„Pustki jak z horrorów. Tak wyglądają warszawskie galerie w pierwszą niedzielę wolną od handlu” – alarmuje portal NaTemat.pl. „Normalnie w każdym z tych miejsc w niedzielę przemieszczają się tysiące osób. Potoki ludzkich mas wędrują korytarzami największych warszawskich galerii. Tymczasem dzisiaj jest przeraźliwie pusto”. (…) Dzięki tym obrazkom wkraczamy w sferę najgłębszych przeżyć przeciętnego leminga, widzimy nękający go od lat nocny koszmar, który w marcową niedzielę przybrał realny kształt.
Autor tekstu próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy ograniczenie handlu w niedzielę pchnie lemingów przeciwko PiS.
Spór o handlowe niedziele daje opozycji pewne szanse na polityczne zaktywizowanie leminga. A jemu samemu pozwala się poczuć uczestnikiem „walki o demokrację”. Tkwiący w tym potencjał dostrzegł – chyba przypadkowo – Tomasz Lis, który w grudniu zeszłego roku zwierzył się gorzko na Twitterze: „Byłem dwa dni temu w galerii handlowej. Gdyby frekwencja na demonstracjach przeciw deptaniu demokracji była taka jak w galeriach po świętach, PiS nie istniałby po tygodniu. Może Polska nie potrzebuje żadnego wielkiego projektu, ale zwykłej przeceny”
— pisze.
A zatem nie tumult w obronie sędziów, imigrantów lub Trybunału Konstytucyjnego, lecz zamknięcie sklepów w niedzielę może poruszyć antypisowski lud. Bo jest to odczuwalna ingerencja w świat, do którego ten lud się przyzwyczaił. Dodatkowym bodźcem może być wyraźna pogarda leminga dla stojącego od niego niżej w hierarchii społecznej pracownika handlu, któremu „nie chce się pracować”. Tego „lenia” i „pijaka”, który przekupiony za marne 500 zł domaga się kolejnych „przywilejów” i zatruwa swoją obecnością wypoczynek nad Bałtykiem
— dodaje.
Konrad Kołodziejski ocenia jednak, że ludzie zrozumieją w końcu, że w wyniku zakazu handlu w niedzielę nic takiego się nie stało. I opozycja będzie musiała znaleźć „kolejną apokalipsę”.
Nie ma więc żadnych wątpliwości, że zakaz handlu w niedzielę będzie omijany (co nie oznacza, że niezgodnie z prawem). Opozycja i wspierające ją media krzyczą o bublu prawnym, co jest przejawem groteskowej wręcz hipokryzji, bo przecież niby zależy im na tym, aby w niedzielę można było zrobić zakupy. I te zakupy będzie można zrobić, może nie w takim wyborze jak w dzień roboczy czy w sobotę (są przecież soboty) i może niekoniecznie w sklepie pod domem (jakby galerie handlowe były blisko). Dlatego sądzę, że luki te działają w istocie na rzecz rządzącej prawicy. Bo gdy pył bitewny opadnie i okaże się, że świat nadal istnieje, ludzie żyją, domy stoją, a słońce świeci, antypisowski lud wróci do codziennego zarabiania pieniędzy. A opozycja będzie musiała sobie znaleźć kolejną apokalipsę
— podkreśla autor.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 19 marca, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387341-kolodziejski-w-najnowszym-sieci-dzien-apokalipsy-w-marcowa-niedziele-koszmar-leminga-przybral-realny-ksztalt