„Zapraszamy na dyskusję w Muzeum POLIN o języku nienawiści” – głosi dziś jeden z nagłówków na półbranżowym portalu Press.pl. Dlaczego „pół”? Bo dziennikarze portalu, a także miesięcznika, który mu towarzyszy, nie zwykli zauważać środowiska dziennikarskiego spoza klimatów „Wyborczej”, TVN i pozostałych mediów „salonowych”.
Dotyczy to zarówno nominacji do wszelkich nagród dziennikarskich miesięcznika, jak i tematyki newsów. Dość powiedzieć, że po słynnym już fake-newsie Onetu, którego autorzy zapewniali, iż weszły właśnie w życie „amerykańskie sankcje” wobec polskich władz, Press.pl nawet o tym nie wspomniał. Owszem, kiedy po dementi Departamentu Stanu redaktorzy Węglarczyk, Gajcy i Stankiewicz zaczęli w mniej lub bardziej rozpaczliwy sposób bronić swojej dziennikarskiej czci – tak, wtedy Press.pl już się zająknął. Bez cienia potwierdzenia oczywistości, iż „sankcje” były fake-newsem.
Wspominam o tym przy okazji kolejnej „debaty” w Muzeum POLIN, bo jej moderatorem będzie właśnie naczelny jednookiego miesięcznika – Andrzej Skworz. Ale znacznie zabawniejsza (o ile komuś chce się śmiać z manipulacji POLIN) jest lista dyskutantów, którzy nad „językiem nienawiści” mają się pochylać. Otóż, oprócz niejakiego Williama Grueskina (były zastępca redaktora naczelnego „The Wall Street Journal”), narrację debaty kształtować będą: Dariusz Stola – dyrektor Muzeum POLIN (a więc człowiek odpowiedzialny za żenującą nagonkę na Magdalenę Ogórek i Rafała Ziemkiewicza), Ewa Milewicz – emerytowana dziennikarka „Gazety Wyborczej” (bez komentarza, możliwości „języka nienawiści” autorów z Czerskiej znany aż za dobrze), Andrzej Stankiewicz z Onet.pl (współautor fake-newsa o „sankcjach”) oraz, uwaga, uwaga: Sławomir Sierakowski z „Krytyki Politycznej”.
Zwłaszcza ten ostatni może mieć dużo do powiedzenia. Pluł, bulgotał i charczał na polską prawicę i jej elektorat, na Kościół katolicki i wiernych – już tyle razy, że – rzeczywiście – od „języka nienawiści” jest ekspertem. Cytaty pierwsze z brzegu:
„Stoi Duda z tym swoim inteligentnym wyrazem twarzy i słucha, jak Obama przypomina mu o znaczeniu Konstytucji 3 maja, o trudnej polskiej historii, o Solidarności i polskiej drodze do wolności, z której nie warto zawracać. I trudno powstrzymać to uczucie: kurwa, jaki wstyd”.
„Prezes PiS to socjopata, nie zna świata, nie prowadził interesów, realizuje w Polsce jakaś psychopatyczną misję, na naszą krzywdę”.
Tuż po zamachu terrorystycznym w Barcelonie Sierakowski grzmiał:
„Ilość ofiar terroryzmu jest nieporównywalna z ofiarami grypy, już nie mówiąc o wypadkach samochodowych”.
A w dwa tygodnie po tragedii w Smoleńsku mówił:
„Kaczyński już zwyciężył, bo niezależnie od tego, czy dostanie 40 czy 60 procent w wyborach prezydenckich, będzie znowu pisał scenariusze nie tylko dla swoich przyjaciół, ale także dla swoich przeciwników. Z Hiobem nie da się przecież wygrać”.
Oczywiście, można zadać pytanie, skąd pomysł, aby do debaty o „języku nienawiści” zapraszać człowieka tak przepełnionego niechęcią do ludzi o innych poglądach. Można, ale po co, skoro odpowiedź jest prosta, jak struktura niejednego cepa biegającego od TVN do „Wyborczej”, i z powrotem. Sierakowski ma bowiem tę przewagę nad oplutymi w POLIN red. Ogórek i red. Ziemkiewiczem, że na temat II wojny światowej jego poglądy są dla dyrekcji muzeum wprost idealne. Cytat drugi z brzegu:
„O tym, że postawa wobec uciekających Żydów nie była zawsze tak szlachetna, nie ma i nie będzie słowa. A bywało, jak zawsze podczas wojen, różnie. Byli bohaterowie i byli donosiciele (to, oczywiście, wyłącznie o Polakach, nie o Żydach – przyp. KF), i żerujący na losie uciekających z obozu. Jest już o tym masa książek, filmów i artykułów. I PiS już tego nie zakrzyczy. Przypominanie światu o tym, kto jest katem, a kto ofiarą, przypomni światu tylko tyle, że w Polsce rządzą ci, którzy potrafią robić z siebie tylko i wyłącznie bohaterów, do win żadnych się nie przyznają. Tylko nie wiadomo, dlaczego nie chcą pomóc nawet sierotom z Aleppo, skoro tak bez wyjątku pomagali wszystkim uciekającym Żydom”.
Nie muszę dodawać, że chętnie wybrałbym się na debatę: „Muzułmanie jako Żydzi”. Oczywiście, nie w pałkarskim POLIN, i nie z takimi akurat ludźmi w rolach dyskutantów. Swoją drogą – który to już raz red. Stankiewicz z Onetu będzie pełnił rolę „listka figowego” dla poglądów czersko-lewackich? Czy aż tak jaskrawe wykluczanie z dyskusji dziennikarzy o poglądach konserwatywnych czy prawicowych nie podpada już pod szykany, których w żadnej placówce kultury, a w tej szczególnie, nigdy być nie powinno? Czy dyrekcja POLIN, poza ślinieniem się do „Michnikowszczyzny”, mogłaby chociaż kwadrans dziennie poświęcić na wyciąganie wniosków z Historii, o której próbuje opowiadać na swoich wystawach? Będzie o trudno z „kroksami” na oczach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386587-muzeum-polin-i-jezyk-nienawisci-czyli-prawica-spychana-do-medialnego-getta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.