Trudno w tej chwili przesądzić o skuteczności argumentacji zawartej w „białej księdze”. Poza wszelkim sporem pozostaje fakt, że reformy przeprowadzone w Polsce pozostają zgodne z polską konstytucją. Niczym też nie odbiegają od standardów europejskich
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Stanisław Piotrowicz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Premier Morawiecki wręczył szefowi KE „białą księgę” dotyczącą reform sądownictwa. „Kontynuujemy dialog”. WIDEO
wPolityce.pl: Czy misja premiera Morawieckiego, który w Brukseli przedstawiał „białą księgę” dot. reform wymiaru sprawiedliwości w Polsce może się powieść? Czy przekonamy Europę do swoich racji?
Stanisław Piotrowicz: To zależy. Jeżeli znaczenie mają fakty i prawo, to stanowisko nasze winno być stanowiskiem przekonywującym. Jeżeli zaś w grę wchodzi ideologia i inne względy, to podejrzewam, że nie. Trudno w tej chwili przesądzić o skuteczności argumentacji zawartej w „białej księdze”. Poza wszelkim sporem pozostaje fakt, że reformy przeprowadzone w Polsce pozostają zgodne z polską konstytucją. Niczym też nie odbiegają od standardów europejskich.
O co więc naprawdę chodzi?
Takie pytanie oczywiście się rodzi. Myślę. że „praworządność” to jedynie kij na Polskę, a nie troska o dobro państwa polskiego i narodu. Trzeba też zwrócić uwagę, że stanowisko Komisji Europejskiej jest zbieżne ze stanowiskiem totalnej opozycji. Mało tego, mógłbym powiedzieć, że jest pochodną opozycji. To właśnie totalna opozycja robi wszystko, by zainteresować Polską Komisję Europejską. Nie czyni tego w trosce o dobro społeczne, ale traktuje to jako instrument, służący do zdobycia władzy. Z kolei KE i elity europejskie zainteresowane są zdaniem polskiej opozycji, tylko ze względów ideologicznych i partykularnych interesów. Wielokrotnie wspominałem, że dla rządzących większością państw Unii Europejskiej, prawicowy rząd w Polsce, jest właśnie ze względów ideologicznych nie do zaakceptowania. Jest też niebezpieczny, bo ta „prawicowa zaraza” może się rozprzestrzenić na zachód.
W białej księdze zawarto zapisy, które polemizują z narracją Komisji Europejskiej. Ta sugeruje, że „Polska w sposób dowolny wybiera sobie elementy różnych systemów prawnych”. Czy Polska rzeczywiście celowo pomija wzorce innych krajów?
Powtarzam, że reformy sądownictwa pozostają w zgodzie z polską konstytucją, podobnie jak rozwiązania z innych krajów są zgodne z ich ustawami zasadniczymi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Co jest w „Białej księdze”? Polska wyjaśnia KE reformę sądownictwa. Czy Juncker da się przekonać do polskich racji?
Ale, czy to jest zarzut, że każdy kraj wybiera sobie rozwiązania zgodne ze swoim własnym ustawodawstwem?
Oczywiście, że to nie jest zarzut. System prawa polskiego jest systemem spójnym, a to, że nie wybieramy jakichś dziwacznych rozwiązań? Nie są one elementem spójności naszego systemu i występują w innych krajach.
W opracowaniu przygotowanym dla Komisji Europejskiej znajdują się też zapisy o niebezpiecznej korporacyjności polskiego sądownictwa. Ta korporacyjność jest często źródłem wielu patologii.
Oczywiście, że tak. Kilka lat temu mówił o tym idol opozycji, czyli prof. Andrzej Rzepliński. Twierdził nawet, że Krajowa Rada Sądownictwa może stać się takim „sędziowskim związkiem zawodowym”.
Tymczasem w niemieckich mediach pojawiły się dzisiaj komentarze, z których wynika, że nowi członkowie KRS, sędziowie nie mają odpowiednich kwalifikacji, a fakt ich wyboru jest elementem niszczącym państwo prawa i upolitycznienia sądownictwa. Dziwi to szczególnie w kontekście faktu, że akurat w Niemczech, wyboru sędziów, dokonują w dużej mierze politycy.
Zadziwiające jest to, jak szczegółowo, sytuacją w Polsce interesują się media niemieckie. Myślę, że to także wynik narracji totalnej opozycji. Wiemy więc gdzie jest źródło tych krzywdzących informacji. A co do upolitycznienia, na to kto zostaje sędzią w wielu krajach unijnych, a w szczególności w Niemczech, decydujący wpływ ma minister sprawiedliwości. Tak się odbywa w Niemczech, Holandii, Francji i innych krajach. W związku z tym oczywistym jest, że nie chodzi dziś ani o prawo, ani o praworządność, ale o ideologię i interesy polityczne.
CZYTAJ TAKŻE:Buta i bezczelność! Niemieckie media atakują nowych sędziów KRS! „SZ”: „Usunięto ostatnie pozostałości państwa prawa”
A nie jest dla pana uderzającym fakt, że to właśnie w Polsce mamy do czynienia z bezprecedensowym atakiem na sędziów, którzy „ośmielili się” kandydować do nowej Krajowej Rady Sądownictwa? Sędzia Waldemar Żurek straszył ich odebraniem emerytur, a sędziowska elita stawia tych sędziów pod pręgierzem. Nagonka?
**Oczywiście, że tak. Czy nie zadziwia to, że Komisja Europejska nie porusza tego tematu? Media niemieckie nie piszą o tym, że mamy do czynienia z bezprecedensową sytuacją. Można śmiało powiedzieć, że ze strony elit sędziowskich płynęły niedopuszczalne groźby karalne wobec sędziów. To powinno bulwersować. Któż to dopuszcza się tej groźby? Właśnie elity sędziowskie. Czy elity uważają więc, że sędziów można zastraszyć?
A gdzie ta niezawisłość sędziowska i niezależność, które kasta sędziowska umieszcza na swoich sztandarach?
Jeśli tak się troszczą o niezawisłość sędziów, to powinni podkreślać odporność na wszelkiego rodzaju naciski. Nie tylko te polityczne, lobbystów, biznesowe i medialne. Niezawisłości sędziowskiej nie można rozpatrywać jedynie w kontekście politycznym, partyjnym.
Dziś mamy do czynienia z naciskami korporacyjnymi.
Oczywiście. Tymczasem sędzia Żurek myśli, że może sędziów zastraszać. Wątpi w ich odporność?
Pozostając przy temacie Krajowej Rady Sądownictwa, media spekulują, że nie ma teraz możliwości zwołania posiedzenia KRS ze względu na fakt, że przewodnicząca rady, prof. Małgorzata Gersdorf zrzekła się tej funkcji.
Poczekajmy na rozwój wypadków. Jeżeli nie ma przewodniczącego, to obowiązek zwołania posiedzenia rady spoczywa na I Prezesie Sądu Najwyższego, który z urzędu jest członkiem KRS. Pani prof. Gersdorf zrzekła się stanowiska przewodniczącej, ale w dalszym ciągu pozostaje I Prezesem SN. Ciąży więc na niej obowiązek zwołania rady i zobaczymy jak się z tego obowiązku wywiąże.
A jeśli się na to nie zdecyduje?
Zobaczymy. Miejmy nadzieję, że do zwołania rady jednak dojdzie.
CZYTAJ TAKŻE:KRS czeka paraliż? Postawa prof. Gersdorf może doprowadzić do kilkumiesięcznej bezczynności nowej Rady
To jednak ciekawe z punktu widzenia tworzenia prawa i nowych rozwiązań, które niesie reforma sądownictwa i pewna, precedensowa sytuacja, z którą mamy do czynienia w kontekście KRS.
Żyjemy w Polsce w takiej sytuacji, że prawo tworzone jest bez założenia złej woli. Tego doświadczamy na przykładzie ustawy o IPN. Środowiska żydowskie zarzucają nam złą wolę i to, że chcemy tą ustawą wszystko poprzewracać. Ani w przypadku ustawy o IPN, ani w przypadku ustawy o KRS, nie zakładaliśmy jednak żadnej złej woli. Życie pokazuje jednak, że mając do czynienia z taką opozycją i przeciwnikami, musimy zakładać ich złą wolę.
Tymczasem profesorowie Andrzej Zoll i Adam Strzembosz stwierdzili, że „decyzje nowej KRS będą nieważne” w związku z faktem rzekomej niezgodności z konstytucją.
Wypadałoby spytać panów profesorów, czy dziś Trybunał Konstytucyjny jest dwuosobowy. Kto jak kto, ale prof. Zoll i Strzembosz powinni wiedzieć, że organem uprawnionym do decydowania co jest zgodne z konstytucją, jest Trybunał Konstytucyjny. Obaj panowie doskonale znają ustawę zasadniczą. Dlaczego więc wyciągają wnioski, które są właśnie niezgodne z konstytucją.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/385073-nasz-wywiad-piotrowicz-o-misji-morawieckiego-i-krs-badanie-praworzadnosci-to-kij-na-polske-a-nie-troska-o-dobro-panstwa-polskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.