Ongiś oglądaliśmy prześmiewczy film Stanisława Bareji „Mis”, w którym padała ochotnicza, entuzjastyczna deklaracja: „Ja wam zawsze wszystko wyśpiewam”.
Mijają lata, filmy, aktorzy, piosenki, śpiewacy, partytury i dyrygenci… Wiecznotrwałość natomiast okazuje - na estradach krajowych i objazdowych – np. w Brukseli - partytura zaśpiewu według aktualnej mody. Geny zobowiązują. A może i prowadzący…
Tak czy siak, model osobnika wytresowanego i niekłopotliwego w hodowli (po niemiecku - Plegeleicht), staje się popularny na wszelkich postępowych wystawach i pokazach.
Wspomniałem o Brukseli, ponieważ to nazwa aktualnie wskazywanego centrum - aczkolwiek wtajemniczeni (również w spiskowe teorie dziejów) wskazują inne azymuty… Ale nie o tym teraz, ponieważ goni nas okrutna bieżączka związana szczególnie z traumatycznymi dla wielu datami marcowymi.
Jak to wyglądało w odbiorze szarego obywatela pisałem już poprzednio, tytułując: „Pojękliwe konstatacje postępu”, dlatego teraz jeno podkreślę, że ówczesna opcja „chamów” (czy „natolińczyków”) wygrała częściowo z „żydami” (czy „puławianami” - tak to się wonczas klasyfikowało), aby po wykonaniu (nieuświadamianego?…) zadania dostarczenia walczącemu o trwanie Izraelowi i diasporze posiłków, ponieść i tak w efekcie konieczność regulowania dziwnych rachunków. I tak to jest, kiedy księgowością zawiadują usłużni w zapiskach według dyrektyw, kto i ile „Winien” a kto „Ma”. Za co winien – to już sprawa geniuszu owych księgowych…
Przypomnę jedynie kluczową- jak się wydaje - ocenę ówczesnych dramatów i dylematów wyjazdowych Żydów z Polski (chociaż nie tylko): >>Miast zasilić krzepnące państwo Izrael, w obronie przed siłami arabskimi wspieranymi przez ówczesną Moskwę, miast rzucić się na południe, wielu wybrało zupełnie inny kierunek za otwartymi drzwiami… Inny azymut ucieczki ( a może dalszego wykonywania zadań służbowych?…), ucieczki od ew. pytań – stawianych przez mniej już swoich prokuratorów. Dociekań o udział w okresie tzw. błędów i wypaczeń, jako srogie ramię partii komunistycznej zwanej, dla niepoznaki, robotniczą (PZPR.) I dla owego azymutu trzeba było stworzyć ideologię >>antysemityzmu”<< .
I za to zmusza się do kajania dzisiejszą, zupełnie inną – jak się wydaje – Polskę.
Jak się wydaje - ponieważ proces uzdrawiania państwa, a szczególnie narodu, przywracanie do mocnego trwania w cywilizacji łacińskiej, wierności Bogu i Jego wskazaniom jest procesem. A nasz kraj toczą różne bieżączki, wypływające z antychrześcijańskich, antykatolickich central, o różnym stopniu nasycenia wiedzą, komu w ostatecznym efekcie służą…
Ale ten zaśpiew prowadzi na manowce i zatracenie. Dlatego powtórzę:
Stoimy w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżywała ludzkość (…) Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem i anty-Kościołem, Prawdą i anty-Prawdą, Ewangelią a jej zaprzeczeniem (…) jest to czas próby (…) w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską, z wszystkimi jej konsekwencjami; ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów (Kardynał Karol Wojtyła).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386405-spiewacy-uniwersalni