Dyrektor muzeum Auschwitz-Birkenau krytycznie o wypowiedzi Azari: Miejsce mordu nie powinno być zakładnikiem polityki

Niezależnie od opinii dotyczącej samej ustawy o IPN, miejsce mordu nie powinno być wykorzystywane do jakiejkolwiek kwestii politycznej. Nie powinno być zakładnikiem polityki

—mówi w rozmowie z portalem Onet Piotr Cywiński, dyrektor muzeum Auschwitz-Birkenau, pytany o wypowiedz ambasador Izraela Anny Azari podczas uroczystości 73. rocznicy wyzwolenia obozu w byłym Auschwitz II-Birkenau.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zdumiewające słowa ambasador Izraela: Rząd naszego kraju odrzuca nowelizację ustawy o IPN. WIDEO

Cywiński odnosząc się do ustawy o IPN stwierdza, że moment jej przyjęcia był „najgorszym z możliwych”.

Moment jej ogłoszenia był najgorszy z możliwych, to zupełnie jasne. Absolutnie nie chcę bagatelizować kwestii tzw. polskich obozów zagłady, ponieważ z tym w samym muzeum walczymy od lat. Jednak uważam, że jeśli ustawa wzbudza takie kontrowersje i zastrzeżenia za granicą, to po prostu jest źle napisana

—przyznaje.

Proszę zwrócić uwagę, że ten akt wzbudza zastrzeżenia nie tylko izraelskich, ale również polskich prawników, choćby premiera Jana Olszewskiego. Zresztą nikt ze znajomych mi historyków, specjalistów historii zagłady, stosunków polsko-żydowskich, nie był w tej sprawie konsultowany. Chcę zaznaczyć jednak, że nie podobało mi się to, co zrobił Izrael, ale nie mam pretensji do pani Azari, która jest ambasadorem. Po prostu dostaje instrukcje, które musi wykonać

—dodaje.

Dopytywany, czy popiera wątpliwości strony izraelskiej, która przekonuje, że ustawa będzie ograniczać wolność słowa i wolność prowadzenia działalności naukowej, odpowiada:

Badaniom na pewno nie zagraża, ponieważ jest to wpisane explicite w tę ustawę, natomiast popularyzacji tych badań już może dotyczyć. W ten sposób zamyka się historyka w getcie i separuje go od dyskursu publicznego. Uważam poza tym, że ustawa jest niemądrze napisana, ponieważ sprawa jest bardzo ważna, a same przepisy są wyjątkowo nieprecyzyjne.

Cywiński krytycznie odnosi się do Marszu Niepodległości, który corocznie przechodzi ulicami Warszawy.

Jestem przekonany, że większość twórców niepodległej 100-latemu oraz większość twórców na nowo niepodległej po 1989 roku, kompletnie by się nie zgodziło z wizją Polski, która promowana jest właśnie na tych marszach

—mówi.

kk/Onet