Jaki: "Doszliśmy już do absurdu w naszym państwie, że nie można napisać przepisu, by nie wolno było pomawiać Polski". WIDEO

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki powiedział w programie „Kawa na ławę” w TVN24, że nie można mówić, iż ustawa o IPN to „projekt toksyczny”, bo każde inne państwo UE ma podobne zapisy.

Problem wcale nie jest w z tym projektem, wystarczy sprawdzić głosowania w Sejmie. Każde państwo w UE ma przepisy karne, dokładnie takie jak te, które bronią ich dobrego imienia

—powiedział Patryk Jaki.

Doszliśmy już do absurdu w naszym państwie, że nie można napisać przepisu, by nie wolno było pomawiać Polski o polskie obozy koncentracyjne. I za to mnie atakujecie, że napisałem taki przepis

—dodał wiceminister sprawiedliwości.

Jaki zauważył, że trzeba zadać jedynie pytanie, co się stało, że tak bardzo atakuje się za granicę tę ustawę.

Być może moment nie był najlepszy. Może nie było dobrego rozpoznania jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną Izraela, że ten projekt może być tutaj wykorzystany

—stwierdził.

Wiceminister zauważył, że sam przez ostatni rok prowadzi Komisję Weryfikacyjną i przecież absurdem byłoby, gdyby musiał zatrudnić tam osobę, która byłaby specjalistą od polityki wewnętrznej Izraela.

Bądźmy poważni

—powiedział polityk PiS.

I zwracają się do Bartosza Arłukowicza stwierdził:

Toksyczny projekt? To nieprawdopodobna hipokryzja. W 2007 roku był pan członkiem partii, która popierała dokładnie te same zapisy, popierał je nawet Donald Tusk. Ale to nie wszystko. Drugi raz, jak ten projekt został złożony do Sejmu, to popierali go nawet posłowie Nowoczesnej. I dzisiaj mówicie, że jest zły?

—pytał Patryk Jaki.

Wiceminister odniósł się również do zarzutu pogorszenia się stosunków polsko- amerykańskich.

Oficjalne komunikaty Stanów Zjednoczonych mówią, że jest pewna różnica, ale generalnie jesteśmy strategicznymi partnerami. Powtarzali to kilka razy w ciągu ostatnich dni, to też nie próbujemy tworzyć jakiejś rzeczywistości, której nie ma

—powiedział.

Na koniec Jaki skomentował słowa Arłukowicza na temat wyjaśniania przez podkomisję smoleńską katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.

My jako PiS nie musielibyśmy tego robić, gdyby rządy PO przypilnowały wyjaśnienia tej katastrofy wtedy, kiedy to się zazwyczaj robi, czyli chwilę po niej. Kiedy jest najwięcej dowodów, najwięcej możliwości i najlepsza do tego atmosfera międzynarodowa

—skwitował Jaki.

CZYTAJ TAKŻE: Patryk Jaki: Obowiązkiem polityka jest to, by nie patrzeć tylko przez pryzmat własnego nosa, ale także ludzi zmuszanych do pracy w niedzielę

pc/TVN24