Nadzieje na to, iż PiS straci władzę w jakimś puczu, jak usiłowały to zrobić PO i Nowoczesna, stają się coraz mniej realne. Mało tego, jeżeli PiS nie będzie robiło błędów, to ma szanse na dłuższe rządzenie i to się widzi w Berlinie. Z jednej strony jest krzyk medialny, wrzask i krytyka, lecz z drugiej strony do Niemców dociera, że kolejne wygranie wyborów przez PiS jest bardzo realne. Dlatego wiedzą, że muszą znaleźć możliwość do współżycia z rządem polskim, a nasz kraj dla Niemiec jest jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Bogdan Musiał, polski i niemiecki historyk specjalizujący się w badaniu dziejów Niemiec, Polski i Rosji w XX wieku.
wPolityce.pl: „Tagesspiegel” napisał o wizycie Merkel w Polsce, że „nowy początek będzie łatwiejszy, jeżeli także ona przyzna, że również Niemcy występowały przeciw europejskim i polskim interesom, np. ws. Nord Stream i chce te błędy naprawić”. Wcześniej media niemieckie tak nie pisały, o czym to świadczy?
Prof. Bogdan Musiał: Po raz pierwszy mamy do czynienia z próbą samokrytyki ze strony niemieckiej. „Tagesspiegel” był raczej znany z bardzo ostrych ataków antypolskich, wymierzonych w rząd PiS. A to jest przyznanie, że jednak Niemcy jakieś błędy zrobili, co moim zdaniem ma związek ze zmianą klimatu w stosunku do Putina. Wygrał wybory w Rosji, ale jednak szok po zamachu na Skripala w Wielkiej Brytanii pozostał. To zostało zauważone w Niemczech i bardzo przeszło przez media. Zmieniło to postrzeganie Rosji. Pojawiły się komentarze, że Putin jest zagrożeniem dla Europy. Nagle niemieckie postrzeganie Rosji putinowskiej bardzo zbliżyło się do polskiego. W tym kontekście wychodzi sprawa współpracy niemiecko- rosyjskiej w polityce energetycznej i oczywiście Nord Stream 2. Stało się to dla Niemców problematyczne, bo w ogólnym przekazie wyakcentowano, że Putin nie jest jednak osobą godną zaufania.
To znaczy, że Niemcy trochę otrzeźwieli i uderzyli się w piersi?
Nie, ja bym tego od nich nie oczekiwał. W piersi może uderzyć się ktoś, kto jest samokrytyczny, a takie nie są niemieckie media. Tu istotna jest zdecydowana postawa brytyjska. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że SPD zablokuje wszelką retorsję w stosunku do Rosji, ale wspomniany klimat i zdanie opinii publicznej to nie jest mimo wszystko jedno i to samo. A opinia publiczna jest zszokowana tym, co się wydarzyło. Czytam komentarze na temat Putina, które przypominają te, jakie znamy z „Sieci”! I co jest bardzo istotne, zmienia się podejście do problemu migrantów ekonomicznych.
Merkel przyznała, że Polska przyjmuje jednak uchodźców z Ukrainy. O czym to świadczy?
Wyśmiewana wcześniej medialnie AfD jest dziś najmocniejszą partią opozycyjną w Bundestagu i zabiera teraz pierwszy głos we wszystkich sprawach i media muszą się z nią też liczyć. A, jak widzę po przekazie, podchodzi ona racjonalnie do tego tematu. CSU rozpoczęła teraz debatę, że islam nie należy do Niemiec. Wymusza ona na Merkel, która nie ma własnej linii i zawsze dopasowuje się do głównego nurtu, korektę jej polityki. I tutaj postawa Polski jest bardzo istotna, że odrzucamy ten niekontrolowany napływ migrantów ekonomicznych, a stawiamy na pomoc prawdziwym, potrzebującym uciekinierom na miejscu.
Fakt, że Merkel przyjechała do Polski po wizycie we Francji świadczy o tym, że zaczęła traktować nas w końcu jako poważnego gracza na arenie międzynarodowej?
Określiłbym to inaczej, że nadzieje na to, iż PiS straci władzę w jakimś puczu, jak usiłowały to zrobić PO i Nowoczesna, stają się coraz mniej realne. Mało tego, jeżeli PiS nie będzie robiło błędów, to ma szanse na dłuższe rządzenie i to się widzi w Berlinie. Z jednej strony jest krzyk medialny, wrzask i krytyka, lecz z drugiej strony do Niemców dociera, że kolejne wygranie wyborów przez PiS jest bardzo realne. Dlatego wiedzą, że muszą znaleźć możliwość do współżycia z rządem polskim, a nasz kraj dla Niemiec jest jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych.
Wiedzą, że czy chcą czy nie muszą dziś liczyć się z naszym zdaniem?
Oczywiście. Marzeniem byłby dla nich taki Donald Tusk, który za poklepanie po plecach zrobiłby wszystko, ale tak nie jest. Realia są takie, że PiS inaczej podchodzi do stosunków polsko- niemieckich i wiedzą, że z tym trzeba się jakoś liczyć.
W rozmowach polsko- niemieckich pojawiła się jakaś sugestia odświeżenia współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. To w ogóle jest realne, przecież to nie był liczący się twór polityczny?
To był twór bardziej dla publiczki, dla dziennikarzy, by mogli o nim pisać, który w praktyce nie funkcjonował. Nie wyobrażam sobie, żeby nastąpiła rewitalizacja Trójkąta Weimarskiego, który miałby sens. Nie mogę bowiem wyobrazić sobie polityki Macrona, że można ją w jakimś sensie pogodzić z polską racją stanu. Tutaj zwiększa się nawet różnica między francuską a niemiecką racją stanu. Oczywiście to fajnie wygląda na oficjalnych spotkaniach, gdy robi się ładne zdjęcia dla ocieplenia wizerunku, ale w praktyce nie odgrywa i nie odgrywało faktycznej roli. Tu nic się nie zmieni, bo między naszymi krajami są różne interesy strategiczne, geopolityczne i narodowe. PiS ma konkretne oczekiwania, Niemcy znajdują się w jakimś sensie na rozdrożu jeżeli chodzi o politykę wewnętrzna, a co się dzieje we Francji też widzimy. I to wszystko razem niekoniecznie musi być kompatybilne ze sobą.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386835-nasz-wywiad-prof-musial-o-tekscie-nt-wizyty-merkel-w-tagesspiegel-po-raz-pierwszy-mamy-do-czynienia-z-proba-samokrytyki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.