Mamy kilka jasnych sygnałów wskazujących na pewne ocieplenie w relacjach Warszawy z Berlinem. Nie nazwałbym tego przełomem, bo potrzebowaliśmy paru konkretnych kroków, ale być może to zapowiedź takich kroków
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Panie profesorze, jak Pan - zajmujący się na co dzień relacjami polsko-niemieckimi - patrzy na ostatnią wizytę kanclerz Angeli Merkel w Polsce? Jedni mówią: przełom i gwałtowny wzrost temperatury w relacjach, drudzy - to tylko kurtuazyjna, niewiele znacząca wizyta.
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Myślę, że prawda w tej sprawie leży zapewne gdzieś po środku. Z jednej strony sam charakter wizyty był kurtuazyjny, natomiast miała jednak znaczenie, ponieważ potwierdza, że niezależnie od tego, kto rządzi w Polsce i jaki jest stosunek niemieckiego rządu do polskich działań, to te relacje są stabilne.
Polska jest bardzo ważnym partnerem dla Niemiec. To, że szef MSZ i kanclerz naszego zachodniego sąsiada jadą najpierw do Paryża, a zaraz potem do Polski potwierdza to wyraźnie. To także potwierdzenie istotnej roli Polski w całej Unii Europejskiej - przed wyjazdem do Polski kanclerz Merkel w specjalnym oświadczeniu wideo podkreślała to bardzo mocno. Mnie osobiście bardzo zależało od zawsze, by partnerskie relacje między Polską a Niemcami trwały niezależnie od tego, kto rządzi w Berlinie, a kto w Warszawie. To oczywiste, że występują różnice, że w wielu sprawach się nie zgadzamy, ale jesteśmy sąsiadami.
Ważnym symbolem tej wizyty Angeli Merkel w Polsce było oświadczenie, że jest za Europą 27 państw, a nie projektami dwóch prędkości czy też podziału na unię krajów w strefie euro i tych poza nią…
Takich sygnałów, mam wrażenie, było kilka. Jak choćby ten o Polsce przyjmującej uchodźców, choć innych niż reszta UE.
I dlatego nie można mówić wyłącznie o kurtuazyjnych aspektach tej wizyty. Co charakterystyczne, te słowa Angeli Merkel, o których Pan powiedział, zostały potwierdzone przez media niemieckie. Wyciszyły się głosy krytyczne i zacżęto mówić o tym, że Polska przyjmuje imigrantów z Ukrainy, ze wschodniej Europy. To oczywiście jeszcze nie rozwiązanie problemu, ale generalnie pocieszające, bo dając szansę na kompromis w sprawie polityki migracyjnej.
Natomiast ma Pan rację, tych sygnałów pozytywnych było przynajmniej kilka.
Żeby nie było tak słodko, to jednak w sprawach takich jak Nord Stream 2 czy umowy między rosyjskim a niemieckim biznesem deklaracji nie było.
To prawda, kanclerz Angela Merkel ominęła niewygodne tematy, natomiast co do projektu Nord Stream trzeba wiedzieć, że w samych Niemczech trwa gorąca dyskusja w tej sprawie. Ta dyskusja tylko przybrała na temperaturze i znaczeniu po ostatniej próbie morderstwa Siergieja Skripala, co zostało powszechnie odebrane jako inicjatywę Rosji. Przykład tych dyskusji wewnątrzniemieckich mamy nawet tutaj, w Parlamencie Europejskim, gdzie w ramach Europejskiej Partii Ludowej niemieccy europarlamentarzyści toczą gorące spory. Czasem w Polsce przedstawiamy niemiecką opinię publiczną jako pewien monolit, na którym nie pojawiają się rysy. Często rzeczywiście tak jest, ale w tym przypadku, także jeśli chodzi o relacje z Rosją mamy w ostatnim czasie naprawdę wiele dyskusji.
Dopytam jeszcze o Pana ocenę wizyty pani kanclerz w kontekście sporu Polski z Komisją Europejską. Berlin wydaje się być zainteresowany jak najszybszym wygaszeniem tego sporu, bez etapu głosowania.
Pani kanclerz powiedziała co prawda, że Niemcy są zainteresowane jak najszybszym rozwiązaniem tej kwestii, podkreśliła dobre znaczenie intensywnego dialogu Polski z Komisją Europejską, ale małym testem w tej sprawie będzie co innego. Wiemy przecież doskonale, że gdyby strona niemiecka jednoznacznie i oficjalnie opowiedziała się na forum Rady UE za zakończeniem tego sporu i wycofaniem wniosku dot. procedury z art. 7, to temat po prostu by upadł. Liczę więc, że tutaj dobre sygnały przełożą się na konkrety.
Jak rozumiem, panie profesorze, wizytę pani kanclerz mógłby Pan podsumować krótko: ocieplenie, ale czekamy na konkrety.
Można tak to ująć. Tak jak mówiliśmy mamy kilka jasnych sygnałów wskazujących na pewne ocieplenie w relacjach Warszawy z Berlinem. Nie nazwałbym tego przełomem, bo potrzebowaliśmy paru konkretnych kroków, ale być może to zapowiedź takich kroków. Ocieplenie w polsko-niemieckich relacjach wiąże się też ze zmianami w samej Unii Europejskiej, z różnicami zmian między Francją a Niemcami w sprawach reformy UE… Ta układanka jest naprawdę wielopiętrowa i dobrze, że Polska w niej aktywnie uczestniczy.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386939-nasz-wywiad-prof-krasnodebski-ocieplenie-w-relacjach-polski-z-niemcami-jest-wyrazne-ale-powinno-przelozyc-sie-na-konkrety