych argumentów na to, że właśnie dokonał się milowy krok w podnoszeniu bezpieczeństwa Polski.
Jeśli zebrać je wszystkie do kupy – podkreślam: w mediach krytycznych wobec rządu – rysuje nam się obraz wielkiego sukcesu resortu obrony i radości z ważnego kroku w modernizacji polskiej armii.
Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” nazywa podpisanie umowy przez ministra Błaszczaka „ważną i dobrą decyzją”. Podkreśla, że sprzęt, który kupujemy, będzie w najnowocześniejszej wersji. I cieszy się, że jeszcze mocniej związujemy się z Amerykanami. Jego komentarz tutaj (ale drobna uwaga – wersja internetowa różni się od papierowej. To, co zostaje na zawsze w odmętach internetu, jest mniej entuzjastycznie niż to, co „Wyborcza” puściła w papierze, wypadło np. sformułowanie o tym, że opozycja niesłusznie krytykuje rząd)
Czołowy publicysta „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński rozważa zakup Patriotów przede wszystkim w kategoriach… wizerunkowych. „Czy patrioty obronią PiS” - pyta. Pisze o „posługiwaniu się kwestią bezpieczeństwa narodowego dla ugrania paru punktów w sondażach”. Ale na wstępie zaznacza:
Podpisanie kontraktu z USA na zakup najnowocześniejszego systemu obrony przeciwrakietowej to moment historyczny. Jest krokiem milowym na drodze do zwiększenia bezpieczeństwa Polski – kolejnym po zakupie myśliwców F16 czy decyzji NATO o rozlokowaniu na terenie naszego kraju wojsk sojuszniczych.
Serwis money.pl tytułuje swoją analizę: „Kupujemy Patrioty za 16 mld zł. Eksperci nie zostawiają na zakupie MON suchej nitki”. W treści już mniej jednoznacznie. Eksperci (dokładnie dwóch – publicystów z branżowych mediów) owszem krytykują umowę, ale głównie ze względu na zbyt niski ich zdaniem offset w stosunku do tego, co zapowiadał poprzedni szef MON. Podkreślają natomiast m.in., że „kupiliśmy zestawy z IBCS, warto za to zapłacić. Trzeba mieć świadomość, że kupujemy coś, co dopiero wchodzi na wyposażenie armii USA. Zastosowano tu przecież specjalną procedurę sprzedaży sprzętu, którego sami Amerykanie jeszcze nie używają.”
Użyty jest też argument: tak naprawdę nie wiadomo, co kupujemy, bo ważne elementy systemu (m.in. radar dookólny) pojawią się dopiero w drugiej fazie umowy. To prawda, ale przecież nikt nie mówił, że ma być inaczej. Wiadomo było, że realizacja zakupu Patriotów będzie miała dwie fazy, a pełne osiągnięcie zdolności operacyjnej nastąpi dopiero za kilka lat. Co więcej – wspomniany radar jeszcze nie istnieje. Pentagon jest na etapie wyboru jego prototypu. I tu kłania się jeden z kluczowych aspektów tych zakupów: polska armia (jako jedyna na świecie) doposażana będzie w ten sprzęt równolegle z amerykańską.
Zresztą portal wskazuje:
Jak już pisaliśmy w money.pl, ów program ma być odpowiedzią na brak w naszej armii nowoczesnego systemu obrony powietrznej średniego zasięgu. Pozwoli niszczyć samoloty, śmigłowce, ale też i rakiety balistyczne wroga. Przestrzale rakiety, jakimi dysponuje teraz Wojsko Polskie, nie zapewniają takiej ochrony. Rządowi PiS oddać należy, że kolejne gabinety zdawały sobie z tego sprawę, ale niewiele zrobiły, by przyśpieszyć cały proces wyboru takiego systemu. Udało się to wreszcie ministrowi Błaszczakowi.
I tu dochodzimy do kolejnego obszaru w pełnej półprawd dyskusji o Patriotach. Ci, którzy najgłośniej krytykują tę umowę, to opozycja. W wielu mediach brzmi głos Tomasza Siemoniaka, który lamentuje m.in., że nie konsultowano tej sprawy z opozycją. A niby z jakiej racji? Polacy zdecydowali w wyborach, że należy zmienić władzę nie po to, by skompromitowana ekipa wciąż miała mieć wpływ na ich bezpieczeństwo. Poza tym, znając skłonności dzisiejszej opozycji do wynoszenia na zewnątrz wszystkiego, co mogłoby zaszkodzić znienawidzonym przeciwnikom, można było się obawiać przecieków z rozmów z Amerykanami.
Były minister obrony powtarza też, że cały proces zakupu Patriotów trwa za długo, że jego następcy zmarnowali czas. A co robiła jego ekipa przez 8 lat? Fakt, to oni zdecydowali, by rozpocząć rozmowy z Amerykanami – ale dopiero w połowie 2015 roku, gdy ich rządy chyliły się już ku upadkowi. Co działo się w tej sprawie wcześniej? Nic. Ale trudno się temu dziwić, skoro największą międzynarodową ambicją PO-PSL było „cywilizowanie Rosji” i budowanie szczególnych relacji z tym krajem – jak więc można było kupować broń, która ma nas chronić przed rosyjskimi pociskami, umieszczonymi m.in. w Obwodzie Kaliningradzkim? Byłby to przecież nietakt. Na dodatek jeszcze w 2010 r. Radosław Sikorski dywagował nad przystąpieniem Rosji do NATO.
I wreszcie najzabawniejszy argument Siemoniaka, za którym powtarzają go całe stada durnych pelikanów: płacimy 2 razy więcej niż Rumuni za to samo. Były minister obrony w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz może mieć niewielkie pojęcie o obronności i dlatego nie dostrzega różnic pomiędzy starym sprzętem (powoli wycofywanym już z użytku), który sprawił sobie Bukareszt, a najnowocześniejszym systemem, który wprowadzają właśnie jednocześnie armie USA i Polski.
Główny negocjator Patriotów z ramienia naszego wojska płk Michał Marciniak z Inspektoratu Uzbrojenia MON (człowiek doceniany przez poprzednią ekipę - w jej czasach też był jednym z głównych negocjatorów zakupów dla armii) mocno irytuje się na to porównanie:
To jest jak porównywanie 10-letniej Dacii Logan do koncepcyjnego modelu Chryslera.
Polecam całą moją rozmowę z płk. Marciniakiem z telewizji wPolsce.pl:
Wniosek? To w sumie dobrze, że Siemoniak nie ma hamulców i tak często się kompromituje. Dowodzi to, że Polacy słusznie wybrali w 2015 r. Być może nieświadomie, ale decyzjami wyborczymi znacznie przyczynili się do zwiększenia bezpieczeństwa Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/388241-patrioty-za-pozno-za-drogo-i-nie-w-calosci-czyli-jak-zaklamac-ewidentny-sukces-rzadu-w-sprawie-polskiego-bezpieczenstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.