O potrzebie powołania narodowej instytucji monitorującej sytuację rodzin i ponadpartyjnego konsensusu ws. polityki prorodzinnej, a także o filarach polityki rodzinnej rządu rozmawiali uczestnicy panelu dyskusyjnego podczas konferencji „Rodzina fundamentem niepodległości”.
Konferencja, która rozpoczęła się w poniedziałek na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jest pierwszym z cyklu wydarzeń w ramach projektu „Polonia Restituta. Dekalog dla Polski w 100-lecie odzyskania niepodległości”, których tematem mają być najważniejsze problemy współczesnej Polski.
Podczas panelu poświęconego polityce społecznej w zakresie rodziny podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Bartosz Marczuk zaznaczył, że cztery filary polityki rodzinnej to: wsparcie finansowe, usługi dla rodzin, rynek pracy oraz wartości i edukacja.
Podkreślił, że dla obecnej ekipy rządzącej „najważniejsza jest rodzina”.
„Z rodzin tworzy się naród, a na końcu jest, służebne wobec rodziny i narodu, państwo. W systemach totalitarnych te wartości są pomieszane, państwo stawia się ponad rodziną”
— ocenił.
Dodał, że „nie da się robić polityki rodzinnej bez pieniędzy”, zaznaczając, że w Polsce wydatki budżetu na tę dziedzinę systematycznie rosną i w 2017 r. wyniosły 3,11 proc. PKB.
„To jest istotny skok, jeśli spojrzymy na rok 2015, gdzie było 1,8 proc. PKB”
— podkreślił. Dodał, że to średni poziom w skali europejskiej.
Poinformował, że w 2017 r. urodziło się 403 tys. dzieci, czyli o 21 tys. więcej niż w roku 2016.
„Najważniejsze w tej statystyce jest to, że GUS w październiku 2014 r. prognozował, że w 2017 r. w Polsce urodzi się 346 tys. dzieci. W tej samej prognozie GUS znalazło się też stwierdzenie, że w Polsce nigdy już nie urodzi się więcej niż 400 tys. dzieci”
— zaznaczył.
Marczuk wyjaśnił, że według prognoz liczba rodzących się w Polsce dzieci miała systematycznie maleć, by w 2050 r. osiągnąć poziom 260 tys. żywych urodzeń rocznie.
„Rok 2017 szczęśliwie dla nas zamknął się małym plusikiem (…). Przełamaliśmy trend spadkowy, jesteśmy na trendzie wznoszącym”
— poinformował wiceszef MRPiPS.
Zdaniem wiceministra, wielkim osiągnięciem programu „Rodzina 500 plus”, czyli wypłacania rodzinom 500 zł miesięcznie na drugie i każde kolejne dziecko bez względu na dochody, jest zmniejszenie liczby dzieci żyjących w skrajnym ubóstwie.
„Ten program zadziałał w fenomenalny sposób. Liczba dzieci żyjących w skrajnym ubóstwie zmalała w okolicach 70-80 proc. Chociażby dla tej sprawy warto było to zrobić”
— podkreślił.
Dodał, że „polityka rodzinna została odłączona - wreszcie, po tylu latach - od polityki socjalnej”, bo program „Rodzina 500 plus” to „system zaopatrzeniowy, a nie socjalny”.
„To jest także kwestia wartości, czyli wspieranie małżeństw przez likwidowanie zachęt do niezawierania związków”
— zaznaczył.
Marczuk zaznaczył, że ministerstwo walczy też ze stereotypem, według którego rodzina wielodzietna to patologia.
„Pierwszy w Polsce pełny e-dokument (Mobilną Kartę Dużej Rodziny - PAP), czyli supernowoczesne narzędzie - otrzymały właśnie rodziny wielodzietne”
— przypomniał.
Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Gertruda Uścińska zaapelowała o powołanie narodowego obserwatorium, którego monitorowałoby i oceniało sytuację rodzin.
„Chodzi tu nie tylko o ewaluację dochodów, co jest kluczowe, jeżeli chodzi o podnoszenie poziomu życia, ale o taki monitoring, który bardzo szeroko popatrzyłby na dobro rodziny”
— zaznaczyła Uścińska.
Prezes PSL, w latach 2011-2015 minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że polityka prorodzinna powinna być sprawą, wokół której powstanie ponadpartyjny konsensus.
„Trwałość rozwiązań jest fundamentalna dla polityki rodzinnej(…). Nawet bardzo dobry program +Rodzina 500 plus+, za którym głosowałem - PSL jako jedyna formacja poparła go - nie wystarczy. Pomimo że to nie jest rząd, którego jestem członkiem ani który popieram, ale ten program popieram i jestem z tego dumny. Oczekiwałbym od wszystkich stronnictw politycznych klarownej deklaracji, że program +Rodzina 500 plus+, karta dużej rodziny i urlopy rodzicielskie nigdy nie zostaną zlikwidowane”
— zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Prezes PSL ocenił, że „gdyby nie rodzina, nie byłoby dziś wolnej Polski”.
„Bo Polska przez 123 lata rozbiorów nie przetrwała na mapach świata, w instytucjach i systemach, ale przetrwała w religii, kulturze, w języku, w rodzinie(…). Dlatego to jest historyczne zobowiązanie w 100-lecie niepodległości, żeby (w kwestii rodziny) wyodrębnić obszar działania i życia polityczno-społecznego, który pozostanie nienaruszony”
— powiedział.
Dodał, że potrzebna jest nie tylko dbałość o sferę socjalną, lecz także pozytywne nastawienie państwa do rodzin, zwłaszcza wielodzietnych.
„Bezpieczeństwo finansowe to podstawa, ale mamy w EU przykłady państw, gdzie masę pieniędzy wpompowano w programy prorodzinne, ale wciąż nie ma chęci posiadania dzieci. Takim krajem są Niemcy. W Polsce na szczęście jest inaczej”
— ocenił.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, ogromnym wyzwaniem na przyszłość jest opieka nad seniorami, których będzie z roku na rok przybywać.
„Za chwilę wyzwaniem życia rodzinnego będzie opieka nad starzejącymi się rodzicami i dziadkami. Proponujemy emeryturę bez podatków - to dopełnienie polityki rodzinnej”
— powiedział.
Organizatorem konferencji jest Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego we współpracy z Radą ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/385589-rodzina-potrzebuje-ponadpartyjnego-konsensusu-i-rozsadnej-polityki-konferencja-rodzina-fundamentem-niepodleglosci