Trochę bezmyślnie przyjęliśmy amerykański system wynagradzania polityków. W Ameryce ludzie otrzymują mało pieniędzy, a w służbie zagranicznej z płatnościami jest jeszcze gorzej. Przeciętny ambasador dopłaca do swojej misji. Tylko, że amerykańska polityka składa się z milionerów, którzy nie chcą być miliarderami. U nas nie mamy takiego komfortu, więc trzeba przejść na system płatności, który chociaż trochę będzie podobny do sektora prywatnego. Jeden z moich znajomych został wiceministrem. W sektorze prywatnym zarabiał 17 tysięcy złotych, obecnie zarabia 6700 zł
— mówi prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) Cezary Kaźmierczak w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki zapowiada kolejne zmiany w rządzie. Zmniejszy się liczba wiceministrów i sekretarzy stanu. Czy to dobre posunięcie?
Cezary Kaźmierczak: Każdy manager zawsze szacuje ile potrzebuje osób do wykonania określonego zadania. Mateusz Morawiecki jest doświadczonym managerem i myślę, że dobrze ocenia sytuację. Wszystko musi być powiązane z upraszczaniem prawa. Stanowiska wiceministrów są nie tyle stanowiskami urzędniczymi, ale eksperckimi i zarządczymi. Liczba wiceministrów powinna być uzależniona od liczby i jakości zadań, jakie przed nimi stoją. Widocznie premier uznał, że w wyniku reorganizacji będzie można to samo zadanie zrealizować lepiej, tą samą liczbą ludzi. Co do zasady, kierunek jest właściwy i dobry.
A jeżeli chodzi o szczegóły reformy?
Odrębną sprawą jest kwestia wynagrodzeń. Wiceministrowie w Polsce są wynagradzani skandalicznie. To nie odpowiada powadze państwa. Trudno ten problem określić słowami używanymi w języku cywilizowanych ludzi. Nie może być tak, że wiceminister odpowiedzialny za miliardy, za przyszłość Polski, za jakość życia obywateli, zarabia tyle, co kierownik stoiska warzywnego. Niedobrze się stało, że dopuściliśmy do takiej sytuacji, ale powinniśmy jak najszybciej się z niej wycofać. Wśród polityków panuje mit, że ludzie są głupi. Przez 20 lat klasa polityczna była przekonana, że kto kupi nowe samoloty dla rządu i prezydenta, spotka go śmierć polityczna. PiS kupił samoloty i okazało się, że ludzie są mądrzejsi niż się wielu wydawało. Zakup samolotów nie spowodował powszechnych negatywnych reakcji.
Można powiedzieć - mądry Polak po szkodzie.
Może PiS zdobędzie się też na odwagę i podniesie pensje, przede wszystkim wiceministrom. To jest najbardziej poszkodowana grupa ludzi. Siłą rzeczą i tak będzie musiało do tego dojść, czy ktoś będzie chciał czy nie.
Dlaczego?
Nie będzie ludzi do pracy. Trochę bezmyślnie przyjęliśmy amerykański system wynagradzania polityków. W Ameryce ludzie otrzymują mało pieniędzy, a w służbie zagranicznej z płatnościami jest jeszcze gorzej. Przeciętny ambasador dopłaca do swojej misji. Tylko, że amerykańska polityka składa się z milionerów, którzy nie chcą być miliarderami. U nas nie mamy takiego komfortu, więc trzeba przejść na system płatności, który chociaż trochę będzie podobny do sektora prywatnego. Jeden z moich znajomych został wiceministrem. W sektorze prywatnym zarabiał 17 tysięcy złotych, obecnie zarabia 6700 zł.
Co go skłoniło, żeby pracować w administracji państwowej?
Mógł sobie pozwolić na to tylko dlatego, że jego żona ma dobrze prosperującą firmę.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384497-nasz-wywiad-cezary-kazmierczak-zmniejszenie-liczby-wiceministrow-to-dobre-rozwiazanie-trzeba-jednak-podniesc-im-pensje