Ustępstwa obozu rządzącego wobec Komisji Europejskiej wywołują wśród przedstawicieli elit sędziowskich szczery entuzjazm. Pojawiają się teorie o tym, że ustępstwa rządu to zasługa „nieprzejednanej” postawy stowarzyszenia „Iustitia”, byłych członków Krajowej Rady Sądownictwa oraz oczywiście Małgorzaty Gersdorf, I Prezes Sądu Najwyższego. Jaka jest prawda wie niemal każdy. To spokojny dialog z Komisją Europejską spowodował, że rząd przyjął bardziej elastyczną postawę. Entuzjazm kasty warto jednak ostudzić, przypominając dlaczego dwa lata temu, obóz władzy zdecydował się na trudną reformę wymiaru sprawiedliwości. Zadajemy więc pięć pytań kaście sędziowskiej. Wszystko w „trosce” o dobrą pamięć elity sędziowskiej.
1. Dlaczego Krajowa Rada Sądownictwa – wbrew samemu środowisku sędziowskiemu – sprzeciwiała się demokratyzacji wyboru sędziów do jej składu?
Już w 2014 roku Zebrania Przedstawicieli Zgromadzeń Ogólnych Sędziów Okręgów zwróciło się do KRS o zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego zasad wyłaniania sędziów do Rady. Argumentowało, że przyjęte zasady faworyzują sędziów sądów apelacyjnych, których grupa licząca tylko około 500 osób, ma w Radzie dwóch przedstawicieli, podczas gdy sędziowie sądów okręgowych i rejonowych, których jest łącznie 9000, mają ich zaledwie ośmiu. Sędziowie chcieli, by w KRS byli reprezentowani sędziowie wszystkich szczebli, proporcjonalnie do ich liczby. Ale Rada odmówiła skierowania ich wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. Najwidoczniej obawiała się orzeczenia, które będzie niekorzystne dla przedstawicieli sędziowskich elit. Zignorowała potrzebę większej demokracji.
2. Dlaczego Krajowa Rada Sądownictwa nie weryfikuje oświadczeń majątkowych sędziów, które dostaje? Gdyby nie bezczynność Rady nie doszłoby do największej w historii Polski afery w sądownictwie, jakim było wyłudzenie z Sądu Apelacyjnego w Krakowie prawie 4 milionów euro.
Do Krajowej Rady Sądownictwa trafiają oświadczenia majątkowe prezesów sądów apelacyjnych, w tym prezesa sądu w Krakowie. A ten sędzia – dziś siedzący w areszcie – jest jedną z głównych osób podejrzanych w aferze. Na podstawie fikcyjnych umów zarobił nielegalnie kwotę sięgającą 100 tysięcy euro. Wykazywał te zarobki, ale mimo ich gigantycznej skali nie wzbudził podejrzeń Rady. Co więcej, polscy sędziowie z olbrzymią determinacją bronili się przed ujawnianiem ich oświadczeń majątkowych, choć takie oświadczenia są w Polsce od lat jawne w przypadku osób pełniących publiczne funkcje w państwie.
3. Dlaczego sądy dyscyplinarne dla sędziów ulgowo traktują swoich kolegów po fachu? Jednocześnie olbrzymie opory budzi powołanie prawdziwie niezależnej, autonomicznej Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym.
Całą Polską wstrząsnęła ostatnio decyzja Sądu Najwyższego o uniewinnieniu sędziego, który zabrał ze sklepowej lady i schował do kieszeni cudzy banknot o wartości 50 złotych. Kilka dni później Sąd Najwyższy unieważnił decyzję sądów niższej instancji o wykluczeniu z zawodu sędziego, który ukradł w sklepie części do wiertarki. Uzasadniał to niską wartością kradzieży. A przecież nie chodzi o wartość, tylko o zasady – o „nieskazitelność charakteru”, która w myśl prawa musi cechować każdego sędziego. Jak wyroki w imieniu państwa może wydawać sędzia, który ma na koncie prymitywną sklepową kradzież?!
Jako sędzia wciąż też orzeka człowiek, który będąc prezesem sądu w Gdańsku zgodził się podejmować decyzje pod dyktando ówczesnego premiera. Nie został usunięty z zawodu. Odpowiedzialności uniknął nawet sędzia, który kłamał w drobnej sprawie, chcąc uniknąć mandatu drogowego w wysokości 20 euro. Sąd Najwyższy uznał, że sędzia może kłamać we własnej obronie.
Co piąta sprawa dyscyplinarna sędziów kończyła się w ostatnich latach umorzeniem albo uniewinnieniem. W co trzeciej zapadała najmniej dolegliwa kara – upomnienia.
4. Dlaczego Krajowa Rada Sądownictwa ignoruje sygnały o łamaniu zawodowej etyki nawet przez wchodzących w jej skład sędziów? Zlekceważyła informacje o nadużywaniu zawodowej pozycji w prywatnej sprawie przez swojego rzecznika, obecnego tu pana Waldemara Żurka.
Ze skargą na sędziego Waldemara Żurka zwróciła się do Rady jego była żona, też sędzia. Argumentowała, że rzecznik KRS szykanują ją pozwami, unika płacenia alimentów na własne córki i straszy jedną z nich sądem, jeśli nie zwróci mu około 20 tys. zł. alimentów. Sędzia wycofał się z gróźb wobec córki, ale żona oskarżała byłego męża o to, że wykorzystuje swoją pozycję zawodową i dzięki temu sądy go faworyzują.
**Nie chodzi tu o to, by przesądzać winę pana sędziego i przyznawać rację jego byłej żonie. Bulwersujący jest fakt, że Krajowa Rada Sądownictwa w ogóle nie zajęła się skargą na swojego rzecznika. Jak traktować tę decyzję? Według zasady, że „kruk krukowi oka nie wykole” i że pan sędzia Żurek cieszy się w swoim środowisku szczególnymi względami?
5. Dlaczego Krajowa Rada Sądownictwa utrudnia karierę i wprowadzenie do zawodu nowych, świetnie wykształconych sędziów? Boi się konkurencji? Prowadzi polityczną walkę z rządem kosztem młodych ludzi?
Cała Polska była oburzona, gdy Rada jesienią zeszłego roku odmówiła powołania prawie 300 asesorów, a więc tzw. sędziów na próbę. Rujnowała zawodową karierę setek młodych ludzi, ponieważ – jak tłumaczyła – nie mieli… aktualnych badan lekarskich, co było zresztą nieprawdą.
Kompromitację Rady dopełnił fakt, że po pewnym czasie wycofała się ze swoich decyzji. Pośrednio potwierdziła, że przyczyną jej sprzeciwu była polityczna walka z rządem, a jej ofiarą mieli paść absolwenci elitarnej Krajowej Szkoły Prokuratury i Sądownictwa. Asesorzy to ludzie, którzy podejmowali naukę na długo przed tym, gdy obecna większość parlamentarna doszła do władzy, a swoje kompetencje potwierdzili zdaniem wielu trudnych egzaminów.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387344-kasta-wygrala-z-rzadem-5-pytan-ktore-ostudza-zapal-i-radosc-elity-sedziowskiej-w-zwiazku-z-ustepstwami-pis-min-w-sprawie-ustroju-sadow