Gdańsk stoi przed gigantyczną szansą. Pytanie, czy z tym prezydentem miasta uda się ją wykorzystać – mówi Kacper Płażyński, adwokat, gdański działacz społeczny, w rozmowie z Piotrem Filipczykiem.
W wywiadzie Kacper Płażyński odpowiada na pytania dotyczące Gdańska, prezydenta Adamowicza, pomorskiej gospodarki i jaka jest jego wizja miasta.
W tym wypadku nie nazwałbym tego uleganiem deweloperom. To autorski plan prezydenta Adamowicza, który sam rozpisał konkurs na zabudowę Targu Siennego w takiej formie, a swojego zastępcę Wiesława Bielawskiego powołał na przewodniczącego komisji konkursowej wyłaniającej ostateczny projekt. Prezydent miał więc decydujący głos w sprawie budowy tego molocha. Nie bacząc na sprzeciw ówczesnego wojewódzkiego konserwatora zabytków Krzysztofa Budnika, forsował zmianę planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Co więcej, do czasu rozpisania konkursu i wyłonienia zwycięzcy opinia publiczna nie miała pojęcia o prowadzonych przez władzę działaniach, a przecież rzecz dotyczy serca miasta. W tym wypadku deweloper pełnił funkcję wykonawcy wydanego osobiście przez Adamowicza wyroku. Inna sprawa, czy gdyby nie olbrzymi wpływ lobby deweloperskiego w Gdańsku, to Adamowicz odważyłby się podjąć taką decyzję. W mojej ocenie prezydent nie jest osobą samodzielną, jest zakładnikiem tego środowiska biznesowego
— odpowiada Płażyński na pytanie dotyczące czy prezydent Adamowicz ulega deweloperom.
Przestrzenny rozwój Gdańska polega na wydzieraniu mieszkańcom co cenniejszych przestrzeni publicznych, służących do tej pory ogółowi gdańszczan, i realizacji na nich inwestycji mieszkaniowych, na których zakup stać później jedynie warszawiaków i cudzoziemców. W konsekwencji prowadzi to do wyludniania się centrum miasta i tworzenia całych dzielnic o charakterze „booking.com”. Z drugiej strony powstające na obrzeżach miasta nowe dzielnice mieszkalne są pozbawione podstawowej infrastruktury niezbędnej do normalnego funkcjonowania, takiej jak przedszkola, szkoły. To nie jest wina deweloperów, to wina władzy, która umożliwia im taki sposób działania. Taka polityka Adamowicza z czegoś wynika. Żona prezydenta zeznała przed sądem, że źródłem ich majątku była przywieziona po II wojnie światowej przez jej dziadków walizka pełna pieniędzy zarobionych w czasie wykonywanych w Niemczech robót przymusowych. W mojej ocenie, mówiąc bardzo oględnie, to naciągana historia. Audyt powinien przede wszystkim prześledzić, czy nieruchomości były sprzedawane po cenie rynkowej i w których przypadkach dochodziło do późniejszych korzystnych dla deweloperów zmian w planach zagospodarowania przestrzennego obejmujących sprzedane im wcześniej nieruchomości. Jest on niezbędny, by poznać korupcyjne mechanizmy i przeciąć je raz na zawsze.
Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że gdański port zdecydowanie ustępuje innym. Przeciwnie, to jeden z najlepiej rozwijających się portów na Bałtyku, który w zeszłym roku przekroczył granicę 40 mln ton przeładowanego towaru. Należy traktować to jako wielki sukces obecnego zarządu portu. Port działa na podstawie odrębnej ustawy i jest niezależny od miasta, co nie zmienia tego, że jeszcze kilka lat temu władze Gdańska nakładały na niego obowiązek zapłaty podatku od nieruchomości, zwanego potocznie „podatkiem Adamowicza”. Jednak już w 2013 r. sąd ostatecznie uznał, że miasto nie miało do tego prawa.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 26 marca, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej http://www.wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387630-kacper-plazynski-dla-sieci-gdansk-potrzebuje-dobrej-zmiany-prezydent-adamowicz-jest-zakladnikiem-lobby-deweloperskiego