Jednym z głównych zadań, stających przed Polską w najbliższych dziesięcioleciach, jest cierpliwe, mozolne i stanowcze przekonywanie światowej opinii publicznej, że nasz naród nie był sprawcą, ale ofiarą niewiarygodnych zbrodni II wojny światowej. Przywrócenie dobrego imienia naszemu krajowi ma kolosalne znaczenie dla naszej pozycji w świecie w wymiarze politycznym, gospodarczym i kulturowym
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Andrzej Kobyliński.
wPolityce.pl: Emocje wywołane nowelizacją ustawy o IPN wydaje się, że już opadły. W centrum debaty publicznej pojawiły się inne tematy. Wciąż jednak, po dwóch miesiącach od zaprezentowania nowelizacji tej ustawy, problem jest aktualny. Dlaczego księdza zdaniem tak się dzieje?
Ks. prof. Andrzej Kobyliński: Wszystkie wojny są zawsze prowadzone podwójnie. Pierwszy raz na polach bitewnych, drugi raz w pamięci zbiorowej ludów i narodów. Toczy się obecnie w świecie wielka wojna o pamięć historyczną. Ten, kto ma władzę nad przeszłością, decyduje także o przyszłości. W pewnym sensie wszyscy chcą być dzisiaj ofiarami, nikt nie chce być katem. Co więcej, obecnie nasza cywilizacja przechodzi stopniowo od wojen konwencjonalnych do wojen informacyjnych i konfliktów hybrydowych. To oznacza, że w brutalnej i bezwzględnej walce o władzę będzie się zmniejszać rola karabinów, czołgów i rakiet, natomiast będzie wzrastać znaczenie idei, informacji, wiedzy historycznej, środków masowej komunikacji, metod kształtowania opinii publicznej itp. Nasze problemy z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej są małym fragmentem wielkiej globalnej wojny o pamięć. Tak naprawdę wszystko dopiero przed nami. Na naszych oczach rodzi się nowy porządek świata. Obecnie ściera się ze sobą wiele wizji geopolitycznych dotyczących przyszłości naszej planety. Także nasz kraj uczestniczy w tym wielkim procesie globalnego przegrupowania sił.
Wielu Polaków autentycznie zaskoczyło to, jak wiele głosów ze świata, mówiących o tym, że Polska jest współsprawcą Holokaustu, pojawiło się po nowelizacji ustawy o IPN. Księdza te głosy nie zaskoczyły. Czy to jednak oznacza, że nie powinniśmy tworzyć prawa, które ma walczyć z pomawianiem Polaków o popełnienie zbrodni niemieckich?
Owszem, duża część naszego społeczeństwa nie wiedziała, jaki jest obraz Polski w świecie. Niestety, nie wiedziało o tym także wielu polityków i dziennikarzy. Jak to możliwe? Dlaczego nie wiedzieli? Jest to absolutnie zdumiewające. Ta głęboka niewiedza polityczna i historyczna sprawiła, że nie przewidziano poważnych negatywnych konsekwencji międzynarodowych, wynikających z nowelizacji ustawy o IPN. Nie wystarczą dobre intencje. Trzeba rozumieć świat współczesny, mentalność opinii publicznej w różnych krajach, globalną wiedzę historyczną itp. Przyjęcie nowelizacji ustawy w obecnym kształcie było poważnym błędem. Od samego początku zgłoszenia tego projektu było jasne, czym to się skończy. Niesprawiedliwy obraz Polski dominuje od wielu lat. Należy podejmować wszystkie możliwe działania, rozsądne i dobrze przemyślane, które w perspektywie wielu dziesięcioleci mogą przynieść zmianę w tej materii. Jednym z głównych zadań, stających przed Polską w najbliższych dziesięcioleciach, jest cierpliwe, mozolne i stanowcze przekonywanie światowej opinii publicznej, że nasz naród nie był sprawcą, ale ofiarą niewiarygodnych zbrodni II wojny światowej. Przywrócenie dobrego imienia naszemu krajowi ma kolosalne znaczenie dla naszej pozycji w świecie w wymiarze politycznym, gospodarczym i kulturowym.
Twierdzi ksiądz w swoich publikacjach, że przez ostatnie 70 lat był budowany na świecie wizerunek Polaków jako współsprawców Holokaustu. Czy Polska mogła jakoś temu zapobiec? A jeśli tak, to w jaki sposób?
W czasach komunizmu nie byliśmy suwerennym państwem. Z konieczności staliśmy się narodem milczenia. Odzyskaliśmy możliwość wypowiedzi po 1989 r. Niestety, w III RP zaniedbano kształtowanie świadomości historycznej. Nie tylko nie mówiliśmy światu o własnej historii, ale także nie budziliśmy u mieszkańców naszego kraju szacunku do własnej ojczyzny. Przez ostatnich 70 lat został ukształtowany w świecie bardzo negatywny obraz naszego kraju. Pisałem o tym m.in. w artykule „Auschwitz i prawda o Polsce”, który ukazał się na łamach tygodnika „Do Rzeczy” latem 2016 r. Uważam, że fałszywe informacje na temat naszej historii nie są przejawem wpadek, przejęzyczeń, błędów korektorskich, złej woli, spisku czy niechęci do naszego narodu. Niestety, taka jest po prostu wiedza historyczna na całym świecie na temat naszej najnowszej historii. Dziennikarze w Szwecji czy Australii mówią o nas jedynie to, czego nauczyli się w szkole, na uniwersytetach, o czym mogą przeczytać w książkach. Taka jest dominująca świadomość globalna – Polska była nie tyle ofiarą zbrodni II wojny światowej, ile ich sprawcą. Nie wolno redukować tego ogromnego problemu historycznego i filozoficznego do wyrażenia „polskie obozy koncentracyjne”.
Co księdza zdaniem Polska powinna zrobić obecnie, aby zakończyć temat nowelizacji o IPN i odbudować nadszarpnięte relacje polsko-żydowskie?
W Izraelu jest wielu rozsądnych i pragmatycznych polityków. Dlatego nasze wzajemne relacje polityczne zostaną bardzo szybko naprawione. Odrębnym problemem jest negatywny obraz Polski w społeczeństwie izraelskim. Dlaczego nie chcieliśmy o tym wiedzieć przez ostatnie dziesięciolecia? Także dzisiaj wiele osób w naszym kraju lekceważy negatywne konsekwencje międzynarodowego sporu o nowelizację ustawy o IPN. Podam konkretny przykład dotyczący Stolicy Apostolskiej i Włoch. W języku włoskim tę naszą nowelizację określa się wyrażeniem „ustawa o Shoah” („legge sulla Shoah”). O naszej „ustawie o Zagładzie” pisał wielokrotnie watykański dziennik „L’Osservatore Romano”. Określenie „legge sulla Shoah” pojawiło się ostatnio tysiące razy we włoskich gazetach, telewizji, radiu, Internecie. To wyrażenie, będące skrótem myślowym, jest dla nas bardzo niekorzystne, ponieważ sugeruje, że Polska dąży do prawnej regulacji pamięci o Holokauście. Niestety, nie spotkałem ani jednej próby, podjętej z naszej strony na poziomie kościelnym czy państwowym, żeby wytłumaczyć we Włoszech nieadekwatność określenia „legge sulla Shoah”.
Jakie wnioski na przyszłość dla naszego kraju, księdza zdaniem, płyną z całej sytuacji związanej z nowelizacją ustawy o IPN?
Potrzebujemy dwóch wielkich planów społecznych i politycznych, których realizację trzeba rozpisać na wiele dziesięcioleci. Pierwsze zadanie dotyczy kształtowania naszej więzi i tożsamości narodowej. Niestety, źle myśli o nas nie tylko światowa opinia publiczna, ale także wielu mieszkańców naszego kraju gardzi własną ojczyzną. Tak wielkiej niechęci do własnego narodu nie spotykam wśród mieszkańców Niemiec, Słowacji czy Włoch. W konsekwencji bardzo duża część młodych Polek i Polaków myśli o emigracji, nie czuje żadnego związku emocjonalnego z własną ojczyzną. Drugie zadanie dotyczy „odnalezienia” w pamięci zbiorowej świata trzech milionów polskich ofiar II wojny światowej. To nasz wielki moralny obowiązek. Te ofiary zginęły dwukrotnie: raz na Pawiaku, pod gruzami Warszawy czy w Katyniu, drugi – w pamięci ludów i narodów. Trzeba znaleźć dla tych ofiar należne miejsce w światowej opinii publicznej. Polacy i Żydzi powinni dzisiaj razem zabiegać o to, aby cały świat pamiętał sprawiedliwie o wszystkich ofiarach wojen i reżimów totalitarnych.
Niedawno obchodziliśmy pierwszy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Czy księdza zdaniem to dobra inicjatywa?
Oczywiście należy ukazać niezwykłe bohaterstwo Polaków, którzy z narażeniem własnego życia ratowali Żydów przed Zagładą. Nie wiem, czy ustanowienie tego nowego święta jest elementem szerszego programu kształtowania nowej świadomości historycznej w Polsce i na świecie. Obawiam się, że ciągle brakuje dobrej diagnozy. Gdy słucham wypowiedzi polityków z różnych partii, mam wrażenie, że tak naprawdę nie mają oni świadomości, gdzie jest pies pogrzebany. Na czym polega największe wyzwanie? Główny problem dotyczy przywrócenia pamięci w świecie o trzech milionach obywateli polskich narodowości polskiej, którzy zginęli podczas II wojny światowej. W latach 1939-1945 Polska utraciła sześć milionów mieszkańców, w tym trzy miliony obywateli narodowości żydowskiej i trzy miliony narodowości polskiej. O tych ostatnich prawie nikt nie wie. Nie istnieją w kolektywnej pamięci ludzkości.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/388187-nasz-wywiad-ks-prof-kobylinski-nasze-problemy-z-nowelizacja-ustawy-o-ipn-sa-malym-fragmentem-wielkiej-globalnej-wojny-o-pamiec