Patrioty to nie wszystko, potrzebny jest zrównoważony rozwój polskiej armii. Brałem kiedyś udział w kursie z zarządzania zasobami obronnymi w Monterrey. Budowaliśmy swoje armie, co pewien czas nasza praca była zakłócana wybuchem konfliktu zbrojnego, co weryfikowało przyjęte przez nas założenia. Żadna reforma armii nie może doprowadzać do pozbawienia jej zdolności bojowych, chociażby ze względu na Rosję
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl generał Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
wPolityce.pl: Umowa na zakup przez Polskę systemu Patriot podpisana. Panie generale, czy system Patriot zapewni nam całkowicie ochronę przeciwlotniczą czy potrzeba jeszcze innych, dodatkowych rozwiązań?
Gen. Roman Polko: Nie ma takiego systemu, który by w 100 proc. zapewniał bezpieczeństwo. Dotychczas przez wieloletnie zaniechania nasz potencjalny agresor, czyli Rosja mogła się czuć na naszym terenie absolutnie bezkarni, bo nie ma systemu, który by pozwalał skutecznie zwalczać Iskandery, którymi nas straszono. Zakup systemu Patriot to ważny krok. Widać, że Amerykanie mają do nas zaufanie. Po zainstalowaniu ciężkiej brygady w Polsce teraz przekazano nam nowoczesną technologię. W obszarze ochrony powietrznej podjęto konkretne działania. Ale jest to dopiero początek drogi. Podobne zaniechania są w działaniach aeromobilnych, należy zmodernizować marynarkę wojenną, okręty podwodne, śmigłowce. Obszarów, które leżały odłogiem przez lata jest dużo. Problem polega na tym, że druga strona wiedziała w trakcie negocjacjach pod jaką jesteśmy presją, że musimy kupić system obrony przeciwlotniczej. Było o wiele trudniej niż gdyby robiono to w sposób planowy, systematyczny, a przede wszystkim przewidując co będzie nam potrzebne za kilka lat czy nawet za kilkadziesiąt lat.
System kosztował 4,75 miliarda dolarów. Niektórzy twierdzą, że to zbyt wysoka cena.
Gwarantuję panu, że jakbyśmy przeciągnęli negocjacje o dwa lata to cena nie byłaby niższa. Oczywiście, koszt jest ogromny, ale jesteśmy pod presją, nie mamy wyjścia. Pojawia się teraz pytanie co dalej. Jeżeli cokolwiek się kupuje to jak kiedyś zażartował w rozmowie ze mną attache brytyjski, że jak będziemy pozyskiwać samoloty to sprawdźcie czy mają skrzydła. Mówił to w kontekście korwet Kościuszko i Pułaski. Okazało się, że pozyskaliśmy je, ale w środku nie miały żadnego wyposażenia. Wszystko musieliśmy dokupywać niby za darmo, ale sprzęt był przestarzały. Trzeba było ponieść również koszty utylizacji, bo to nie była nowoczesna technologia. Diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Pojawia się pytanie dotyczące szczegółów, m.in. serwisowania, obsługi. Mam nadzieję, że ci którzy to negocjowali, dobrze znają temat i nie będzie żadnych przykrych niespodzianek, że będziemy musieli coś dopłacać.
Ze wstępnych informacji wynika, że ponad 700 milionów złotych w ramach umowy offsetowej ma trafić do polskiego przemysłu.
(Śmiech) Znów analogia do F-16.
Ale miejmy nadzieję, że tym razem offset będzie dla nas korzystniejszy…
Wtedy też mówiono, że to będzie offset, który zrewolucjonizuje polską armię. Dostęp do nowoczesnych technologii ma duże znaczenie. Z Amerykanami można się dogadać bardzo konkretnie i rzeczowo. Trzeba zebrać najmądrzejszych, najbardziej kompetentnych ludzi, żeby go dobrze spożytkować ten offset. Nie sztuką jest wydać nawet duże pieniądze na uzbrojenie. Sztuką jest wydać je dobrze na coś, co wpłynie również na obraz polskiej zbrojeniówki, że to my będziemy partnerem, który będzie sprzedawał naszym sojusznikom w NATO wybrane technologie.
Które rodzaje sił zbrojnych powinny być wzmacniane? W którym kierunku powinny zmierzać modernizacja polskiej armii? Należy rozwijać marynarkę wojenną, siły powietrzne czy siły lądowe?
Patrioty to nie wszystko, potrzebny jest zrównoważony rozwój polskiej armii. Brałem kiedyś udział w kursie z zarządzania zasobami obronnymi w Monterrey. Budowaliśmy swoje armie, co pewien czas nasza praca była zakłócana wybuchem konfliktu zbrojnego, co weryfikowało przyjęte przez nas założenia. Żadna reforma armii nie może doprowadzać do pozbawienia jej zdolności bojowych, chociażby ze względu na Rosję. Po pierwsze, powinniśmy określić doktrynę obronną, która uwzględniałaby Wojska Obrony Terytorialnej czy realne zagrożenia ze strony Rosji których poprzednio jakoś nie dostrzegano. Marynarka wojenna wymaga dużych przekształceń. Jeżeli chodzi o wojska aeromobilne, czyli siły specjalne z których się wywodzę to przez całą służbę wojskową korzystałem z amerykańskich śmigłowców. Nie mieliśmy wystarczającego zabezpieczenia jeżeli chodzi o własne wsparcie. Trudno bez tego realizować zadania, bo to są śmigłowce bojowe wykorzystywane do zadań poszukiwawczo-ratowniczych prowadzonych także na morzu, służą jako platformy dla snajperów, jako transport żołnierzy na pole walki. Służą również do zabezpieczania różnego rodzaju działań, np. do ewakuacji rannych z pola walki. Zwykłe śmigłowce zawsze lecą w eskorcie śmigłowców bojowych. Na armię trzeba patrzeć kompleksowo. Wchodzimy w obszar walki w cyberprzestrzeni, a nasze wojska nie mają wystarczająco dobrze opanowanego obszaru lądowego i powietrznego.
Pojawiła się informacja, że Ukraina zakupi francuskie Caracale. Co pan o tym sądzi?
Bogaty kraj to go stać (śmiech). Pojawia się pytanie za jaką cenę kupili Caracale. Ukraina jest krajem przeżartym korupcją i oby nie okazało się, że ten zakup wiąże się z jakimś dealem politycznym. Lubię Ukrainę, jak najlepiej życzę temu krajowi i mam nadzieję, że jeżeli kupują Caracale to za korzystną dla nas cenę. Być może dla nich Francja zdecydowała się na jakiś rodzaj wsparcia Ukrainy. Wolałbym jednak, żeby ktoś się temu przyjrzał. Moje doświadczenie mówi, że biznes ma często priorytet w podejmowaniu decyzji.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387947-nasz-wywiad-gen-polko-zakup-systemu-patriot-to-wazny-krok-widac-ze-amerykanie-maja-do-nas-zaufanie