Nie ma to jak wizerunek. Dla wizerunku podstarzałe „gwiazdy” rozbierają się w „Playboyu”, a gimnazjalistki w internecie. Ach te piersi, ach te pośladki, ach te buźki, mordki i gęby. Dla pokazania się szerokiej publiczności, to znaczy byle komu, robią sobie różne idiotki selfie w pozach różnych. Co to wszystko znaczy?
To znaczy ekshibicjonizm, który czai się w części istot płci żeńskiej, a który wylewa się z niektórych z powodu braków w wychowaniu czyli braku kultury osobistej i hamulców. Te hamulce były kiedyś obowiązujące, dziś są przeszkodą w prezentowaniu wizerunku, któremu sprzyja internet, czyli pismo obrazkowe istot człekokształtnych u progu nowego tysiąclecia. Ale gdyby to się ograniczało tylko do wizerunku fizycznego? Ten styl życia rozlał się na sfery różne, politycznych nie wyłączając i zaatakowały płcie pozostałe, czyli męską i nijaką. My, Polacy, w dogorywającej III RP mamy poważne zmartwienie wizerunkowe o znaczeniu międzynarodowym.
Prawnik Marek Chmaj, ulubieniec PO i jej mediów, wystąpił w Onecie z opinią, że decyzja sędzi irlandzkiego Sądu Najwyższego o nie wydaniu Polsce naszego obywatela podejrzanego o handel narkotykami będzie decydująca dla opinii Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, bo w Polsce jest łamana praworządność, a na domiar złego „zdruzgotany został szacunek do wymiaru sprawiedliwości”. Czyli zdruzgotany został wizerunek polskiego sądownictwa zarówno w kraju jak i za granicą.
Najwyraźniej prof. Chmaj pogubił się w swoich powtarzanych bezmyślnie za obozem totalnej opozycji opinii o łamaniu praworządności w Polsce, nie zauważając, że w kraju został ten wizerunek zdruzgotany przez społeczeństwo. Naród ma już dość „nadzwyczajnej kasty” i władze wychodząc mu naprzeciw zreformowały wymiar sprawiedliwości, co nie podoba się liberalnemu lewactwu. Reformy te nie różnią się od systemu prawnego np. w Niemczech czy w Hiszpanii, one zostały wprowadzone we wrogim systemie politycznym, który definiowany jest ostatnio przez establisment europejski jako „demokracja nieliberalna”. Czyli jest postęp, mamy demokrację ale nie wszystkim się ona podoba. Nam się nie podoba tzw. „demokracja liberalna”, no i co nam zrobicie?
Dynamika przemian nie dociera do zabetonowanego ideologicznie świata zachodniego. Dlatego nie jest on w stanie zrozumieć prostych reguł politycznej gry. Nie będzie jakaś irlandzka feministka psuć wizerunku Polski na świecie, ani jakaś porno gwiazda psuć wizerunku prezydenta USA Donalda Trumpa. Cokolwiek by nie „ujawniła”, Trump będzie nadal przywódcą najpotężniejszego państwa świata, a cokolwiek zrobi ta sędzia w Dublinie, Polska będzie nadal rozwijać się gospodarczo, coraz bardziej liczyć się na arenie międzynarodowej i więcej, wpływać na politykę nie tylko Europy Środkowej i Wschodniej, ale całej Unii Europejskiej.
Bartosz Węglarczyk i jego rozmówca prof. Chmaj o niczym innym nie marzą, tylko o tym, żeby upadł rząd konserwatywny w naszym kraju i robią wszystko dla spaprania wizerunku Polski w kraju i za granicą. A poprawna politycznie medialna zagranica wprawdzie podskakuje i popluwa, ale coraz częściej zwraca uwagę na dynamikę rozwoju gospodarczego naszego kraju i łagodzi opinie, wychodząc z założenia, że jej zadaniem jest dbałość o interesy własnego kraju. Niemcy to pragmatycy i dlatego choć socjaldemokrata, Heiko Maas szef ich MSZ - tu cały w uśmiechach nadzwyczaj energicznie potrząsał ręką prezydenta Dudy, premiera Morawieckiego i ministra Czaputowicza prze kamerami telewizyjnymi. Poza tym podkreślał, że tylko trójkąt RFN, Francja, Polska będzie w stanie zreformować Unię Europejską. Bez Polski to się nie da. Polska oczywiście, zdaniem Berlina, powinna wejść do „jądra” UE i tańczyć jak Berlin i Paryż zagrają. Dobra, dobra, Polska nie musi specjalnie zabiegać o wizerunek w oczach Angeli Merkel i Emmanuela Macrona, bo wie jak się taka taktyka kończy. Jedynym jej pozytywnym efektem za czasów rządów PO był awans Tuska na szefa Rady Europejskiej, reszta to katastrofa.
Co się tyczy wizerunku poszczególnych polityków PO i jej europosłów, radzę przejrzeć się w lustrze, nie pod kątem urody ale wyrazu fizjonomii. Jest to wyraz nędzy i rozpaczy, bo nie tylko stracili wizerunek w kraju ale i za granicą. Bo nie mogli stracić czegoś, czego nie mieli. Nawet gdyby stu Chmajów udzieliło wywiadu stu Węglarczykom, a sto portali zauważyło ze złośliwą satysfakcją, że w poniedziałek Angela Merkel nie spotka się z prezesem Kaczyńskim, nie są w stanie” zdruzgotać wizerunku Polski” za granicą, bo nie są w stanie odwrócić biegu historii, także własnej. Węglarczyk pracuje dla niemieckiego-szwajcarskiego Springera. Jak Springerowi przestanie się podobać, to pozbawi go nie tylko wizerunku ale i posady. Interesy korporacji trzęsących światem są ważniejsze od poglądów, a co się tyczy informacji, że Merkel nie spotka się z Kaczyńskim, co ma źle świadczyć o stosunkach polsko - niemieckich. Pytam skromnie - a to może nie pani kanclerz a prezes PiS - nie jest tym spotkaniem zainteresowany?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386387-czy-opozycja-moze-stracic-wizerunek-ktorego-poza-obrazem-nedzy-i-rozpaczy-nie-ma
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.