Oświadczenie ponad 90 - letniej Heleny Rosińskiej, która od urodzenia mieszka przy Mokotowskiej 63, poruszyło dziś członków Komisji Weryfikacyjnej. Staruszka nie mogła przybyć na rozprawę osobiście, gdyż nie pozwala jej na to zły stan zdrowia, zostały nagrane i zaprezentowane na rozprawie. Mecenas Robert N. i nowi właściciele nieruchomości chcieli pozbyć się starszej pani, twierdząc, że należące do niej mieszkanie zostanie jej odebrane. Na szczęście nie zgodziła się na to prokuratura, a decyzje zablokowane zostały przez powstanie Komisji Weryfikacyjnej.
Próbę pozbycia się Heleny Rosińskiej podjął się siedzący obecnie w areszcie Robert N.
Byłam ogromna zdziwiona, przyjemnie się mieszkało, a ja nigdy nie przypuszczałam, ze coś takiego może się zdarzyć. Dostałam list, z którego wynikało, że mój zakup mieszkania był omyłką. Ja się urodziłam w tym domu, nie zmieniałam miejsca za mieszkania. W metryce mam wpisane Warszawa.
– stwierdziła Helena Rosińska.
Nie dopuszczam myśli, że mam się wyprowadzić. Nie wyprowadzę się. Panie (nowe właścicielki - red.) zaczęły ode mnie, licząc pewnie, że najszybciej umrę. My wszyscy pokochaliśmy Mokotowską.
– mówiła staruszka, która wspominała bombardowania niemieckie w roku 1939 i dramatyczną ucieczkę z niemieckiego transportu, którym Niemcy wieźli ją do obozu koncentracyjnego.
Sebastian Kaleta przypomniał, że mieszkanie należy do Heleny Rosińskiej od lat 70. Wtedy otrzymała je w trybie administracyjnym. Mec. Robert N. chciał je wydrzeć starszej pani już w 2012 roku.
W drugiej części przesłuchania zeznawał Henryk Orfinger, spadkobierca kamienicy, który sprzedał roszczenia do nieruchomości przy Mokotowskiej 63 za kwotę 1,5 miliona złotych. Mimo decyzji z 2004 roku, która zablokowała reprywatyzację kamienicy, pojawił się u niego, mec. Robert N.
Robert N. zgłosił się do mnie. Zaproponował mi, że pomoże mi przeprowadzić to jeszcze raz, a moje prawa do kamienicy staną się faktem. (…) Podbiłem stawkę dwukrotnie, ale Robert N. i tak przystał na moją ofertę. Podjął się działania przywrócenia terminu. On za to dostanie wynagrodzenie, gdy zrealizuje zadanie. (…)Umowy nie zrealizował, ja sprzedałem roszczenia i koniec. Odmówiłem wypłaty odszkodowania i na tym skończył się mój kontakt z Robertem N.
– zeznał Orfinger.
Od momentu sprzedania nieruchomości nie interesowałem się jej losami. Nie wiedziałem ile na niej zarobiono.
– stwierdził świadek.
Sebastian Kaleta przypomniał jak olbrzymie pieniądze zarobiono na tej nieruchomości.
Marzena K. uzyskała 10 mln. zł. Marzena Krasucka 4,5 mln. złotych. Marzena K. nabyła roszczenia za pół miliona, a potem odsprzedała za ponad 10 milionów złotych. Spółki, odliczając koszta, zarobiły 17,5 miliona.
– wyliczał Sebastian Kaleta.
Ja się pogodziłem, że sprawa jest zamknięta. Nie wiedziałem, że podejmie działania nielegalne.
– stwierdził Henryk Orfinger. Świadek: 13 lat starałem się uzyskać to co mi się w spadku należało 15 min.15 minut temu Więcej Świadek: Podbiłem stawkę dwukrotnie, ale Robert N. i tak przystał na moją ofertę #KomisjaWeryfikacyjna #Mokotowska63
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384865-dramat-90letniej-lokatorki-z-mokotowskiej-63-i-miliony-zarobione-na-przekrecie-ja-sie-stad-nie-wyprowadze-tu-mieszkalam-cale-zycie