NASZ WYWIAD. Arkadiusz Mularczyk: "Szacunkowa kwota reparacji od Niemiec jest bardzo ostrożna, ale i zaniżona"

Musimy przecież przyjąć straty osobowe, materialne, utracony potencjał demograficzny oraz gospodarczy, a także rozkradzione dzieła sztuki i kontrybucje, które Niemcy pobierali z terenu Polski przez pięć lat. Jest wiele elementów, które musimy teraz zsumować i w przyszłości wyliczyć jako całość

— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS i przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. reparacji.

wPolityce.pl: Podał Pan dziś szacunkową kwotę reparacji należnych Polsce ze strony Niemiec. To ogromna suma 850 mld dolarów. Skąd wzięła się ta liczba?

Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS: Kwoty, o których dziś mówiłem, wynikają z raportu Biura Odszkodowań Wojennych z 1947 r. Podano wtedy sumę 48 mld dolarów. I waloryzując to o wartość dolara, na dzisiaj daje nam to 858 dolarów. Ale podkreślam, że są to bardzo ostrożne i zaniżone szacunki.

Dlatego, że dotyczą wyłącznie zniszczeń materialnych?

Ta kwota jest wyłącznie czystym przeliczeniem sumy z powojennego raportu. Nie uwzględniono w nim szeregu innych okoliczności, np. utraconego potencjału demograficznego czy gospodarczego.

A czy możemy przyjąć już teraz, o ile mogłaby wzrosnąć ta liczba?

Za wcześnie na takie szacunki. Nie chcę podawać kwot, które nie mają żadnego pokrycia.

Podejrzewam, że osoby sceptyczne powiedzą, że nawet te 850 mld dolarów to kwota nierealna do uzyskania.

Proszę zatem spojrzeć na budżet, czy PKB Niemiec. Oczywiście, to są duże kwoty, ale wynikają z realnych działań zbrodniczych.

Teraz przed zespołem długa praca aktualizacji raportu strat?

Pracują nad tym wybitni eksperci z różnych dziedzin, reprezentujący wiele uczelni. Będziemy po poszczególnych posiedzeniach zespołu informować o postępach, ale będzie także możliwość dyskusji i rozmów o poszczególnych stratach Rzeczypospolitej. Musimy przecież przyjąć straty osobowe, materialne, utracony potencjał demograficzny oraz gospodarczy, a także rozkradzione dzieła sztuki i kontrybucje, które Niemcy pobierali z terenu Polski przez pięć lat. Jest wiele elementów, które musimy teraz zsumować i w przyszłości wyliczyć jako całość.

Rozm. ak