Pośród zgiełku toczonych bitew na polu politycznym i historycznym, wczoraj wypowiedziałem się na temat zdawałoby się tak spokojny i oczywisty, jak waloryzacja przez państwo polskie emerytur i rent, a dobrze służący misji społecznej portal wPolityce.pl moją opinię natychmiast opublikował, za co ślę gorące podziękowanie. Jednak kiedy wejrzałem na część dokonanych pod moją wypowiedzią wpisów internautów, naprawdę zdumiałem się, bo nie sądziłem, że coś takiego jest możliwe. Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, ale nie sposób choć w paru słowach do tego się nie odnieść. Powiedz dzisiaj w Polsce coś o pieniądzach, a natychmiast wielu obdarzy cię hejtem i wyleje kubły pomyj na głowę. Wczoraj wyraziłem myśl, że w moim sumieniu polityka waloryzacji procentowej nie służy dobru wspólnemu, ponieważ powoduje, że w poziomie życia najstarszej grupy Polaków następuje dalsze rozwarstwienie ich dochodów. Tymczasem mądra i uczciwa - prawicowa - polityka państwa służyć ma tego rozwarstwienia pomniejszaniu. Nikomu jednak niczego nie zabierając, a jedynie - kiedy się coś waloryzuje - większe podwyżki dając biedniejszym, a mniejsze tym, co mają się lepiej, nigdy zaś odwrotnie.
Takim ideom służyły też strajki robotników w roku 1980 i powstała dzięki nim „Solidarność”, w której i ja służyłem idei wolnej i sprawiedliwej Polski. Rozumie to z pewnością każda uczciwa osoba, która jeszcze się kieruje głosem sumienia, a nie już tylko mentalnością Kalego, czy „po naszemu” Pawlaka i Kargula. Świadczą o tym życzliwe wypowiedzi osób, skierowane do mnie osobiście drogą mailową lub przez sms. Dlatego zdumiewają i przerażają w gruncie rzeczy anonimowe wpisy na portalu, które mojej wypowiedzi zarzucają myślenie… komunistyczne, nazywają mnie nawet bolszewikiem (!), albo uważają, że chciałbym kogoś rzekomo karać na wypracowanej emeryturze. Toż to totalna intelektualna aberracja lub zupełne nierozumienie tego, o czym napisałem, albo świadoma zła wola. Nie mówiąc o rentach, w Polsce dzisiaj emerytura każdego zależy nie tylko od tego, jaką kto miał w ciągu swojego życia pracę, ale także od tego, czy ją w latach PRL i w okresie III RP miał, albo co to była za praca lub, czy pracodawca odprowadzał do ZUS emerytalne składki itd., itp.
Z pełną odpowiedzialnością oświadczam, że dzisiaj żyje w Polsce wiele dziesiątek tysięcy biednych i sponiewieranych, ale zasłużonych w walce o niepodległość bohaterów „Solidarności” i nie tylko, którzy mają niższe niż inni emerytury, często o wiele mniejsze, gdyż zawdzięczają to różnym formom represji, jakim byli oni poddani przez rządy komunistów w okresie PRL, zwłaszcza w latach 80. Podobnie wiele niesprawiedliwości jest wśród osób będących na różnego rodzaju rentach. Ludziom, którzy tego nie rozumieją, albo mają to w nosie, więcej niczego tłumaczył nie będę. Kolega mi napisał, że podobno kiedyś Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż waloryzacja kwotowa jest rzekomo niekonstytucyjna, więc państwo stosuje podwyżki procentowe. Czas najwyższy niesprawiedliwe prawo zmienić, a Trybunał ma na sumieniu wiele wydanych w przeszłości niesłusznych i nieprawych wyroków.
Andrzej Rozpłochowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384402-andrzej-rozplochowski-jeszcze-w-sprawie-waloryzacji