Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin powiedział niedawno, że „Ukraińcy ratują gospodarkę Polski”. Miał na myśli ogromną rzeszę (szacowaną na milion a nawet półtora miliona) przyjezdnych zza naszej wschodniej granicy, którzy zatrudniają się u nas, zarówno legalnie, jak i „na czarno”, najczęściej do prac fizycznych. Wielu polskich przedsiębiorców przyznaje, że gdyby nie owi Ukraińcy, to nie mieliby rąk do pracy, ponieważ u nas chętnych do wykonywania wielu słabo płatnych i niewdzięcznych prac po prostu brakuje.
Można jednak na sprawę spojrzeć także z drugiej strony. Ostatnio Narodowy Bank Ukrainy opublikował dane, z których wynika, że w ciągu trzech ostatnich lat Ukraińcy pracujący za granicą wysłali do swej ojczyzny przekazy na łączną sumę 25 miliardów dolarów, co stanowi 8-9 proc. PKB Ukrainy. Można więc śmiało powiedzieć, że ukraińscy gastarbeiterzy ratują przede wszystkim gospodarkę swojego własnego kraju.
Żeby lepiej zrozumieć znaczenie przekazów pieniężnych od emigracji zarobkowej dla ukraińskiej ekonomii, należy porównać ich wysokość z wysokością zagranicznych inwestycji w tym państwie. Okazuje się, że w 2017 roku pracujący za granicą Ukraińcy wysłali do swych rodzin 9,3 miliarda dolarów. W tym samym czasie zagraniczni inwestorzy włożyli w ukraińską gospodarkę zaledwie 1,8 miliarda dolarów.
To zestawienie wystawia jak najgorsze świadectwo obecnym władzom w Kijowie, a jak najlepsze milionom Ukraińców ciężko pracującym z dala od ojczyzny. Czy można jednak się temu dziwić, skoro sekretarz Narodowej Rady Inwestycyjnej przy prezydencie Ukrainy (organ zajmujący się zachęcaniem zagranicznych przedsiębiorców do inwestowania na Ukrainie oraz polepszaniem im warunków do tego) sam w tym czasie inwestował wielkie pieniądze w firmy deweloperskie na Cyprze i w Niemczech?
Spośród wszystkich ukraińskich gastarbeiterów najwięcej przysyłają do swej ojczyzny ci, którzy pracują w Polsce – aż 3,1 miliarda dolarów w 2017 roku. To więcej niż Ukraińcy pracujący we wszystkich 27 pozostałych państwach Unii Europejskiej, którzy w zeszłym roku przekazali 2,6 miliarda dolarów.
Ci ludzie biorą na siebie ciężar płacenia za obowiązki, których nie wykonuje państwo ukraińskie. Inwestują ciężko zarobione pieniądze najlepiej jak można, przekazując je własnym rodzinom i trzymając się jak najdalej od struktur państwowych. Dzięki nim miliony ludzi na Ukrainie mają co jeść, w co się ubrać, z czego kupić zimą węgiel na opał czy zapłacić rachunki za wodę, światło czy gaz.
Dobrze byłoby, gdyby Pawło Klimkin i inni ministrowie zrozumieli, że Ukraińcy pracujący u nas są nie tylko wsparciem dla polskiej gospodarki, lecz przede wszystkim dla ukraińskiej. I że nie jest to dla rządzących powód do chwały, lecz raczej doping, by wzięli się do pracy. Przynajmniej tak ciężkiej jak ich rodacy za granicą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387408-czyja-gospodarke-ratuja-ukraincy-pracujacy-w-polsce
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.