Nie będzie tak w każdym mieście. Będą miasta, w których tak jak w Warszawie kandydatem na prezydenta będzie polityk PO, ale będziemy mieli wspólne listy do rady miasta i też wiceprezydenta. Będą sytuację, w których będzie odwrotnie, że będziemy mieli wspólnego kandydata z Nowoczesnej i będą sytuacje, kiedy będziemy szli osobno
— powiedział w portalu wPolityce.pl Paweł Rabiej z Nowoczesnej, odnosząc się do tego, czy w każdym mieście wspólnym kandydatem PO i .N będzie osoba rekomendowana przez Platformę.
wPolityce.pl: PiS przygotowało przepisy, na podstawie których mają zostać m.in. opublikowane trzy wyroki Trybunału Konstytucyjnego, ma być też zrównany wiek emerytalny kobiet i mężczyzn w sądach powszechnych, minister sprawiedliwości nie będzie mógł odwoływać sędziów sądów powszechnych bez zasięgnięcia opinii KRS i kolegium sądu. W „Trójce” mówił Pan, że to nie są istotne zmiany, ale to są jednak konkretne kroki, a nie tylko tłumaczenie istoty polskiej reformy sądownictwa, jak „biała księga”.
Paweł Rabiej: Uważam, że to nie jest poważne i że to mydlenie oczu. Pan premier jechał do Brukseli, musiał zabrać ze sobą jakieś propozycję, zatem na szybko wypracowano jakieś propozycje, którymi byli zaskoczeni nawet politycy PiS-u. To nie jest poważne podejście do rozwiązywania sporu i wyjścia z tej trudnej sytuacji. Pan minister sprawiedliwości teraz może pokazywać takie pseudoustępstwo w postaci konieczności uzgadniania kandydatów na prezesów sądów z KRS i kolegiami sądów, ale pan minister już obsadził 170 prezesów i wiceprezesów sądów, zatem co to jest za ustępstwo? To nie jest żadne ustępstwo. Problemem jest to, że minister Ziobro jest uprzedzony do działania sądów, ponieważ miał procesy sądowe, dotyczące jego ojca. Uważa, że to są sądy stalinowskie, sitwa itd.
Sondaże pokazują, że przytłaczająca część polskiego społeczeństwa niezbyt przychylnie ocenie nasz wymiar sprawiedliwości i w związku z tym oczekuje reformowania sądownictwa.
Człowiek, który ma uprzedzenia do instytucji, nie powinien nigdy jej reformować. Był totalny, frontalny atak na sędziów. Jeżeli niszczymy sami autorytet wymiaru sprawiedliwości, to jak mamy oczekiwać, że obywatele będą szanowali sądy?
Na pewno Pan zna przypadek sędziego, który ukradł elementy wiertarki, a mimo to Sąd Najwyższy zdecydował, że nadal może on orzekać. Czy to nie sądownictwo też samo zapracowało sobie na taką, a nie inną ocenę wystawioną przez społeczeństwo?
Powinien on być wydalony bezwzględnie z zawodu i to jest rzecz, którą trzeba wymuszać na środowisku sędziowskim. Reforma wymiaru sprawiedliwości została jednak przeprowadzona w sposób naiwny. Jeżeli obsadzimy KRS swoimi ludźmi, obsadzimy sądy swoimi nominatami, to automatycznie będą działały lepiej. Nie będą. Przekonamy się o tym za rok, za dwa.
Zmienię temat. Nowoczesna porozumiała się z Platformą Obywatelską w sprawie wyborów samorządowych. W Warszawie wspólnym kandydatem jest Rafał Trzaskowski, a pan jest kandydatem na wiceprezydenta. Natomiast w Szczecinie wspólnym kandydatem też jest polityk PO – Sławomir Nitras. Kiedy będzie tak, że to kandydat z państwa partii będzie tym „pierwszym”?
Mamy Ewę Lieder w Gdańsku, co do której chcielibyśmy, żeby byłą wspólnym kandydatem PO i .N, we Wrocławiu mamy Michała Jarosa, w Katowicach Monikę Rosę. Mamy jeszcze parę asów w rękawie. Jak to jest z asami w rękawie, to wolimy je trzymać w ręku do momentu negocjacji. One są bardzo obiecujące. Wiemy, czego chcemy w poszczególnych miastach.
Niektórzy komentatorzy mówią, że może dojść do tego, iż w każdym mieście będzie tak, że wspólnym kandydatem PO i .N będzie właśnie osoba rekomendowana przez PO i zostaną Państwo „pożarci”.
Nie będzie tak w każdym mieście. Będą miasta, w których tak jak w Warszawie kandydatem na prezydenta będzie polityk PO, ale będziemy mieli wspólne listy do rady miasta i też wiceprezydenta. Będą sytuację, w których będzie odwrotnie, że będziemy mieli wspólnego kandydata z Nowoczesnej i będą sytuacje, kiedy będziemy szli osobno. Jedno jest pewne – my kierując się tymi decyzjami kierujemy się przede wszystkim tym, co w tych miastach trzeba zmienić. W Warszawie musi być zmiana. W Szczecinie powiedzmy mniejsza, bo nie ma tam takich mankamentów, jak np. reprywatyzacja.
Mówi Pan o zmianie, a jednak wspólnym kandydatem PO i .N w Warszawie jest Rafał Trzaskowski, który m.in. był odpowiedzialny za kampanię wyborczą Hanny Gronkiewicz-Waltz w 2010 roku.
No tak, ale to nie jest to samo, co zarządzanie miastem. Tak naprawdę człowiek sprawdza się w tym, czym zarządza. A on po pierwsze zarządzał ministerstwem cyfryzacji bardzo udanie i też ministerstwem spraw zagranicznych w kontekście relacji z UE. Jest osobą nową w tym sensie, że to będzie nowe otwarcie w mieście.
Ostatnio pojawiła się pewna burza po słowach Rafała Trzaskowskiego o tym, że prowadzi on kampanię wyborczą mimo tego, że ona oficjalnie się jeszcze nie rozpoczęła. To jak to w końcu jest – prowadzą Państwo tę kampanię czy nie?
To nie jest kampania. Można to nazwać od biedy jakąś prekampania. Dopóki nie ma ogłoszonej kampanii, to nikt kampanii nie prowadzi. Natomiast uważam, że jeżeli chodzi o miasta, to kandydaci powinni zaczynać swoje działania bardzo wcześnie. Dlatego, że potem mamy do czynienia często z takim „jajkiem niespodzianką”, że partia wystawia kogoś, a ten ktoś nie ma zielonego pojęcia o tym co to jest za miasto, jakie ma problemy i prowadzi taką czysto polityczną kampanię, zamiast oferować pomysły i rozwiązania dla mieszkańców.
Brzmi to jak uderzenie w PiS, które nie zaprezentowało jeszcze swojego kandydata na prezydenta stolicy.
Tylko ci, którzy się wcześniej tym zajmą, to mają szansę na zwycięstwo. Co nie wróży dobrze kandydatowi PiS-u. Nie lekceważę tutaj żadnego z kandydatów. Mam takie oczekiwanie, żeby ta kampania wyborcza dotyczyła w jak największym stopniu spraw mieszkańców, a nie tego, czy ktoś jest z PiS czy anty-PiS. Natomiast z szacunkiem podejdziemy do każdego kandydata i będziemy się z nim ścigać merytorycznie i dobrymi pomysłami.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387420-nasz-wywiad-nowoczesna-nie-da-sie-zjesc-po-w-samorzadach-rabiej-mamy-jeszcze-pare-asow-w-rekawie-wiemy-czego-chcemy