Jak dowiaduje się portal wPolityce.pl, Polska jest bliska zapewnienia sobie poparcia co najmniej sześciu państw w głosowaniu dotyczącym praworządności.

W pierwszym etapie procedury związanej z tzw. „siódemką” (art. 7) Komisja Europejska musi uzyskać poparcie co najmniej 22 państw. Przy wyłączeniu Polski, oznacza to, że jeśli sześć stolic nie poprze stanowiska Brukseli, procedura upadnie, i nie dojdzie do drugiego głosowania, w którym wymagana jest jednomyślność (znów z wyłączeniem zainteresowanego, czyli Polski).

Warszawa na pewno może liczyć na Węgry, które jednoznacznie poparły nasz kraj. Swoje poparcie zapowiedziała również Litwa.

CZYTAJ: Premier Litwy w Polskim Radiu: „Polska jest naszym partnerem i na pewno ją wesprzemy w sporze z KE. Zachowamy się tak, jak oczekuje tego od nas Polska”

Z wczorajszego spotkania premierów Polskipl, Litwy, Łotwy Estoniiw Wilnie premier Mateusz Morawiecki przywiózł poparcie kolejnego państwa bałtyckiego - Łotwy, oraz prawdopodobne wsparcie Estonii:

Łotwa mówi twardo, że nas poprze, właściwie możemy uznać, że to pewny głos. Z Estonią sprawa jest bardziej skomplikowana, ale premier tego kraju Juri Ratas stwierdził pod koniec rozmów: nie wyłamiemy się ze wspólnego stanowiska państw bałtyckich. Oznacza to poparcie Polski -

— mówi nam osoba, która z bliska obserwowała negocjacje.

Co ważne, kluczową rolę w zapewnieniu wsparcia państw bałtyckich odegrał premier Litwy Saulius Skvernelis:

Skvernelis powiedział jasno do kolegów z Łotwy i Estonii: oczekuję, że poprzecie Polskę. Mówił: nie kręćcie, nie kombinujcie, poprzyjcie. To miało duże znaczenie -

— słyszymy.

Na kogo jeszcze może liczyć Polska? Z informacji portalu wPolityce.pl wynika, że jesteśmy blisko pozyskania poparcia czterech państw: Czech, Rumunii, Bułgarii i Malty.

To są głównie kraje, które z różnych powodów obawiają się, że one następne będą w kolejce do zastosowania art. 7, więc wolą nie dopuścić do precedensu. Wyjątkiem są Czechy, z którymi rozmowy mają inny charakter -

— mówi nam osoba zorientowana w sprawie.

Kraje, które chcą poprzeć Polskę, nie muszą głosować przeciw zaleceniom Komisji Europejskiej; wystarczy, że wstrzymają się od głosu.

Skaj