Kolejny raz, ważny świadek zeznający przed komisją ds. Amber Gold nie pamięta podstawowych informacji na temat sprawy! Tym razem może jednak skończyć się na wniosku do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, bo konfrontowane ze sobą zeznania prokuratorów nie pokrywają się ze sobą! Dziś, ponownie, stanął przed komisją Dariusz Różycki, by. Prokurator Okręgowy w Gdańsku, która to najpierw „nadzorowała” śledztwo w sprawie Marcina P. na pierwszym etapie, a potem prowadziła sprawę od maja 2012 roku.
Słuchając dziś wyjaśnień Różyckiego, miało się wrażenie, że pan prokurator niczego nie pamięta, nic nie mógł, a w ogóle, to w najbardziej gorącym okresie po wybuchu afery przyebywał na urlopie. Na szczęście lepszą pamięć mieli członkowie komisji śledczej, którzy odświeżyli pamięć prokuratora Różyckiego. To właśnie on jest wskazywany na osobę, która blokowała śledztwo i opóźniała zatrzymanie Marcina P. Mało tego, funkcjonariusze ABW wskazują Różyckiego jako na osobę, która nie pozwoliła przesłuchać m.in. Michała Tuska i miała straszyć funkcjonariuszy, ze takie przesłuchanie może być traktowanie jako „utrudnianie śledztwa”!
Czy wydał pan zakaz prowadzenia czynności operacyjnych, wychodzących poza tym co zostało zlecone, pod rygorem utrudniania śledztwa?
– pytała Małgorzata Wassermann.
Nie wydawałem dyspozycji, bo było to niezgodne sprawą.
– odpowiedział Różycki.
Przypominam świadkowi, że ten wątek zakończy się daleko idącymi wnioskami.
– stwierdziła przewodnicząca komisji.
Prokurator Różycki nie mógł sobie przypomnieć, czy nazwisko Michała Tuska i Jacka Cichockiego pojawiało się w dokumentach śledztwa i informacjach ABW, które agencja przekazywała śledczym.
Pan dyr. Dąbrowski (wiceszef gdańskiej delegatury ABW - red.) powiedział, ze obie te informacje zostały pilnie panu przekazane, przez kancelarię tajną i że wykonał do pana telefon.Dlaczego w sprawie AG nie doszło do wyjaśnienia ważnych okoliczności i tu występują Jacek Cichocki i Michał Tusk?
– dopytywała poseł Wassermann.
Chodziło nam o to, by zatrzymać i aresztować Marcina P. Na tym się skupialiśmy.
– stwierdził Różycki.
Pan prokurator generalnie twierdził, że od 23 lipca do 23 sierpnia 2012 roku przebywał na urlopie i niczego nie nadzorował, ale posłowie szybko udowodnili mu, że w tym czasie, przynajmniej raz zjawił się w pracy i dekretował niektóre pisma, dotyczące Amber Gold.
Jest to już drugie przesłuchanie Dariusza Różyckiego przed komisją śledczą; poprzednie odbyło się w listopadzie 2016 r. Różycki mówił wówczas m.in., że z tego co pamięta, pierwszy kontakt ze sprawą Amber Gold miał około maja lub czerwca 2012 r., kiedy odwiedził go dyrektor ABW wraz z zastępcą i poinformował o tej sprawie. Przyznał też, że ma poczucie winy w związku ze sposobem funkcjonowania prokuratury okręgowej w tej sprawie.
Na poniedziałek zaplanowano też ponowne przesłuchanie b. Prokuratora Apelacyjnego w Gdańsku Ireneusza Tomaszewskiego, który sprawował nadzór nad gdańską prokuraturą okręgową. Jego pierwsze przesłuchanie przed komisją odbyło się pod koniec listopada 2016 r. Zeznał on wtedy m.in., że ze sprawą Amber Gold zetknął się w końcu 2011 r. lub na początku 2012 r. Podkreślał też, że etap, który nadzorował, zakończył się postawieniem zarzutów szefom Amber Gold.
Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) w rozmowie z PAP zwróciła uwagę, że podczas pierwszych przesłuchań tych świadków komisją zajmowała się okresem do czerwca 2012 r. Obecnie ma się zająć okresem wybuchu afery i tego jak została ona rozliczona.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386576-kolejny-prokurator-z-amnezja-w-trakcie-zeznan-przed-komisja-amber-gold-poslowie-na-tropie-matactw-i-kretactw-sledczych