Wygraliśmy z Państwem Islamskim w Kobani, w irackim Kurdystanie i w Rożawie (tereny zamieszkałe przez Kurdów w Syrii). Peszmergowie i oddziały guerilli walczyły ze złem. Nasze dziewczyny i nasi chłopcy oddali życie w obronie cywilizowanego świata. Teraz świat nas opuścił
— mówi Mustafa Mohammad Kurd z okolic Afrin i prezes sieci kurdyjskich restauracji „Kebab King” w Polsce w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Na 24 marca zaplanowany jest Światowy Dzień Solidarności z Afrin. Po 60 dniach bohaterskiego kurdyjskiego oporu armia turecka i wspierające ją syryjskie milicje zajęły miasto Afrin zamieszkałe głównie przez Kurdów i kurdyjskich uchodźców z okolicznych wiosek. Co dzieje się teraz w mieście?
Mustafa Mohammad:* Afrin jest pod okupacją armii tureckiej i proerdoganowskiej Wolnej Armii Syryjskiej, złożonej z resztek Al Kaidy, Frontu Jabbat al-Nusra i radykałów islamskich. Część z nich to zwykli złodzieje – z okrzykiem „Allach Akbar” na ustach kradną kury, rowery, traktory. To ludzie, którzy sprzedali Erdoganowi swoją wolność i honor za 200-300 dolarów miesięcznie.
W Afrin stosują represje wobec ludności cywilnej, masowo kradną i niszczą wszystkie symbole kultury kurdyjskiej. Zachowują się jak barbarzyńcy. Zniszczyli symbol wolności, pomnik kowala Kawy, bohatera mitologii irańsko-kurdyjskiej, który rzucił wyzwanie królowi-smokowi Ażi Dahace pożerającemu mózgi chłopców. Uratowani przez niego ludzie dali początek narodowi kurdyjskiemu.
Sytuacja jest dramatyczna, ludziom grozi katastrofa humanitarna. W Afrin jest milion cywilów. 200 tysięcy ludzi uciekło z miasta w obawie przed turecką i syryjską zemstą, ale wracają, ponieważ reżim syryjski nie przepuszcza ich przez granicę. Nie ma wody, nie ma prądu, zaczyna brakować jedzenia. Na szczęście teraz jest tam wiosna, w nocy temperatura sięga 17-18 stopni Celsjusza, w dzień jest jeszcze cieplej.
Kurdyjscy działacze prowadzą strajk głodowe, żądają wprowadzenia sił ONZ do Afrinu.
Świat ma jeszcze szanse powstrzymać tureckie zbrodnie. Rezolucja ONZ nr 2401 karze zaprzestać Turcji działań wojennych, jednak Erdogan nic sobie z tego nie robi. Tłumaczy, że dokument nie dotyczy Afrin.
Mówi się o uchodźcach w syryjskiej Gucie. O Afrin media praktycznie milczą. Z czego wynika bierność i milczenie społeczności międzynarodowej w sprawie Afrin?
Media zawsze milczą, gdy gra toczy się o wielką politykę i ogromne interesy. Rosjanie dogadali się z Erdoganem w sprawie gazu, energii i kontraktów handlowych. Dla takich dyktatorów jak Erdogan czy Putin najważniejszy jest biznes. Jest taka polska piosenka „Dziwny jest ten świat”. Kiedy Kurdowie walczyli z terroryzmem, kiedy z poświęceniem bili się z Państwem Islamskim, media z całego świata płaciły dużo pieniędzy za to, żeby jechać na linię frontu, odwiedzić obóz naszych bojowników, zrobić kilka zdjęć albo przeprowadzić wywiad z partyzantami. Teraz nikt się nami nie interesuje.
Pańska rodzina jest w Afrin? Ma pan z nimi jakiś kontakt?
Jest tam moja siostra, bracia i wujkowie. Mam kontakt z siostrą przez WhatsApp. Po zajęciu naszej rodzinnej wioski Alibeski przez najemników z Wolnej Armii Syryjskiej, moja rodzina przeniosła się do Afrin. Tuż przed zajęciem miasta przez Turcję i Wolną Armię Syryjską opuścili miasto, piętnaście godzin maszerowali, później uciekali traktorem. W pięć osób nocowali w górach na jednym kocu. Udało im się przedostać na tereny opanowane przez reżim Assada. Jeszcze kiedy moja rodzina przebywała w Afrin, siostra skarżyła się, że nie może spać, bo ciągle słychać głos bombardujących miasto samolotów. Kiedy Turcja zaatakowała kurdyjskie wioski wokół Afrin, prawie pół miliona ludzi schroniło się w mieście. W pierwszym dniu wojny miasto atakowało 75 tureckich samolotów i 30 niemieckich czołgów Leopard. Mimo wielkiej przewagi najeźdźców Kurdowie dzielnie bronili się przez 60 dni. Wytrzymaliśmy tak długo. bo biliśmy się w słusznej sprawie. Nasi chłopcy i nasze dziewczęta za tę sprawę oddali życie. Podczas ataku na moją rodzinną wioskę kurdyjscy partyzanci z YPG zniszczyli cztery czołgi. Afrin bronili przede wszystkim rdzenni mieszkańcy, partyzantka z YPG (Powszechne Jednostki Ochrony) i YPJ (Kobiece Jednostki Ochrony) oraz Kurdowie z innych rejonów Syrii. Broniła go Barin Kobani. Cały świat pisał jak Turcy znęcali się nad jej zwłokami.
Celem tureckiej polityki jest wysiedlenie Kurdów z tej części Syrii.
Kurdowie opuścili wioski leżące przy granicy tureckiej w obawie przed wojskami tureckimi i uciekli do Afrinu. Nie będą mieli gdzie wracać. Turcja osiedla w ich domach i mieszkaniach syryjskich uchodźców z obozu w Atmie przy granicy syryjsko-tureckiej oraz Turkmenów z Iraku. Kurdowie stanowili 95 proc. mieszkańców Afrinu i okolic, reszta mieszkańców to osoby pochodzenia arabskiego, od dawna mieszkające wśród Kurdów i posługujące się językiem kurdyjskim. W 1973 r. reżim syryjskiej Partii Baas przeprowadził podobną akcję zmiany ludności na terenach kurdyjskich w kantonie Dżaziry, gdzie znajduje się Kamiszlo. Wypędził rdzennych kurdyjskich mieszkańców i osiedlił Arabów z Rakki. Teraz przy granicy syryjsko-tureckiej będzie mieszkać ludność osmańsko-turecka.
Dlaczego Turcja nie chce, żeby te tereny były kurdyjskie?
Turcja Erdogana walczy z Kurdami, bo nas nienawidzi. Turecka propaganda głosi, że walczą z terrorystami z PKK (Partia Pracujących Kurdystanu) i YPG. Ale to kłamstwo. Nie jesteśmy terrorystami. Pokonaliśmy Państwo Islamskie. Wielu twierdziło, że są niepokonani. Udowodniliśmy, że się mylą. Wygraliśmy z ISIS w Kobani, w irackim Kurdystanie i w Rożavie (tereny zamieszkałe przez Kurdów w Syrii). Peszmergowie i oddziały guerilli walczyły ze złem. Nasze dziewczyny i nasi chłopcy oddali życie w obronie cywilizowanego świata. Teraz świat nas opuścił. Jesteśmy proamerykańscy i proeuropejscy. Uznajemy te same wartości co Zachód. Większość z nas jest muzułmanami, czytamy ten sam Koran co inni muzułmanie, ale żaden Kurd nie dokonał zamachu terrorystycznego w Europie. Nigdy nie myśleliśmy, że Ameryka i Europa zostawią nas samych sobie. Udowodniliśmy, że jesteśmy wiernymi sojusznikami Zachodu. Myśleliśmy, że świat stanie za nami murem. Myliliśmy się… Zostaliśmy opuszczeni… Pozostawiono nas na pastwę losu… Nie zasłużyliśmy na to…
Polska historia też pokazuje, że nie ma co liczyć na innych. Sojusznicy często zawodzą.
Ale co mieliśmy robić? Nie walczyć z Państwem Islamskim? Jesteśmy częścią kultury Bliskiego Wschodu. Nasz islam jest bardzo umiarkowany. Wierzymy w pierwotną wersję islamu z czasów gdy Prorok był jeszcze słaby militarnie. Później islam stał się bardziej radykalny. Sąsiadom proponowano przyjęcie warunków Proroka – islam, haracz albo wojna. Kurdowie nie prowadzą walki religijnej jak sunnici czy szyici, nasza walka jest narodowa. Wśród Kurdów są również katolicy, chrześcijanie, jezydzi, alawici.
O co walczą Kurdowie w syryjskiej Rożawie? O niepodległość? O autonomię?
Walczymy o autonomię w ramach federacyjnego państwa syryjskiego. Każdy naród zamieszkujący państwo syryjskie powinien mieć swoje prawa narodowe. Dlaczego my nie mamy mieć takich praw? Gdyby Kurdowie mieli wioskę w Afryce, Erdogan by ją zaatakował. Nienawidzi nas, gra na emocjach religijnych. Twierdzi, że Kurdowie są niewiernymi i należy prowadzić przeciwko nam dżihad, czyli świętą wojnę. Pierwszego dnia tureckiego ataku na Afrin w 90 tysiącach meczetów w całej Turcji czytano werset z Koranu poświęcony świętej wojnie. Kiedy prorok Mahomet chciał opanować Mekkę też cytował ten werset. Może Erdogan też sądzi, że jest Prorokiem? Ważną sprawą jest kwestia tureckiego nacjonalizmu.
Szowinistycznej ideologii „szarych wilków”?
Jej wyznawcą był Ali Agca, który chciał zamordować papieża Jana Pawła II. „Szare wilki” wierzą, że Turcja jest wielka. „Jestem dumny, że jestem Turkiem” – to jedno z ich haseł. Nie uznają innych narodów. W tureckim Kurdystanie walczą z nami od 100 lat. Każda rewolucja, która tam wybucha jest powstaniem przeciwko tureckiemu panowaniu. Niektórym Polakom może być trudno zrozumieć naszą walkę z Turkami, bo wielu z was uważa, że Imperium Osmańskie było jedynym krajem, który nie uznał rozbiorów Polski.
To nieprawda.
Oczywiście, że to propaganda i bajka. Erdoganowi nie można ufać. Szantażuje Europę uchodźcami. Za ich powstrzymanie Unia Europejska płaci mu ogromne pieniądze. Turcja to fałszywy członek NATO. Do walki z Kurdami, którzy pokonali ISIS, używa broni wyprodukowanej przez USA i Niemcy. Bierność społeczności międzynarodowej w sprawie Afrin jest straszne. Ale powtarzam – świat ma jeszcze czas powstrzymać Turcję przed kolejnym ludobójstwem.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Witold Repetowicz: „Dzięki wizycie w Polsce Erdogan pokazuje, że nie wszystkie kraje w Europie go bojkotują”
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Repetowicz: Wizyta premiera w Libanie pokazuje, że w stosunkach z krajami Bliskiego Wschodu nie jesteśmy skazani na Izrael
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387307-nasz-wywiad-mustafa-mohammad-kurd-z-afrin-swiat-ma-jeszcze-szanse-powstrzymac-tureckie-zbrodnie-zdjecia-wideo