Tego rodzaju deklaracje i czyny są niedopuszczalne
— powiedział w rozmowie z wPolityce.pl sędzia Wojciech Hermeliński, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
Zapytaliśmy sędziego Hermelińskiego o słowa Rafała Trzaskowskiego - kandydat Platformy Obywatelskiej na antenie tvn24 stwierdził wprost, że w ostatnich tygodniach prowadził kampanię wyborczą. Tego zabraniają przepisy, które wskazują, że kampania rusza dopiero w momencie wydania rozporządzenia o zarządzeniu wyborów.
CZYTAJ WIĘCEJ:
wPolityce.pl: Panie przewodniczący, czysto teoretycznie, abstrahując na razie od przypadku Rafała Trzaskowskiego. Kiedy możemy stwierdzić, że dany kandydat prowadzi kampanię przed jej oficjalnym rozpoczęciem?
Wojciech Hermeliński, przewodniczący PKW: To zdarza się przed każdymi wyborami. Na kilka miesięcy przed głosowaniem ktoś mówi coś, co kwalifikuje się do kampanii. Od lat zajmujemy w tej sprawie dosyć sztampowe i niezmienne stanowisko, ale kodeks wyborczy nie daje nam narzędzi, by to oceniać. Zawsze twierdzimy, że nie jest to właściwy dla PKW moment, by to ocenić. Możemy to zrobić dopiero po kampanii, rozpatrując sprawozdania wyborcze.
Zwracaliśmy się nie raz do ustawodawcy, by zmienić ten stan rzeczy. Wskazywaliśmy we wnioskach, by dookreślić tę granicę, w której możemy mówić o kampanii wyborczej.
Tylko czy to w ogóle da się zrobić? Grzegorz Schetyna mówi, że to towarzysko-przyjacielskie spotkania i nie ma mowy o kampanii. A przecież wszyscy wiemy, o co chodzi.
Trudno odseparować jedną wypowiedź, która może być kwalifikowana jako kampania wyborcza od drugiej, która już nią nie jest, choć brzmi podobnie. Przed wyborami w roku 2015 mieliśmy masę interwencji i zapytań, czy jakaś wypowiedź nie jest czasem prowadzeniem kampanii przed jej oficjalnym rozpoczęciem.
I tutaj zgoda, że trudno to odróżnić: bo przecież każdy wywiad w mediach, gdzie polityk mówi o potrzebie naprawienia czegoś w życiu publicznym można potraktować jako prowadzenie kampanii. Ale Rafał Trzaskowski powiedział wprost: „Zajmuję się dziś prowadzeniem kampanii”.
To jest niedopuszczalne - nie powinien tego mówić, ani przede wszystkim tego robić. Natomiast jeśli kandydaci decydują się na start na rok przed wyborami, to trudno, by nakazać mu absolutne milczenie. I dlatego kandydat przed rozpoczęciem kampanii powinien wskazywać na konkretne problemy mieszkańców, ale nie mówić wprost: „Gdy zostanę prezydentem, to…” albo „Jeśli na mnie zagłosujecie, to…”. Wszystko zależy od sposobu ujęcia problemu. Tak jak nie raz zarzuca się sędziom, że zabierają głos w sprawach politycznych na wiecach partyjnych. Ale te same słowa na akademickiej dyskusji o kondycji wymiaru sprawiedliwości już przecież nie oburzają.
Kończąc wątek Trzaskowskiego: gdyby któryś z komitetów wyborczych przyczepił się jednak do tej deklaracji, to…?
Szczerze mówiąc, nie mieliśmy jeszcze podobnego przypadku. To może być oczywiście podstawą do protestu wyborczego; ktoś może podnieść, że dany kandydat prowadził kampanię wcześniej, więc walka była nierówna, bo drugi kandydat czekał z kampanią do momentu zarządzenia wyborów. Nie spotkałem się jednak z czymś takim i nie sądzę, by realnie coś komuś w tej kwestii groziło.
Nie chcę, by zabrzmiało to jednak jak hasło: „Możecie robić, co chcecie i nic wam nie zrobimy”. Nie chcemy też odnosić się do każdej indywidualnej wypowiedzi, bo spotkamy się z krytyką, że reagujemy wybiórczo: kandydatowi jednej partii w Warszawie zwrócimy głos, a kandydatowi drugiej w innym mieście już nie. Natomiast podkreślam: wszyscy kandydaci powinni przestrzegać prawa i wstrzymać się z prowadzeniem kampanii do momentu jej oficjalnego rozpoczęcia.
MARCIN FIJOŁEK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386977-tylko-u-nas-przewodniczacy-pkw-o-prowadzeniu-kampanii-przez-trzaskowskiego-tego-rodzaju-deklaracje-i-czyny-sa-niedopuszczalne