W lutym, podczas spotkania prezydentów Polski i Litwy padła propozycja przywrócenia działalności polsko-litewskiej komisji do spraw edukacji mniejszości narodowych. Podczas wizyty premiera Mateusza Morawickiego potwierdzona została wola jej rewitalizacji
—mówi wPortalowi wPolityce.pl Ilona Lewandowska, dziennikarka „Kuriera Wileńskiego”.
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki wziął udział w spotkaniu z prezydentami państw bałtyckich w Wilnie. Niedawno Litwę odwiedził prezydent Andrzej Duda. Czy te wizyty przynoszą konkretne efekty dla Polaków na Litwie?
Ilona Lewandowska, dziennikarka „Kuriera Wileńskiego”: Wizyty, o których Pan mówi, świadczą przede wszystkim o tym, że relacje polsko-litewskie w ostatnim czasie poprawiły się. Dawno nie były tak dobre. Rozmowy między państwowe dotyczą głównie bezpieczeństwa i energetyki, tym razem ważny był także temat Unii Europejskiej, ale zawsze pojawia się również temat polskiej mniejszości. Sytuacja prawna Polaków nie zmieniła się w ostatnim czasie, nie rozwiązano żadnego z problemów polskiej mniejszości, ale widać większą niż w poprzednich latach otwartość na dialog. W lutym, podczas spotkania prezydentów Polski i Litwy padła np. propozycja przywrócenia działalności polsko-litewskiej komisji do spraw edukacji mniejszości narodowych. Podczas wizyty premiera Mateusza Morawickiego potwierdzona została wola jej rewitalizacji.
Tym razem temat Polaków również się pojawił.
Tak. Jeszcze przed spotkaniem z Mateuszem Morawieckim, premier Litwy Saulius Skvernelis zapowiadał gotowość do wyjścia naprzeciw potrzebom polskiej mniejszości na Litwie. Premier Litwy mówił o tym, co władze Litwy chcą zrobić, by sytuacja Polaków poprawiła się. Jedną z tych pozytywnych zmian, ma być obecność polskiej telewizji. Od maja, na Wileńszczyźnie, z inicjatywy litewskich władz pojawi się pięć polskich programów telewizyjnych.
W jakich sprawach polski rząd może pomóc Polakom na Litwie? Główną kwestią jest chyba edukacja?
W kwestii oświaty potrzebujemy na pewno dużego wsparcia. Ważne jest oczywiście wsparcie finansowe i merytoryczne, które polskie szkoły na Wileńszczyźnie otrzymują z Polski w bardzo dużym zakresie. W obecnej sytuacji wydaje mi się, że ważne jest również trzymanie ręki na pulsie, tak, by deklaracje o gotowości litewskich władz do wyjścia naprzeciw potrzebom Polaków nie pozostały tylko obietnicami. Wydaje mi się też, że nadal w Polsce nie jest dostatecznie docenione znaczenie mediów polskojęzycznych na Litwie. Niestety, nie brakuje rejonów, gdzie Polacy czerpią wiedzę przede wszystkim z rosyjskiej telewizji.
Wydaje się, że Polska mogłaby wspierać Polaków na Litwie jeszcze w jeden sposób. Poprzez zwiększenie zatrudnienia Polaków w działających na rynku litewskim spółkach Skarbu Państwa, w Orlenie i PZU.
Tak. Równie ważne jest wspieranie polsko-litewskich inicjatyw gospodarczych, które pozwolą lepiej wykorzystać obecność dużych firm. Należy wspierać również małe inicjatywy. Z punktu widzenia Polaków na Litwie szczególnie ważne jest wspieranie drobnych przedsiębiorców, ułatwianie im kontaktów i działalności na terenie Polski. Wydaje się, że Polska dostrzega taką potrzebę. Świadczy o tym choćby fakt, że premier Mateusz Morawiecki podczas piątkowego pobytu w Wilnie spotkał się też z polskimi przedsiębiorcami i samorządowcami.
Mam wrażenie, że sytuacja Polaków na Litwie i innych mniejszości na Litwie zmienia się na lepsze.
Na lepsze zmienia się klimat polsko-litewski. Wydaje mi się, że po wydarzeniach na Ukrainie, litewskie władze zrozumiały, że potrzebują mniejszości i że warto postarać się o to, by mniejszości na Litwie czuły się dobrze. Na razie brakuje jednak jeszcze konkretnych rozwiązań prawnych, które ostatecznie rozwiązały by kwestie, w których Polacy na Litwie czują się dyskryminowani. Dziś wydaje mi się, że najważniejszą do uregulowania sprawą, jest kwestia egzaminów z języka litewskiego. Po zmianie prawa oświatowego w 2011 r. Polacy zdają egzamin z języka litewskiego na maturze na takich samych zasadach, co uczniowie szkół z litewskim językiem nacz ucznia. Skutki bardzo szybko dały się odczuć i dla Polaków okazały się bardzo przykre.
Dlaczego?
Absolwenci polskich szkół zaczęli mieć gorsze wyniki maturalne, co utrudniało im pójście na bezpłatne studia. Na Litwie bezpłatne studia są dostępne tylko dla pewnego procenta osób. Oczywiście nie chodzi o to, by Polacy nie musieli uczyć się litewskiego, ale o stworzenie takich warunków, by fakt, że ich językiem ojczystym jest inny język niż litewski, nie utrudniał im dalszej edukacji. Obecnie pojawiła się bardzo dobra propozycja na rozwiązanie tej kwestii, która mam nadzieję zostanie zrealizowana.
Na czym polega?
Polacy mieli by otrzymywać dodatkowe punkty na maturze i przy dostawaniu się na studia ze względu na znajomość języka polskiego. Wyrównałoby to szanse i jednocześnie promowało polskie szkolnictwo. Na razie jednak jest to tylko propozycja.
Co z polską pisownią nazw miejscowości na Litwie?
Po wielu latach sporów o tzw. tabliczki, gdy dochodziło do tego, że Polacy na Wileńszczyźnie robili składki na płacenie kar, zawarto dość nieszczęśliwy, według mnie, kompromis. Nazwy miejscowości i ulic w języku polskim mogą znajdować się na domach prywatnych i rzeczywiście pojawiają się, zwłaszcza w miejscowościach, gdzie Polacy stanowią znaczny procent mieszkańców. Na oficjalnych tablicach informacyjnych mogą znajdować się jedynie napisy w języku litewskim. Z jednej strony jest to więc wyjście kompromisowe, ale z drugiej strony sytuacja nie jest do końca zdrowa.
Dlaczego?
Ponieważ pokazuje, że między obywatelami a państwem nie ma do końca jedności. Poza tym, wydaje mi się, że w kwestiach praw mniejszości powinny być stosowane na Litwie standardy zawarte w Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych, którą Litwa podpisała bez zastrzeżeń.
Jak Litwa rozwiązała pisownię polskich nazwisk?
Wydaje mi się, że od dawna nie jest to już problem polski. Ze względu na małżeństwa mieszane jest to również problem litewski. Nie tylko Polacy na Litwie chcieli, żeby ich nazwiska były zapisywane w oryginale, ale także Litwinki, które wychodzą za mąż za obcokrajowców. Tymczasem na wydawanych na Litwie dokumentach nie mogą pojawiać się litery, których nie ma w litewskim alfabecie. Chodzi tu nie tylko o polskie znaki diakrytyczne, ale także x, q, w. W tej chwili jest to powodem wielu problemów, gdyż ze względu na różnicę zapisu w dokumentach, zdarza się, że rodzice, muszą udowadniać na lotnisku, że leci z nimi ich dziecko. Problem został dostrzeżony i Litwa powoli dojrzewa do częściowego rozwiązania go. Na razie mowa jest jednak jedynie o 3 literach, których brakuje w litewskim alfabecie, a nie o polskich znakach diakrytycznych. Poza tym, tak, jak w pozostałych sprawach – na razie mówimy jedynie o planach, a nie o przyjętych ustawach.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/385365-nasz-wywiad-dziennikarka-kuriera-wilenskiego-sytuacja-prawna-polakow-na-litwie-nie-zmienila-sie-ale-widac-wieksza-otwartosc-na-dialog