Klamka zapadła, nowym szefem niemieckiej dyplomacji w rządzie starej koalicji CDU/CSU-SPD po powyborczym liftingu będzie Heiko Maas. Kim jest i czego można się po nim spodziewać?
Ten 52.letni socjaldemokrata nie jest nowicjuszem w gabinecie kanclerz Angeli Merkel, pełnił dotąd funkcję ministra sprawiedliwości i ochrony konsumentów, jest prawnikiem z wykształcenia, będzie natomiast nowicjuszem na arenie polityki międzynarodowej, o której ma raczej blade pojęcie. Nie znaczy to, że wcześniej nie zabierał głosu co do zagranicy. Zdążył np. objawić się jako przeciwnik rządu PiS w sprawie reformy polskiego sądownictwa. Popierał działania Brukseli, a nawet posunął się do grożenia Polsce „polityczną izolacją” w Unii Europejskiej. Jak stwierdził niespełna rok temu na użytek bulwarowego „Bilda”, zmiany dokonywane w naszym kraju to… „brak poszanowania dla praworządności”. W tym kontekście należałoby też dodać, że był stałym uczestnikiem konsultacji ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych w Brukseli.
Pominąwszy fakt, że była to oczywiste, aroganckie mieszanie się niemieckiego polityka w wewnętrzne sprawy Polski, od kogo jak od kogo, ale od jurysty i ministra sprawiedliwości można było oczekiwać głębszej znajomości rzeczy. Krótko mówiąc, jak na początek Maas dał się poznać Warszawie z nie najlepszej strony. W samych Niemczech i szeroko poza granicami zasłynął też z przeforsowania wielce kontrowersyjnej ustawy nakazującej pod groźbą wielomilionowych kar usuwanie przez portale internetowe tzw. mowy nienawiści, co w praktyce oznacza dla Facebooka, Twittera, Youtube itp. konieczność wprowadzenie autocenzury. Ta obowiązująca od początku roku ustawa została ostro skrytykowana m.in. przez organizacje „Reporterzy bez granic”, jako „zagrożenie dla wolności słowa i wyrażania poglądów”. O ministerze sprawiedliwości Massie głośno było też z innych powodów. Był m.in. posądzany o ingerencje w działania i wywieranie politycznego nacisku na prokuratora generalnego Haralda Range, którego de facto odesłał przedterminowo w stan spoczynku. Przeciw Maasowi wpłynęlo wiele pozwów z tytułu nadużywania sprawowanego urzędu. Na jednej z konferencji prasowych wysocy przedstawiciele stowarzyszeń sędziów i adwokatów Harald Reiter i Christian Tombrink zarzucili Maasowi „utrudnianie dochodzenia prokuratorowi generalnemu (…) w celu osiągnięcia określonego - politycznie pożądanego - rezultatu”. Minister zaprzeczył, jakoby sekretarz stanu z jego resortu udzielała prokuratorowi federalnemu jakichś wskazówek, jednakże tygodnik „Der Spiegel” doszukał się notatek potwierdzających wersję suspendowanego prokuratora Range, co nieco później potwierdziła także Prokuratura w Berlinie.
Nazwisko Maasa pojawiło się również na marginesie skandalu z płatnym „sponsoringiem” - sprawa ta dotyczyła udziału polityków wysokiego szczebla za wynagrodzeniem w spotkaniach aranżowanych przez lobbystów różnorakich koncernów, banków itp. Wśród uczestników, prócz ministra Maasa, była m.in. minister pracy Andrea Nahles, minister ochrony środowiska Barbara Hendricks oraz minister ds. rodzin Manuela Schwesig, a także szef frakcji SPD Thomas Oppermann i sekretarz generalna „socis” Katarina Barley. Tę osobliwa praktykę ujawnił telewizyjny magazyn Frontal21 (ZDF), prominentnych uczestników tych „spotkań” ze świata polityki i biznesu wymienił także tygodnik „Die Zeit”. Niektórzy z wyżej wymienionych obejmą stanowiska ministerialne w nowym rządzie Merkel, a Andrea Nahles typowana jest na nową przewodniczącą SPD.
Na marginesie, na zachowanie posady szefa dyplomacji liczył popularny i lubiany w Niemczech Sigmar Gabriel, który jednak naraził się towarzyszkom i towarzyszom z zarządu partii za krytykowanie (byłego już) lidera SPD Martina Schulza oraz działaczy partyjnych po wrześniowej klęsce wyborczej socjaldemokratów. Widząc jednak, że jest bez szans na prolongatę urzędowania Gabriel zapowiedział rezygnację z wszelkich funkcji i dalszą działalność jedynie w roli prostego posła Bundestagu.
W oczach niemałej grupy Niemców Heiko Maas uchodzi za „zdrajcę”, a to z powodu jego stosunku do polityki imigracyjnej. Twórca niemieckiej Pegidy (Patriotyczni Europejczycy przeciw Islamizacji Zachodu/Patriotische Europäer gegen die Islamisierung des Abendlandes) Lutz Bachmann porównał Maasa podczas wiecu w Dreźnie, w którym uczestniczyło blisko 10 tys. zwolenników tego ruchu, do nazistowskiego propagandysty Josepha Goebbelsa oraz Karla-Eduarda von Schnitzlera, znanego komentatora telewizyjnego z czasów NRD (magazynu „Czarny kanał”), zaciekle zwalczającego Niemcy Zachodnie. Przyszły szef MSZ to, zdaniem Bachmanna, „najgorszy, duchowy podpalacz”. W roli ministra sprawiedliwości Maas częstokroć i w ostrych słowach rozprawiał o wrogości wobec imigrantów, czym szczególnie naraził się skrajnej prawicy. Ponoć znalazł nawet nabój wrzucony do jego prywatnej skrytki na listy.
Przyszły szef niemieckiej dyplomacji nie zostawia też suchej nitki na Alternatywie dla Niemiec. Jak uważa, tą największą obecnie partią opozycyjną w Bundestagu powinien zająć się Urząd Ochrony Konstytucji. Sam szef AfD Jörg Meuthen ocenił wytypowanie Maasa na ministra spraw zagranicznych jako „najwyższy wymiar kary” i „powód do zmartwień”.
Czy nowy szef MSZ przyczyni nowych problemów samym Niemcom i zagranicy? To się dopiero okaże. Polityka zagraniczna to dla Maasa nieznany ląd. Można się spodziewać, że wywodzący się z przygranicznej Saary następca Gabriela będzie mocno wspierał francusko-niemiecki sojusz w Unii Europejskiej. Tymczasem dał się poznać z wielu stron, także z tej, że jest dobrym mówcą, zachowuje opanowanie i jest konsekwentny w swych działaniach. Świadczy o tym najlepiej fakt, że będąc szefem resortu sprawiedliwości przeforsował uchwalenie wielu ustaw, m.in. odnośnie do zwalczania terroryzmu, zapobiegania podwyżkom czynszów, limitu dla kobiet w radach nadzorczych, ochrony konsumentów, czy wspomnianej, kontrowersyjnej ustawy o zwalczaniu mowy nienawiści w internecie.
W polityce międzynarodowej to żaden kapitał doświadczeń. Dlaczego więc wybór Merkel padł na Maasa? Zapewne dlatego, że polityka zagraniczna stanowi w Niemczech „Kanzlersache” - domenę kanclerza, w której poszczególni szefowie dyplomacji są jedynie bardziej lub mnie udolnymi wykonawcami jej woli…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/385231-minister-z-awansu-czy-nowy-szef-dyplomacji-rfn-heiko-maas-przyczni-nowych-problemow-samym-niemcom-i-zagranicy