Oczywiście wszystko można porównać do wszystkiego, ale w przypadku roku 1968 i roku 2018 służy to doraźnej polityce opozycji wobec PiS, co całkowicie mąci obraz tego co działo się w Marcu’68
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Irena Lasota, odnosząc się do często ostatnio pojawiających się w tzw. mainstreamowych mediach porównań wydarzeń z Marca‘68 do obecnej rzeczywistości w Polsce.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dlaczego za Marzec ‘68 ma odpowiadać państwo polskie? Bo świadomość, że PRL był narzucony, wielu uwiera
W opinii Lasoty pojawiające się tego typu porównania mają jedynie na celu uderzenie w Prawo i Sprawiedliwość.
Oczywiście wszystko można porównać do wszystkiego, ale w przypadku wydarzeń z roku 1968 i roku 2018 służy to doraźnej polityce opozycji wobec PiS, co całkowicie mąci obraz tego co działo się w Marcu’68
—tłumaczy publicystka.
Należy, zanim użyje się takiego porównania, wziąć do ręki prasę z 1968 roku - wydawaną i cenzurowaną przez PZPR i zobaczyć, że antysemicka, antysyjonistyczna, antyintelektualna i antyliberalna kampania, w całej Polsce, w całej prasie, radiu i telewizji były kierowane przez jeden, doskonale zsynchronizowany ośrodek, który mógł znajdować się albo w Politbiurze albo w MSW. Ktokolwiek weźmie do ręki dziennik „Trybuna Ludu„ czy tygodnik „Prawo i Życie” z 1968 roku, nie może po przeczytaniu choćby kilku zdań porównywać ówczesnego języka propagandy do najostrzejszych nawet wypowiedzi krytykowanych dzisiaj publicystow-antysemitów, nie mówiąc już o tym, że ich głównym forum jest dziś YouTube i niszowe środki przekazu
—podkreśla.
Zdaniem Lasoty, osoby posługujące się takimi porównaniami kierują się złą wolą.
Dziś istnieje pluralizm medialny, którego nie było 50 lat temu. Tylko ignoranci lub ludzie złej woli mogą uciekać się do takich porównania. Do ignorantów marcowych zaliczam tych, którzy zabierają głos w dyskusji nie przeczytawszy książki prof. Jerzego Eislera czy nie wysłuchawszy przemówienia Władysława Gomułki z 19 marca 1968 r. Do ludzi złej woli zaliczam także prof. Andrzeja Friszke, który jak pisałam w felietonie w magazynie „Plus Minus”, pierwszy rzucił hasło zrównania Polski dzisiejszej z tą z 1968 r.
—wymienia Lasota.
Dodałabym tu jeszcze jedną kategorię, ludzi świadomie okłamywanych, prasę zagraniczną i emigrantów marcowych, na emocji których gra opozycja antypisowska
—dodaje.
Przypomnijmy więc, co Irena Lasota pisała w „Plus Minus” o prof. Andrzeju Friszke.
10 listopada serwis Wiadomo.co opublikował jego rozmowę z Justyną Koć zatytułowaną „PiS działa jak PPR w latach czterdziestych”. W rozmowie padają jeszcze silniejsze zwroty świadczące o głębokiej sympatii profesora nie tylko do PPR, ale też do PZPR: „PZPR była dużo bardziej pluralistyczna od PiS-u”; „Istniały różne grupy wpływów związane z różnymi sektorami państwa, osobno aparat partyjny, osobno wojsko, bezpieka, osobno sektor gospodarczy. To sprawiało, że na poziomie kierownictwa partii, czyli biura politycznego, te wpływy się krzyżowały i powodowały, że zawsze ta polityka ostateczna, jaką się realizowało, była wypadkową tych interesów”. Aż dziw, że ten ustrój mógł się komuś, nawet 10 milionom ludzi, nie podobać
—pisała Lasota.
KKW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384864-tylko-u-nas-irena-lasota-porownania-dzisiejszej-polski-do-tej-z-1968-to-przejaw-zlej-woli-pierwszy-takie-haslo-rzucil-prof-friszke