Projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję” został złożony przez grupę obywateli, która zebrała ponad 800 tys. podpisów. Polski Kościół, księża biskupi, nie mają z nim wiele wspólnego, albo wręcz nie mają nic wspólnego. Oczywiście poza faktem, że nasz Kościół broni życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zgodnie z tym, czego naucza nasza wiara. I także zgodnie z prawem naturalnym.
Nie przeszkadza to stronie proaborcyjnej wprost atakować biskupów i księży, coraz bardziej wulgarnie, coraz bardziej bezpośrednio. Ludzie, którzy na co dzień wynoszą pod niebiosa „społeczeństwo obywatelskie”, nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że w Polsce mogą żyć obywatele popierający obronę życia z własnej inicjatywy.
Obecna fala protestów przeciwko złagodzeniu prawa aborcyjnego (tak, z punktu widzenia dzieci nienarodzonych chodzi o złagodzenie) wyraźnie nie ogranicza się do powstrzymania zmian w prawie. Cel jest ambitniejszy: chodzi o ostateczne złamanie cywilizacji życia w Polsce. O przejęcie rządu dusz. Ma być tak, jak na Zachodzie, gdzie owszem, są obrońcy życia, owszem, są chrześcijanie, ale o niczym już nie decydują, i mogą co najwyżej łasić się do marksistów i neomarksistów.
Chodzi więc o powtórzenie scenariusza znanego z Irlandii czy Hiszpanii. O wykreowanie przesilenia, za którym pójdą kolejne. Sprawę aborcji uznano za dogodne narzędzie do realizacji tego scenariusza. Ludzi opowiadający się za życiem, za normalną rodziną, za ochroną najsłabszych, mają zostać zastraszeni, przerażeni, zepchnięci na margines, a w końcu zmuszeni do kapitulacji.
Wszystko to zgodnie ze starą lewicową zasadą: nie jest ważne, kto naprawdę stanowi większość, ale to, kto głośniej krzyczy. Zarówno na ulicy, jak i w mediach. Ten, kto krzyczy, kto wrzeszczy, niemal zawsze zdoła wykreować wrażenie, że to on reprezentuje wolę ludu.
Nie można na to pozwolić. Miał rację Patryk Jaki, gdy w programie „Bez Retuszu” stwierdził, że gdyby na ulice wyszli zwolennicy ochrony najsłabszych, przykryliby kapeluszami aborterów i ich sympatyków.
Wielki ogólnonarodowy marsz ZA ŻYCIEM - tego dziś potrzebuje Polska. Marsz niezwiązany z jakimkolwiek projektem, marsz całkowicie apolityczny. Najlepiej pod patronatem naszego Episkopatu. Marsz, którego jedynym przesłaniem musi być przykazanie: NIE ZABIJAJ. Marsz, który pokaże, że Polaków wiernych życiu jest znacznie więcej. Więcej niż tych dziwnych ludzi z wieszakami, w dużej części poranionych, nie umiejących przepracować własnych, fatalnych wyborów.
To jest ten czas, gdy Polacy muszą pokazać, że nie oddadzą tego przykazania, że nie godzą się na dyktaturę neobolszewii. Jeśli nie teraz, to kiedy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387706-wielki-ogolnonarodowy-marsz-za-zyciem-tego-potrzebuje-dzis-polska-bo-przeciez-polakow-wiernych-nie-zabijaj-jest-wiecej-niz-aborterow