Nie sposób tutaj różnicować ustawy, dzielić jej pomiędzy Żydów i osoby innej narodowości, bo wówczas mielibyśmy do czynienia z czymś w rodzaju rasizmu.Roszczenia byłych polskich obywateli, bez względu na narodowość w sposób oczywisty muszą być rozstrzygane w ten sam sposób. Bez znaczenia, czy ktoś był Żydem, Polakiem, czy Ormianinem
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała, odnosząc się do listu amerykańskich senatorów do premiera Mateusza Morawieckiego ws. ustawy reprywatyzacyjnej.
wPolityce.pl: Amerykańscy senatorowie zaapelowali do premiera Morawieckiego o przyjęcie ustawy reprywatyzacyjnej, która będzie sprawiedliwa dla polskich Żydów, którzy przeżyli Holokaust i ich rodzin. Jak Pan to ocenia? Możemy mówić o jakimś rodzaju ingerencji?
Marcin Horała, poseł PiS: Oczywiście możemy tak powiedzieć. Pytanie tylko, z jakim skutkiem? Każdy może wyrazić swoją opinię i ona nie powoduje takiego, czy innego działania. Dopóki pozostaje to tylko opinią, to jeszcze ingerencji nie ma. Można mówić tylko o próbie. Niewątpliwie odbija nam się czkawką to, że kwestia reprywatyzacji do tej pory nie jest załatwiona i zamknięta. To powinno się stać dawno temu. Sformułowania amerykańskich senatorów są dosyć ogólne. Traktując je czysto literalnie, można nawet się do nich przychylić. Gorzej jest jednak przy konkretnej opinii na temat konkretnych zapisów projektu ustawy reprywatyzacyjnej. Pisanie na poziomie ogólnym, że jest to sprawa, którą należałoby załatwić, rozstrzygnąć kwestię roszczeń – z tym nie sposób się nie zgodzić. Nie zgadzam się jednak z tym, że pojawia się chęć ingerencji w treść ustawy. To zdecydowanie niedobrze. Znajduje się tam szereg uwag z którymi można by polemizować.
Senatorowie zwracają uwagę na mienie Żydów polskich, ale co w przypadku – dajmy na to – przedwojennych właścicieli ziemskich, na których majątkach stoją dziś obiekty użyteczności publicznej?
Nie sposób tutaj różnicować ustawy, dzielić jej pomiędzy Żydów i osoby innej narodowości, bo wówczas mielibyśmy do czynienia z czymś w rodzaju rasizmu. Roszczenia byłych polskich obywateli, bez względu na narodowość w sposób oczywisty muszą być rozstrzygane w ten sam sposób. Bez znaczenia, czy ktoś był Żydem, Polakiem, czy Ormianinem – a wiemy, że w przedwojennej Polsce mieszkało wielu Polaków różnych narodowości. Ustawa nie może i nie powinna różnicować takich czy innych praw ze względu na narodowość.
Można powiedzieć, że ustawa o IPN była tylko pretekstem do tego?
Trudno mówić o intencjach osób, które są nam nieznane. Niewątpliwie jest część międzynarodowych, pochodzących bardziej z Izraela środowisk żydowskich, które próbują eskalować roszczenia na tym tle. Na przykład są próby, żeby prywatny majątek osób narodowości żydowskiej dziedziczyły osoby zupełnie z nimi niespokrewnione, czyli jakieś organizacje żydowskie. To byłoby coś niebywałego. To tak, jakby w Chicago umarł jakiś Polak i pozostawił bez spadkobiercy kamienicę, do której prawa miałaby sobie rościć jakaś organizacja istniejąca współcześnie w Polsce, która nie miałaby z nim nic wspólnego. O takich sprawach nie ma mowy. Co do intencji – każdy sam musi odpowiedzieć na to pytanie. Wiemy, że stosunki polsko-izraelskie, polsko-żydowskie są delikatne.
not. wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387798-trzy-pytania-do-marcina-horaly-o-list-senatorow-z-usa-ustawa-nie-moze-i-nie-powinna-roznicowac-praw-ze-wzgledu-na-narodowosc