Zabójstwo dziennikarza śledczego Jána Kuciaka na Słowacji odsłoniło oligarchiczny wymiar tamtejszej polityki. Demokratyczne struktury okazało się fasadą dla postkomunistycznego układu wyrosłego na styku polityki, biznesu i świata przestępczego. Na łamach „Sieci” słowacki publicysta Jaroslav Daniška przyznał, iż jego kraj – w porównaniu z Węgrami czy Polską – odznacza się wyższym poziomem korupcji oraz większym wpływem biznesmenów na życie polityczne. To symptomatyczne, że większość przywódców największych liczących się tam partii to przedsiębiorcy.
Jednak jeszcze większy stopień oligarchizacji życia politycznego możemy dziś zaobserwować u innego prymusa Europy Środkowej, a mianowcie w Republice Czeskiej. Kraj ten często stawiany jest za wzór innym państwom naszego regionu jako ostoja zdrowego parlamentaryzmu. Tymczasem od kilku lat obserwujemy tam kryzys tradycyjnego systemu partyjnego.
Ostatnie wybory w 2017 roku przyniosły triumf dwóm partiom założonym i kierowanym przez oligarchów: ANO 2011 Andreja Babiša zdobyło niemal 30 proc. głosów, a Wolność i Demokracja Bezpośrednia Tomio Okamura – prawie 11 proc. Obie formacje bardziej przypominają partie ukraińskie czy mołdawskie niż polskie czy węgierskie, ponieważ skupione są nie tyle wokół idei politycznej, ile wokół osoby wpływowego i bogatego przedsiębiorcy.
Na dodatek na trzecią siłę w parlamencie wyrosła dziś nieprzewidywalna Czeska Partia Piratów (niemal 11 proc.), a swoich posłów posiada nadal – co nie ma analogii w Polsce czy na Węgrzech, za to ma np. w Mołdawii lub Rosji – Komunistyczna Partia Czech i Moraw (ponad 7 proc.).
Na tym tle niezwykle rachitycznie prezentują się ugrupowania, które po transformacji ustrojowej uchodziły za główne filary porządku politycznego Republiki Czeskiej: Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) i Czeska Partia Socjaldemokratyczna. Do ostatnich wyborów parlamentarnych w 2017 roku wszyscy premierzy Czech wywodzili się jedynie z tych dwóch formacji (nie licząc tymczasowych rządów technicznych, kierowanych przez bezpartyjnych fachowców). Dziś oba ugrupowania są cieniami samych siebie sprzed lat. Pierwsze zdobyło ponad 11 proc. głosów, a drugie – niecałe 7 proc.
Premierem Republiki Czeskiej (a zarazem najbardziej popularnym tamtejszym politykiem) jest oligarcha Andrej Babiš, który zaczynał swą karierę w czasach komunistycznych jako pracownik centrali handlu zagranicznego, zaś obecnie kontroluje największy w kraju holding rolny, żywnościowy i handlowy oraz najpotężniejszą grupę medialną.
Być może Polska czy Węgry nie są obecnie tak często chwalone przez elity zachodnie jak Czechy czy jeszcze miesiąc temu Słowacja, ale oligarchizacja polityki jest u nas mniejsza, zaś transparentność życia publicznego – większa.
-
Nie zapomnij kupić nowego numeru największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 19 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387116-najbardziej-oligarchicznym-krajem-w-grupie-wyszhradzkiej-sa-czechy