Chodzi o to samo, od ponad dwóch lat. O to, żeby zaprezentować obecny rząd jako nic nie znaczący na arenie międzynarodowej, izolowany, nieposiadający wpływów. Do tej tezy dorabia się na siłę pseudofaktografię
— powiedział w programie „O co chodzi” wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki, pytany o doniesienia portalu Onet.pl
Dialog z USA jest bezustanny i to, że zdarzają się w nim różnice zdań, ocen, pytania, czy wątpliwości, jest naturalne między najlepszymi sojusznikami, takimi jak Polska i USA
— przekonywał wiceminister Cichocki.
Natomiast nie posługujemy się w tym dialogu językiem szantażu, ultimatów i szlabanów
— dodał.
Wiceszef MSZ nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy notatka – na którą powołują się dziennikarze portalu Onet.pl – istnieje, ponieważ zaznaczył, że w ten sposób złamałby prawo.
Zachodzi podejrzenie, że ktoś udostępnił dziennikarzom właśnie dokument zastrzeżony. Toczy się w tej sprawie postępowanie
— dodał jednak.
Po to właśnie w dyplomacji stosuje się klauzulę niejawności, by publicznie o tym nie dyskutować. Gdybyśmy zaczęli rozmawiać publicznie o tym, co nam powierzono w zaufaniu, to nikt nie chciałby z nami rozmawiać
– mówił.
Jeśli urzędnik państwowy ujawnił dokument niejawny, to znaczy, że popełnił przestępstwo i w tej sprawie już się toczy postępowanie
— powiedział Cichocki.
Zdaniem wiceministra tekst i narracja stworzona przez dziennikarzy Onet.pl są sprzeczne z polskim interesem.
Tworzenie takiej presji na rząd, by zmienił prawo, bo ma być szantażowany brakiem, czy jakimś ograniczeniem kontaktów, na nie jest w naszym interesie
— podkreślił.
Bartosz Cichocki dodał, że między USA a Polską „nie ma kryzysu”.
Jest dyskusja i nigdy tego nie ukrywaliśmy. (…) To sytuacja, która zdarza się między najlepszymi sojusznikami
— dodał.
Biuro prasowe MSZ poinformowało w środę PAP, że opisany w publikacji portalu Onet dokument o sygnaturze Z-99/2018 jest dokumentem niejawnym. Podkreślono, że resort podjął działania w związku z możliwością popełnienia przestępstwa przeciwko ochronie informacji określonego w art. 266 Kodeksu karnego.**
Przepis ten przewiduje m.in. że funkcjonariusz publiczny, który „ujawnia osobie nieuprawnionej informację niejawną o klauzuli +zastrzeżone+ lub +poufne+ lub informację, którą uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
ak/wPolityce.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384895-wiceszef-msz-jesli-urzednik-przekazal-dziennikarzom-onetpl-dokument-zastrzezony-to-zlamal-prawo-toczy-sie-w-tej-sprawie-postepowanie