Władze Radomska odmówiły udziału we wspólnej uroczystości z delegacją z izraelskiego miasta Kiryat Bialik. Mer tej miejscowości zamierzał bowiem w trakcie przemówienia oskarżyć Polskę o udział w Holokauście. Pikanterii tej historii dodaje fakt, że Kiryat Bialik to miasto, z którego pochodzi Ronen Bergman, dziennikarz, który był współsprawcą awantury wywołanej podczas konferencji prasowej premiera Morawieckiego w Monachium.
Eli Dukorsky przybył do Radomska wraz z delegacją uczniów. Położone pod Hajfą Kiryat Bialik to miasto partnerskie Radomska i takie wizyty odbywają się co roku. Jak dotąd nie było głośno o żadnych problemach, które wywoływali goście z Izraela. Tym razem jednak stało się inaczej. Mer przygotował na dzisiejszą uroczystość przemówienie, w którym pada fałszywa liczba 200 tysięcy Żydów zamordowanych jakoby przez Polaków (liczba rozpowszechniana bez żadnych podstaw przez Jana Grabowskiego) oraz stwierdzenie, że Polacy brali aktywny udział w Holokauście. Władze Radomska otrzymały od Dukorsky’ego treść przemówienia i po analizie zawartych w nim tez podjęły ostatecznie decyzję o rezygnacji ze wspólnych obchodów.
Dukorsky tłumaczył dziś w izraelskich mediach, że próbowano ocenzurować jego przemówienie, że domagano się usunięcia liczby 200 tysięcy zamordowanych Żydów (na co jakoby przystał), ale że – po konsultacji z samym ministrem spraw zagranicznych Izraela – nie mógł zgodzić się na usunięcie wzmianek o polskim udziale w Holokauście oraz na polskie żądania, aby sformułowanie „naziści” doprecyzować jako „niemieccy naziści” (co skądinąd bardzo symptomatyczne).
CZYTAJ:Prezydent Radomska odpiera zarzuty cenzurowania wystąpienia izraelskiego mera: „Są bezpodstawne!”
Gdyby izraelski mer wygłosił publicznie swoje przemówienie w obecności władz Radomska, postawiłby nie tylko w bardzo niezręcznej sytuacji swoich gospodarzy, ale przede wszystkim naruszyłby obowiązującą ustawę o IPN. Chyba, że – i to całkiem prawdopodobna interpretacja – chciał to zrobić, aby wywołać kolejne napięcie we wzajemnych relacjach. Jeśli tak, to mamy do czynienia z kolejnym prowokatorem. I możemy się zapewne spodziewać jego naśladowców.
Tym razem przytomna reakcja władz Radomska zapobiegła wybuchowi awantury, choć w izraelskich mediach trwa właśnie histeria pod hasłem: „Polacy cenzurują historię”. W tym sensie mer Dukorsky dobrze wykonał swoją robotę.
Co ciekawe Kiryat Bialik, którego merem jest Dukorsky, to miasto, z którego wywodzi się Ronen Bergman, izraelski dziennikarz śledczy, który podczas konferencji w Monachium, opowiedział premierowi Morawieckiemu pełną niedomówień i nieścisłości wojenną historię swojej matki. Wedle tej historii matka Bergmana dwukrotnie w ciągu swojego życia miała 5 lat i uratowała swoją rodzinę przed polskimi chłopami, którzy chcieli ją wydać Niemcom. Dukorsky jako pierwszy wysłał list z gratulacjami do Bergmana po jego występie w Monachium, w którym wspominał, że matka dziennikarza – Miriam była szanowaną nauczycielką w jego mieście. Oczywiście nic to nie oznacza, to z pewnością przypadek, że obaj panowie są tak aktywni na polu relacji z Polską. Trudno jednak nie dostrzec, że ostatnio strasznie dużo jest tych przypadków. Ale może to po prostu w Izraelu powszechna przypadłość?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386693-bylismy-o-krok-od-kolejnej-prowokacji-mer-izraelskiego-miasta-chcial-przetestowac-polskie-prawo