Reportaż stacji TVN 24 utrzymany jest w radosnym tonie. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz rzuca coś o niezależności samorządu i historii, konstytucjonalista Jacek Chmaj o godności, a sędzia Jacek Hyla o prawie. Ale najważniejsze następuje chwilę później.
Kamera filmuje, na zbliżeniach, odrywaną przez robotnika tablicę z napisem „Ulica Anny Walentynowicz”, która ląduje na kupie innych tablic, w wiosennym błocie, chyba w jakimś śmietniku. Taki sam los spotyka tablicę z napisem „Ul. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego”.
Te obrazy mną wstrząsnęły.
Nie da się tego opisać, pozwolą więc państwo, że zacytuję kilka klatek z materiału TVN:
Wszystko jest efektem wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku, który uchylił zarządzenia zastępcze wojewody pomorskiego o zmianie nazw kilku ulic w związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną. Wyrok jest nieprawomocny, ale władze miasta nie czekały ani dnia. Zemsta nie może czekać.
Za miesiąc minie osiem lat od czasu, gdy ciała zrywanych patronów naprawdę znalazły się w podobnym, wiosennym błocie.
Czy władze Gdańska i opisujący ich „sukces” dziennikarze naprawdę nie czują niestosowności tego, co czynią?
Czynią to ludziom wybitnym, dobrze zapisanym w historii miasta i Polski, ludziom symbolizującym dzieje „Solidarności”, ludziom poległym na służbie publicznej w niewyjaśnionej do dziś tragedii w Smoleńsku.
Barbarzyństwo kulturowe w czystej postaci. Barbaria. Zdziczenie rodem z bolszewii.
Wielki wstyd dla miasta.
Jednocześnie przestroga dla nas wszystkich, że przemysł pogardy nie musi być zawsze przeszłością.
PS. Politykom prawicy życzę miłych pobytów w ich ulubionych, tamtejszych studiach telewizyjnych. Niech się dobrze debatuje o budowaniu wspólnoty!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/388188-barbarzyncy-kulturowi-w-gdansku-znowu-rzucili-sp-anne-walentynowicz-i-sp-lecha-kaczynskiego-w-wiosenne-bloto