Przedstawiciele polskiej dyplomacji od samego początku uruchomienia przez Komisję Europejską procedury z feralnego artykułu 7 robią wiele, by nie przyniosła ona dalszych negatywnych rezultatów. Swoje wizyty i rozmowy odbywał jeszcze Witold Waszczykowski, a po zmianie w fotelu szefa MSZ jego następca Jacek Czaputowicz. Codzienną pracę w relacjach z unijnymi urzędnikami wykonuje Konrad Szymański, wreszcie cały szereg ważnych spotkań (na czele z kierownictwem KE) odbył premier Mateusz Morawiecki, stworzono tzw. białą księgę.
To dość oczywiste tło polsko-brukselskich przepychanek na tle uruchomionej procedury. Wspominamy o nim, ponieważ w ostatnich tygodniach otrzymaliśmy szereg ważnych i pozytywnych sygnałów, że starania polskiej dyplomacji przynoszą efekty. Jednym z nich było zbudowanie koalicji, która de facto zablokuje unijną procedurę już na pierwszym etapie, gdyby doszło do głosowania na forum unijnych ministrów.
Potwierdził to Konrad Szymański w środowej rozmowie z tvn24:
Dzisiaj w radzie ds. ogólnych nie ma większości, która głosowałaby przeciwko Polsce. To sukces dyplomatyczny premiera
— zadeklarował sekretarz stanu ds. europejskich.
W sprawie zakończenia konfliktu wokół procedury z art. 7 głos zabrała również Angela Merkel, która podkreśliła - oficjalnie - że chce, aby temat w miarę możliwości sprawnie został wygaszony poprzez dialog Warszawy z Komisją Europejską, a nieoficjalnie - że Niemcy nie będą dolewać oliwy do ognia. Do polskich starań pozytywnie odnosi się też część Komisji Europejskiej (o sporze na tym tle między Junckerem a Timmermansem mówiło się już dawno).
Wszystko to sprawiło, że polski rząd zyskał coraz silniejsze karty w tej rozgrywce. Na tyle silne, że realna stała się krótka perspektywa zakończenia sporu z KE. Optymistyczne szacunki mówią, że do końca kwietnia temat mógłby zostać domknięty.
W jaki sposób, jeśli oficjalne stanowiska Timmermansa i polskiego rządu są niezmienne, zapewniające o braku kompromisu? I Komisji Europejskiej, i Warszawie zależy na wygaszeniu sporu. KE ze względu na prestiżową porażkę, na jaką zanosi się w głosowaniu, Polsce zaś na niepodgrzewaniu kolejnego pola konfliktu.
Z naszych informacji wynika, że wśród przedstawicieli polskiej delegacji powstał już konkretny plan, który dałby szansę wyjścia z twarzą obu stronom sporu. KE otrzymałaby symboliczne gesty ze strony Warszawy (na przykład lekkie korekty ustaw), Warszawa zaś swoisty „glejt” stanowiący o wspólnym wyjściu z klinczu.
Jacek Czaputowicz zasugerował to na środowej konferencji prasowej w Sejmie:
Nie wykluczam, że w pewnej perspektywie czasowej będzie można dokonać oceny poszczególnych rozwiązań.
Wypowiedź, która nie mówi wiele w języku dyplomacji oznacza jednak gotowość do pewnych symbolicznych ruchów. Jak się dowiadujemy, trwają ostatnie szlify nad kształtem tych ruchów.
Co jednak charakterystyczne, w chwili gdy Warszawa i Bruksela powoli wychodzą z tego toksycznego sporu, do gry wchodzi… Donald Tusk wraz ze swoim otoczeniem. Jak słyszymy z dobrze poinformowanych źródeł, to właśnie przewodniczący Rady Europejskiej (i jego doradcy) ma stać za suflowaniem krytycznych wobec Mateusza Morawieckiego i polskiej delegacji opinii, które przebijają się zwłaszcza w tytułach w polskich mediach.
„Rzeczpospolita” w ostatnich dniach opisała cały problem relacji z Brukselą wyłącznie z perspektywy… kiepskich relacji z Tuskiem. Gdybyśmy się nie znali od lat, to może nie poznałbym w tych wszystkich wrzutkach charakterystycznego stylu Piotra Serafina, szef gabinetu Tuska w Brukseli
— uśmiecha się nasz rozmówca.
Plan jest taki, by grillowanie Polski było podtrzymane jak najdłużej, a później wkroczy on, na białym koniu, rozwiązując problemy. To wszystko byłoby nawet zabawne, gdyby nie to, że po uszach nie dostanie tutaj rząd PiS, ale polskie państwo jako całość. Tusk jest świadom, że nie potrafi wiele wskórać w zakresie bezpośrednich wpływów na unijne elity, ale taki zły klimat może suflować
— słyszymy.
Najbliższe tygodnie mogą okazać się przełomowe, jeśli chodzi o relacje Warszawy z Brukselą - przynajmniej w zakresie procedury. I to dlatego - jak słychać - mamy do czynienia ze wzmożoną aktywnością byłego polskiego premiera.
Marcin Fijołek, Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387003-tylko-u-nas-warszawa-i-ke-na-przedostatniej-prostej-przed-wyjsciem-z-klinczu-w-tle-niesmaczne-wrzutki-ekipy-donalda-tuska