32 metry i 6 centymetrów mierzyła najwyższa i najpiękniejsza palma, zgłoszona w niedzielę do jubileuszowego 60. Konkursu Lipnickich Palm i Rękodzieła Artystycznego w Lipnicy Murowanej (woj. małopolskie). Wykonały ją rodziny Drągów i Fielków z Lipnicy Dolnej.
Do tegorocznej rywalizacji zgłoszono 56 palm w czterech kategoriach: oprócz najwyższych, mierzących powyżej 22 metrów, których były trzy, także wysokich: od 14 do 22 metrów (było ich cztery) - w tej kategorii Grand Prix zdobyła konstrukcja Jakuba Machała i Konrada Urbańskiego, wysoka na 17 metrów 18 centymetrów.
CZYTAJ TAKŻE: Dziś Niedziela Palmowa – początek Wielkiego Tygodnia. „Przesłanie tych szczególnych dni wzywa nas do jedności”
CZYTAJ TAKŻE: Papież Franciszek wzywa w Niedzielę Palmową do stawania się głosem Chrystusa. „Wołania Jezusa nie można uciszyć”
W kategorii palm średnich (od 7 do 14 m) zgłoszono 22 kompozycje - główna nagroda przypadła Marii i Krzysztofowi Sieczkom z Woli Nieszkowskiej, a w kategorii palm małych (od 3 do 7 m) zgłoszono 27 konstrukcji - Grand Prix otrzymało Przedszkole Samorządowe w Rajbrocie.
Na lipnickim rynku zaprezentowano też 109 palm nie przekraczających 3 metrów, wykonanych przez dzieci.
Palmy oceniane są przez plastyków i etnografów. Liczy się nie tylko wysokość, ale też sposób wykonania i zdobienia, rodzaj tworzywa oraz harmonia kształtu. Klasyczna palma powinna być upleciona wyłącznie z wikliny, zdobiona naturalną roślinnością i kwiatami charakterystycznymi dla pory roku. Słoneczna wiosenna pogoda sprzyjała konkursowi. Podczas ustawiania palm nie złamała się żadna konstrukcja. Dopisali też turyści, którzy licznie przyjeżdżają na konkurs często z odległych zakątków kraju.
Lipnicki konkurs palm rozgrywany jest od 1958 r., ale mieszkańcy Lipnicy i okolicznych miejscowości konkurują ze sobą długością palm od niepamiętnych czasów. Jego inicjatorem był, zmarły w 1999 roku, Józef Piotrowski.
Obowiązywała zasada: im bogatszy gospodarz, tym dłuższa palma. Lipnickie palmy należą do najwyższych w kraju. Wszystkie palmy są robione z prętów oplatanych wikliną. Miejsce łączeń zdobią bibułkowe kwiaty. Najwyższe palmy są wzmacniane w środku świerkowymi drągami. Na wierzchołkach palm robi się tzw. wiechę - z bazi i zielonych gałązek brusznicy. Dla ozdoby dodawane są kolorowe wstążki. Najwyższe lipnickie palmy to efekt kilkutygodniowej pracy.
Wiele palm ma taką długość i ciężar, że na lipnicki rynek przynoszone są przez kilku mężczyzn. Karawany z palmami muszą z pobliskich wiosek przemaszerować czasem i kilka kilometrów. Następnie palmy przywiązywane są do ogrodzenia wokół figury błogosławionego Szymona. Najwyższe konstrukcje mocowane są do drzew na skraju rynku.
Rekord lipnickiej imprezy należy do zmarłego w styczniu tego roku Zbigniewa Urbańskiego, który w 2011 r. zaprezentował palmę wielkanocną mierzącą 36 m i 4 cm.
Twórcom najwięcej trudności sprawiają palmy duże, ponieważ regulamin konkursu przewiduje, że palmy konkursowe, ważące zazwyczaj ok. 100 kg, powinny być ustawione ręcznie, bez pomocy dźwigów i innych urządzeń mechanicznych. Ustawia się je do pionu za pomocą liny, stojąc na drzewie. Lina musi być podwiązana do palmy na odpowiedniej wysokości. W przeciwnym wypadku ciągnięta z boku palma może złamać się pod własnym ciężarem.
Tuż po Niedzieli Palmowej wykonawcy zabierają palmy do domu. Z wiklinowych witek robią krzyże, które w Wielki Piątek wbijają „na stajaniach”, czyli w polach na granicach upraw. Zawieszają je także na domach i stodołach, by chroniły budynki przed burzą i gradem, a gospodarzy przed chorobą i nieszczęściem.
Około stu uczestników stanęło w szranki zorganizowanego po raz 25. w Gilowicach na Żywiecczyźnie (Śląskie) konkursu palm wielkanocnych. Jurorzy oceniali dwa rodzaje palm: strzeliste „kawalerskie”, a także rozłożyste, które przygotowywały panny.
Jak powiedziała miłośniczka folkloru z Gilowic i szefowa miejscowego zespołu „Dolanie” Wanda Hajok, palmy „kawalerskie” tradycyjnie przygotowywali niegdyś młodzi chłopcy. Były dość wysokie, żeby zwrócić uwagę dziewcząt.
W konkursie nie chodzi jednak o to, by były jak najwyższe, lecz o tradycyjną budowę z roślin zielonych zimą, jak jałowiec, jemioła, bukszpan, czy cis. Układa się je na trzpieniu warstwowo, aż do samej góry. Później kawalerowie wtykają własnoręcznie wykonane bibułkowe kwiatki. Ważne są też bazie. Czubek palmy wieńczy cała ich kiść
— powiedziała Hajok. Aby przygotować palmę kawalerską potrzeba kilku godzin, pod warunkiem, że twórca ma wszystkie elementy pod ręką.
Jak wyjaśniła Hajok, bardzo wysokie palmy nie zmieściłyby się w świątyni, a tylko tam się je święciło. Zgodnie z tradycją muszą być jednak barwne.
Palmy dziewczęce, wykonywane przez panny, są rozłożyste. Powstają z gałęzi wierzby. Dziewczęta ozdabiają je zielonymi roślinami, kwiatkami z bibuły i barwnymi paseczkami z bibuły marszczonej, które trzepoczą na wietrze.
Dwumetrowej wysokości palmę kawalerską na niedzielny konkurs przygotowała Katarzyna Ormaniec z wnukami.
To dobrze, że jest konkurs, bo wnuki mogą teraz przygotować palmę ze mną; nauczyć się i kiedyś przekazać wiedzę swoim dzieciom. Naszą palmę ubarwiają kwiaty z bibułki - tulipany i narcyzy, które wspólnie przygotowaliśmy. To ważne, aby było kolorowo
— powiedziała Ormaniec.
Tradycja przygotowywania palm wielkanocnych w Gilowicach jest tak dawna jak miejscowa parafia, która powstała w 1925 r.
Tradycja przechodziła z pokolenia na pokolenie, ale później zaczęła nieco zanikać. Wówczas Kazimiera Koim, która pracuje nadal w Regionalnym Ośrodku Kultury w Bielsku-Białej, zaproponowała, by w Gilowicach zorganizować konkurs. Przyjęło się. Są rodziny, które nie opuściły żadnej z 25 edycji
— powiedziała Hajok.
Jak podkreśliła, organizatorom zależało na przywróceniu tradycyjnego budowania palm.
Chodzi o kultywowanie tradycji. W kwiaciarniach pojawiły się palmy lwowskie, czy wileńskie, a nam chodzi o palmy typowe dla Żywiecczyzny. Zależało nam też na przywróceniu tradycji tworzenia palmy z roślin dostępnych w Beskidach oraz kwiatów bibułkowych i wstążeczek
— wyjaśniła Hajok.
Z palmami wielkanocnymi wiązało się w Gilowicach wiele znaczeń. Ich fragmenty były palone w oknie domostwa, by zabezpieczyć go przed piorunami. Głaskano nimi także zwierzęta, by dobrze się chowały.
Wyniki konkursu, który organizują bielski Regionalny Ośrodek Kultury, gilowicka parafia św. Andrzeja, miejscowy ośrodek kultury oraz starostwo żywieckie, będą znane w poniedziałek.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387502-niezwykle-konkursy-palm-wielkanocnych-najwyzsza-i-najpiekniejsza-w-lipnicy-murowanej-mierzyla-ponad-32-metry-zdjecia