.Nowoczesna - od dawna bez nazwiska Ryszarda Petru w nazwie, ale wciąż z kropką - ma w swoich szeregach wiele barwnych postaci. Jedną z nich jest Joanna Scheuring-Wielgus. Chyba wszyscy pamiętamy, kiedy na posiedzeniu Sejmu szukała marszałka Terleckiego, albo krzyczała, że już „dość dyktatury kobiet”. Tym razem udzieliła wywiadu dla „Wysokich obcasów”, w którym oczywiście odniosła się do polityki, rządu oraz Jarosława Kaczyńskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Czy to już kapitulacja? Scheuring-Wielgus: „Z Nowoczesną coś jest nie tak, bo te sondaże są alarmujące i bardzo złe dla nas”
Posłanka Nowoczesnej stwierdziła między innymi, że to właśnie jej partia słucha ludzi. Stąd chociażby obecność na wszelkich protestach przeciwko rządowi. Jednocześnie podkreśliła, że PiS-owskie gadanie o suwerenie nie bierze się ze słuchania ludzi, tylko z politycznej kalkulacji Jarosława Kaczyńskiego.
Czy on jest w ogóle dostępny dla wyborców? Albo odgradza się od ludzi barierkami i kordonem policji, albo wychodzi i wchodzi do Sejmu bocznym wejściem. Dostać się do niego nie sposób, bo na sali sejmowej chroni go kordon pretorian
— stwierdziła.
Z dumą opowiedziała o tym, jak właśnie jej udało się przedostać do Jarosława Kaczyńskiego, bo chciała „porozmawiać i spojrzeć mu w oczy”. Mówiła o tym, jak podczas debaty o TK wręczyła mu Konstytucję mówiąc, że z jej lektury będzie miał większy pożytek, niż z czytania książek o samym sobie. Dodała, że kiedy wręczała mu ten „prezent”, mogła spojrzeć mu w oczy.
Zobaczyłam starszego, przestraszonego pana, któremu drży każdy mięsień twarzy. Jego mit upadł. Nie mam potrzeby już go więcej spotykać
— mówiła z dumą.
Dodała, że polityka jest brudną grą, i jeśli raz się skłamie, trzeba w to kłamstwo brnąć dalej, o czym doskonale wie „poseł Kaczyński”, dlatego trzyma krótko swoich posłów, a ci odreagowują na opozycji.
Wielu posłów PiS-u bezrozumnie wykonuje wolę jednego człowieka. Zero myślenia, tylko wzrok wbity w posła dyżurnego, który mówi przed głosowaniem: PiS, uwaga, ręce do góry, teraz!
— dramatyzowała posłanka Nowoczesnej.
W jej ocenie Polska wcale nie „wstała z kolan”. Wręcz przeciwnie. Dodała, że przez PiS wstydzi się swojego kraju.
Scheuring-Wielgus opowiedziała też o swoich przemyśleniach na temat pracy w Sejmie. Mówiła, że kiedy weszła do Sejmu, na wejściu spotkała się z seksizmem i hejtem, o czym powiedziała „Ryszardowi”, dodając, że jako „socjolożka” chciałaby się zająć tym tematem.
Kolejną sprawą, która zaprząta myśli posłanki Nowoczesnej jest konkordat. Grzmiała, że jest on nadużywany i nie jest przestrzegany. W jej ocenie problemem jest również uległość polityków wobec polskiego Kościoła.
W jej ocenie, zamiast potępienia przez Kościół „rosnącej nienawiści, rodzącego się neofaszyzmu i walki z pedofilią” mamy „donośnie rozbrzmiewający głos Kościoła w sprawach kobiet i ingerencję w kształt edukacji szkolnej”. Co więcej, w jej ocenie to, że katecheta może być wychowawca klasy jest absurdem i dowodem patologicznej relacji państwo-Kościół. Pytała, dlaczego dzieci, które nie chodzą na religię, mają być „pod opieką osób jednostronnie sformatowanych”.
Rozmowa dotyczyła również samej Nowoczesnej. Scheuring-Wielgus przyznała, że spodobała jej się liberalna, otwarta partia centrum, która tworzy program, pytając ludzi o zdanie.
Przyznała jednak, że posłowie Nowoczesnej popełnili dużo błędów - zarówno wizerunkowych, jak i strategicznych.
Nie potrafiliśmy obronić wyjazdu Ryszarda do Portugalii. (…) Drugim błędem, i to ogromnym, była zmiana władz partii po zaledwie dwóch latach jej funkcjonowania. W efekcie do Ryszarda przylgnęła łatka, która jest jakimś bezzasadnym nieporozumieniem
— żaliła się Scheuring-Wielgus.
Żeby jednak nie było tak całkiem smutno, wymieniła kilka niesamowitych zalet Petru.
Scheuring-Wielgus ceni bowiem „Ryszarda” za umiejętność naprawiania popełnianych błędów i lojalność - bo mało który polityk ma takie cechy.
Wspomniała też o głosowaniu nad projektem „Ratujmy kobiety”. Przyznała, że „koleżanki i koledzy” nie zrozumieli jej gestu - zawieszenia się.
Pytana o to, czy wierzy w to, że można wygrać z Prawem i Sprawiedliwością, odpowiedziała:
Coś mi mówi, że nadchodzi czas dużych zmian. Czytam Patti Smith i jestem w punkowym nastroju
— zapewniła posłanka Nowoczesnej.
Pozostaje nam tylko cieszyć się z tego, że dobry humor nie opuszcza posłów Nowoczesnej.
wkt/”Wysokie obcasy”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384258-totalny-odlot-scheuring-wielgus-przez-pis-wstydze-sie-polski-cos-mi-mowi-ze-nadchodzi-czas-duzych-zmian-jestem-w-punkowym-nastroju