Zeznania Tomasza Winciorka, prezesa spółki Mokotowska 63, która jest współwłaścicielem kamienicy wywoływała salwy śmiechu przedstawicieli komisji. Pan prezes wydawał się osobą całkowicie bezwolną, która o niczym nie ma pojęcia. I tak Tomasz Winciorek nie wiedział o udziale Marzeny K. w wielomilionowych kombinacjach z kamienicą na Mokotowie. Nie miał też pojęcia, ze zasiadał w jednej radzie nadzorczej z mec. Robertem N., bratem „milionowej urzędniczki”.
Okazuje, że jeszcze kilka lat temu Winciorek był zupełnie bez pracy. Z niebytu wydobył go Mirosław Bieniek, szef spółki Plater, która najpierw sprzedała roszczenia do kamienicy Marzenie K. za kwotę 500 tys., by po 8 miesiącach odkupić je za 10,5 mln. złotych!
Nie mam żadnej wiedzy na temat Pani Marzeny K. Mam „za małą głowę”, żeby zrozumieć wszystkie informacje, które się pojawiają w związku z reprywatyzacją.(…).Nie wiedziałem, że jestem członkiem zarządu spółki razem z Robertem N.
– zeznał Winciorek.
Czym więc zajmował się świadek, gdy przejmowano kamienicę przy Mokotowskiej 63?
Pan Bieniek powiedział mi, że będę takim Rzeckim od Wokulskiego, jak w „Lalce”. Zajmowałem się kontaktem między administracją, a lokatorami.(…)Nie ja decyduję za ile sprzedawany jest lokal.
– stwierdził Winciorek i zaczął opowiadać jak to lokatorzy chwalą jego spółkę za to, że ta działa na ich korzyść.
Nie jestem żadnym słupem.
– dodał Winczorek.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Dramat 90–letniej lokatorki z Mokotowskiej 63 i miliony zarobione na przekręcie: „Ja się stąd nie wyprowadzę. Tu mieszkałam całe życie”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384881-prezes-spolki-czy-zwykly-slup-swiadek-przed-kw-nie-mam-zadnej-wiedzy-na-temat-pani-marzeny-k-mam-za-mala-glowe