Każda operacja, która uderza w sojusz Warszawy i Waszyngtonu, jest dla osi Berlin-Moskwa korzystna i będzie aprobowana. Nie jestem prawnikiem, ale ponieważ było to uderzenie w podstawę bezpieczeństwa Polski, bo sojusz amerykańsko-polski jest strategiczną podstawą naszego bezpieczeństwa, to z takiego informacyjnego ataku powinny zostać wyciągnięte bardzo surowe konsekwencje. W oparciu o paragrafy dotyczące ochrony bezpieczeństwa państwa
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, specjalista w dziedzinie wojny informacyjnej.
wPolityce.pl: Minister Sasin komentując fake news Onetu o rzekomych „sankcjach”, które USA miały nałożyć na polskie władze w związku z ustawą o IPN, nazwał to „wojną informacyjną prowadzoną z polskim rządem”. Dodał, że „była to zaplanowana operacja mająca na celu wywołanie niepokoju w społeczeństwie”. Zgadza się Pan z tym?
Dr Rafał Brzeski: Tak. To jest wojna informacyjna. Zrobiono to celem poróżnienia Polski ze Stanami Zjednoczonymi i wywołania wspomnianego niepokoju w społeczeństwie. Zrobił to Onet, niemiecka firma z finezją właściwą dla Niemców. W kategoriach wojny informacyjnej był to casus belli, podobny do Prowokacji Gliwickiej, czyli rzekomego napadu wojsk polskich na niemiecką radiostację w Gliwicach w przededniu ataku III Rzeszy na Polskę. Tym razem chodzi o rozbicie sojuszu Polski z USA, bowiem sojusz amerykańsko-polski jest strategicznym przeciwnikiem dla Niemiec w ich dążeniu do strategicznego sojuszu z Rosją. Każda operacja, która uderza w sojusz Warszawy i Waszyngtonu, jest dla osi Berlin-Moskwa korzystna i będzie aprobowana. Nie jestem prawnikiem, ale ponieważ było to uderzenie w podstawę bezpieczeństwa Polski, bo sojusz amerykańsko-polski jest strategiczną podstawą naszego bezpieczeństwa, to z takiego informacyjnego ataku powinny zostać wyciągnięte bardzo surowe konsekwencje. W oparciu o paragrafy dotyczące ochrony bezpieczeństwa państwa. Jeżeli państwo polskie nie chce mieć wizerunku państwa istniejącego tylko teoretycznie, to odpowiedź winna być bardzo konkretna, surowa i błyskawiczna.
Nie uważa Pan, że wtedy pojawią się głosy o zamachu na wolne media i wolność słowa? I to zarówno w Polsce, jak i za granicą?
To niech się pojawiają. Przepraszam, ale to nie była wolność słowa tylko bezczelne kłamstwo. Gdyby dołożono należytej staranności dziennikarskiej, to właściciel Onetu, duży koncern Axel Springer, zapytałby się przed publikacją w Departamencie Stanu, czy jest to prawda. Proszę przy tym zwrócić uwagę na moment, kiedy pojawiła informacja Onetu. Wczoraj rano. W Waszyngtonie była wówczas noc. Więc do 13.00 naszego czau, kiedy to urzędnicy przyjdą do Departamentu Stanu, dezinformatorzy mieli wolny czas na rozhuśtanie emocji. Trzeba sprawdzić, kto to szybko powtórzył za Onetem, bo to był kardynalny błąd dziennikarski.
Nasz portal nie przyjął tego jako pewnik, podeszliśmy do tej informacji z dystansem, ale wiele mediów powielało ten fake news bez głębszej refleksji. Jak to możliwe, żeby tekst, który opierał się tylko na jednym źródle mógł wywołać taki ferment?
W każdej redakcji, która miałaby ochotę powtórzyć tę informację, powinny się zapalić lampki alarmowe. Od dwóch co najmniej lat trąbi się bowiem na wszelkie możliwe sposoby o wojnie informacyjnej i dezinformacji. To nie są zabawy, ale normalne działania wojenne. Przecież elementy wojny informacyjnej lub całość wojny informacyjnej są wpisane w doktryny wojskowe wszystkich dużych mocarstw i państw. Sugeruje Pan, że cała ta sprawa może być nakręcana przez Moskwę? Przecież jej najbardziej zależałoby na skonfliktowaniu Polski ze Stanami Zjednoczonymi.
Winnego upatruję w Berlinie. Nie tylko Moskwa prowadzi wojnę informacyjną i utworzyła w tym celu wyspecjalizowane placówki. Nie tylko Rosji zależy na fermencie i bałaganie w Polsce, ale także Niemcom. Ponieważ Onet to niemiecki portal, w związku z tym sądzę , że wyszło to z Niemiec. Nie przypuszczam, żeby ktoś podsunął Onetowi tę informację, a oni bezkrytycznie łyknęli? To nie był wykwit głupoty tylko zamierzone i dobrze przemyślone działanie.
Minister Sasin mówi wprost, że była to cała operacja, bardzo dobrze przygotowana, jako uderzenie w polski rząd. Przekonuje to Pana?
Ależ oczywiście, że tak. Z pewnością było to dobrze przygotowane. To, że w wojnie informacyjnej trup nie pada, to niech nam się nie wydaje, że jej nie ma. Międzynarodowe prawo nie jest tylko przygotowane do zdefiniowania casus belli w wojnie informacyjnej, ale powtórzę, to jest casus belli. Tutaj stawką jest obecność Stanów Zjednoczonych w Europie, czyli to, czy USA są mocarstwem globalnym, czy regionalnym. Bo jak nie będą w Europie, to będą tylko i wyłącznie mocarstwem regionalnym. A interesem strategicznym Moskwy i Berlina jest wypchnięcie USA z Europy. Mogą to zrobić tylko i wyłącznie wtedy, kiedy poróżnią Stany Zjednoczone i Polskę. Tu równanie jest proste. Bez Polski Stany Zjednoczone nie zbudują Trójmorza? A Trójmorze jest barierą, która nie pozwala na sojusz Niemiec i Rosji, do którego obie stolice od dawna wzdychają.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384860-nasz-wywiad-dr-brzeski-o-fake-newsie-onetu-to-jest-wojna-informacyjna-zrobiono-to-celem-poroznienia-polski-ze-stanami-zjednoczonymi