Bułgaria tradycyjnie była sojusznikiem Rosji. Od kilku lat jednak Sofia wykazuje coraz większy dystans wobec Moskwy. W 2015 roku Bułgarzy zerwali budowę przez swoje terytorium gazociągu “South Stream”, który mieli realizować wspólnie z Moskwą. Po wybuchu wojny w Donbasie minister spraw zagranicznych Daniel Mitow powiedział, że Rosja stanowi dziś obok ISIS największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy. W 2016 roku parlament w Sofii powołał specjalną komisję do zbadania przypadków wtrącania się Rosji w wewnętrzne sprawy Bułgarii.
W ostatnich dniach wybuchła awantura, która przyćmiła tamte wydarzenia. Być może dlatego, że ataki personalne wywołują zawsze najwięcej emocji.
Zaczęło się od świętowania w Sofii ważnej rocznicy. 140 lat temu – 3 marca 1878 roku – podpisano traktat pokojowy w San Stefano, który nie tylko kończył wojnę rosyjsko-turecką, lecz także przyniósł Bułgarom niepodległość. Dla nich to najważniejsze święto narodowe. Podczas przemówienia z tej okazji prezydent Rumen Radew podkreślił męstwo wszystkich narodów wchodzących w skład rosyjskiej armii podczas wojny z imperium osmańskim. Nie wymienił jednak konkretnie narodu rosyjskiego, co okazało się mieć później swoje konsekwencje.
Jednym z gości zaproszonych na uroczystości w Sofii był patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl. Następnego dnia podczas spotkania z Radewem i bułgarskim patriarchą prawosławnym Neofitem otwarcie wyraził on swoje niezadowolenie. Przez kilka minut Cyryl narzekał na Bułgarów, że są dziś niewdzięczni wobec Rosjan i umniejszają ich rolę w wyzwoleniu swego narodu spod tureckiej okupacji.
Sprawa miała swój ciąg dalszy. 6 marca tej właśnie kwestii poświęcony został cały program telewizyjny „Wieczór z Władimirem Sołowjowem” na antenie stacji Rossija 1. Prowadzący audycję powszechnie uznawany jest za głównego propagandystę Kremla, a głoszone przez niego tezy odzwierciedlają linię polityczną Moskwy. Program nosił tytuł: „Dlaczego Bułgaria zapomniała o rosyjskiej krwi?” Uczestnicy audycji krytykowali bułgarskich przywódców, nazywając ich „zdrajcami i łajdakami”, zaś prezydenta Radewa określili jako „człowieka, który sprzedał swoją wiarę i swój naród”. Pojawiły się nawet głosy, że należy pomóc Bułgarom zmienić obecną władzę.
Indagowany w sprawie tych wypowiedzi bułgarski MSZ oświadczył, iż nie komentuje prywatnych opinii obywateli innego państwa, tym bardziej, że wyrażali oni swoje osobiste zdanie a nie oficjalne stanowisko władz Rosji.
Podobnych oporów nie miał natomiast wicepremier Bułgarii Waleri Simeonow, który 7 marca w wywiadzie telewizyjnym odniósł się do wypowiedzi patriarchy Cyryla:
„Ten człowiek nie zstąpił z niebios, nie przyszedł z raju i nie jawi się wysłannikiem Jezusa Chrystusa. Jest znany jako nikotynowy metropolita Rosji. Od 1996 roku wwiózł do Rosji bez akcyzy papierosy warte 14 miliardów dolarów. Ten chytrus przywiózł bez akcyzy papierosy o wartości 14 miliardów dolarów i wino na potrzeby Cerkwi na sumę 4 miliardów dolarów. Ma swój prywatny samolot. Jego zegarek kosztuje 30 tysięcy. Kim on jest? To nie żaden prawosławny ksiądz. To agent Michajłow – drugorzędny agent sowieckiego KGB. I ten człowiek ma czelność mówić o sprawiedliwości? Drugorzędny agent sowieckiego KGB będzie nam opowiadał, co powinniśmy, a czego nie? To nie przejdzie.”
Słowa wicepremiera wywołały polityczną burzę zarówno w Rosji, jak i Bułgarii. Pojawiły się głosy, by Simeonow, by przeprosił patriarchę. On jednak idzie w zaparte:
„Nie poczuwam się do żadnej winy, dlatego że człowiek, który mówi prawdę, nie ma za co przepraszać. Moje słowa były niezwykle dokładne. Przemyślałem wszystko, co powiedziałem. I tak nie opowiedziałem o wielu faktach dotyczących osoby Władimira Gundajewa, zwanego patriarchą Cyrylem.”
Bułgarzy nie przestają ostatnio zaskakiwać. Stawiają się nie tylko Rosji, lecz także innym graczom. Miesiąc temu premier Bojko Borisow oświadczył, że jego kraj nie ratyfikuje konwencji stambulskiej wprowadzającej agendę gender do państwowego prawodawstwa. Władze w Sofii dają też wyraźnie do zrozumienia, że nie poprą uruchomienia przeciwko Polsce unijnej procedury w sprawie naruszania praworządności, do czego dążą brukselscy eurokraci.
Coś się zmienia w Europie. Minął czas posłusznego potakiwania na wszystko. Widzą to nawet w Bułgarii…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/385378-wicepremier-bulgarii-nazywa-patriarche-cyryla-drugorzednym-agentem-kgb-i-nikotynowym-metropolita-rosji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.