Komisja ustawodawcza rozpatrywała dwa projekty noweli ustawy o ochronie praw zwierząt - jeden autorstwa PiS, drugi - PO i Nowoczesnej. Propozycje - oprócz dwóch różnic - zawierają te same założenia mówiące m.in. o zakazie chowu i hodowli zwierząt na futra. Ostatecznie komisja ustawodawcza przegłosowała możliwość dalszych prac legislacyjnych nad obydwoma projektami.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ponad 400 naukowców protestuje przeciwko zakazowi hodowli zwierząt futerkowych: Mamy wrażenie, że parlamentarzyści kierowali się tylko emocjami
I choć zaznaczono na początku posiedzenia, że debata ma opierać się wyłącznie na kwestiach prawnych, to jednak w dyskusji górę wzięły wątki ideologiczne z obu stron.
Przewodniczący komisji a zapowiedział stanowczo, że nie zapraszał przedstawicieli, czy to organizacji związanych z ochroną zwierząt, jak i przedstawicieli hodowców zwierząt.
Dyskusja będzie odbywać się na komisjach właściwych. Rozstrzygamy jedynie o dopuszczalności tych przepisów w zgodności z konstytucją
— wyjaśniał.
Wobec wykluczenia strony społecznej z dyskusji zaprotestował poseł Robert Winnicki.
Mają za sobą również argumenty prawne. Ograniczenie tej debaty uważam za poważne naruszenie zasad parlamentarnych
— stwierdził prezes Ruchu Narodowego.
Przedstawiciel Biura Analiz Sejmowych, które zaopiniowało projekty ustaw o ochronie zwierząt, przedstawiło do nich swoje uwagi. I choć zaznaczono, że chodzi wyłącznie o „wymogi prawne”, to jednak padła istotna ocena.
Zakaz ten w naszej ocenie dotyka swobody przedsiębiorczości. (…) Ta swoboda ma charakter szczególny, w porównaniu z innymi swobodami traktatowymi. W większym stopniu dotyczy sytuacji, w których mamy do czynienia z rozwiązaniami wewnątrz krajowymi
— przedstawiono.
W opinii BAS stwierdzono, że ograniczenie hodowli zwierząt futerkowych można traktować w ramach interesów związanych z ochroną zwierząt i środowiska. Choć podano również istotną „wątpliwość”.
Rozwiązanie najdalej idące, nie w pełni uzasadniające, dlaczego takie rozwiązanie jest usprawiedliwione. Tymczasem z orzeczenia Trybunał Sprawiedliwości UE wynika, że państwo członkowskie musi wykazać, że środkami mniej restrykcyjnymi nie można osiągnąć wymaganego celu
— powiedział przedstawiciel BAS.
W prawie UE istnieją przepisy, które dotyczą warunków przetrzymywania zwierząt. (…) Trzeba by rozważyć, czy nie należałoby wprowadzić dodatkowych obostrzeń, a nie tak od razu przechodzić, do najbardziej restrykcyjnego środka
— dodał.
Poseł Krzysztof Czabański, wnioskodawca jednego z rozpatrywanych projektów, zwracał uwagę na ekspertyzy Polskiej Akademii Nauk.
Wynika z nich jednoznacznie, że zachowanie minimalnego dobrostanu nie jest możliwe, tylko zakaz to gwarantuje. Obostrzenia wobec hodowców i właścicieli cyrków nie mogą spowodować - ze względu na charakter tych zwierząt, - poprawy warunków tych zwierząt. Zwiększeni klatki nic nie pomoże
— mówił Czabański.
Zarzut, że proponowane środki wykraczają poza zakres koniecznych środków, jest nietrafny
— dodał.
Z kolei poseł PO Paweł Suski, przedstawiciel drugiego projektu, powoływał się na badania sondażowe, z których ma wynikać, że ponad 60 proc. społeczeństwa domaga się zakazu hodowli zwierząt futerkowych.
W obronie hodowli zwierząt futerkowych radykalny głos zabrał niezrzeszony poseł Janusz Sanocki.
Zaczyna się głębsza ingerencja w prawa ludzkie. (…) Mówimy o dobrostanie zwierząt?
— pytał.
To ideologiczna i lewacka ingerencja w nasze życie. To taktyka salami. Dlaczego nie moglibyśmy zająć się dobrostanem trzody?!
— dodał ironicznie.
Może wprowadźmy zakaz noszenia futer? Wtedy spełnią się wasze marzenia!
— wykrzyczał inny parlamentarzysta.
Jaki to ważny interes każe nam zakaząć hodowli zwierząt futerkowych? (…) W tej branży pracuje kilkadziesiąt tysięcy ludzi! Te zwierzęta są znakomitymi utylizatorami odpadów
— mówił Eugeniusz Kłopotek z PSL.
Ostrą ocenę wysunął Robert Winnicki z RN.
To projekty skrajnie lewackie. Na wątpliwości prawne odpowiedziano ideologicznie
— stwierdził, zwracając uwagę na kolejne postulaty, po zakazie ferm futerkowych, takich organizacji jak „Otwarte klatki”.
Na końcu jest weganizm!
—dodał.
To ustawa, która niszczy jedną z najlepiej rozwijających się branż w polskim rolnictwie. Niszczy nieodwracalnie
— zaznaczył.
Proponuję wycofać się z tego lewackiego obłędu. (…) Polski budżet na tym ucierpi. A zarzut, że fermy futerkowe śmierdzą? To samo można powiedzieć o hodowli trzody
— dodał.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dr Marian Szołucha: Gdy ekolodzy piszą prawo…
Marian Szołucha: Ekolodzy kontra rolnicy
Przewodniczący odpowiedział, że wystąpienie posła Winnickiego „również miało charakter ideologiczny”.
Dlaczego cierpienie jednych zwierząt chcemy usankcjonować, a na cierpienie innych pozwolimy? (…) Jest nieskuteczna, niecelowa i niekonstytucyjna, bo wybiórczo traktujemy zwierzęta
— mówił poseł Jacek Żalek.
Dlaczego futerko ma powodować, że zwierzęta nie będą cierpieć, a brak futerka na nie pozwala?
— dodał.
Poseł Marek Ast podkreślił, że bez względu na poglądy, trzeba porównać proponowane rozwiązania z prawem innych krajów europejskich. Krzysztof Czabański zaczął więc wyliczać państwa, w których takie zakazy funkcjonują.
Są to rozwiązania spotykane
— powiedział.
Poseł Borys Budka z PO stwierdził ironicznie, że ideologicznie można mówić także o „wodzie”!
Pojawiły się zarzuty wobec wnioskodawców o wiązanie się z lobbingowcami!
Ostatecznie komisja ustawodawcza przegłosowała możliwość dalszych prac legislacyjnych nad obydwoma projektami.
ak/wPolityce.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386929-co-dalej-z-hodowla-zwierzat-futerkowych-ozywiona-debata-sejmowej-komisji-czabanski-zachowanie-dobrostanu-gwarantuje-tylko-ich-zakaz-relacja