Tak naprawdę Polska i Izrael stoją w tej chwili po jednej stronie barykady i nie powinniśmy dać się poróżnić nikomu. A myślę, że jest trochę państw, które bardzo chętnie wbiłyby klin między Polskę i Izrael
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Paweł Lisiecki, poseł PiS.
wPolityce.pl: Wczoraj polski zespół ds. dialogu prawno-historycznego spotkał się z reprezentacją strony izraelskiej. Z wypowiedzi polskich przedstawicieli po tym spotkaniu, wiceministra Bartosza Cichockiego i Bronisława Wildsteina, wynika, że jest wola dialogu z obu i ma dojść do kolejnych spotkań. Czy Pana zdaniem może niebawem dojść do znacznej deeskalacji polsko-izraelskiego konfliktu?
Paweł Lisiecki: Myślę, że tak. Zresztą powoli te emocje opadają. Zarówno my, jak i Izrael mamy swoje racje. Niekoniecznie tę ustawę trzeba przebudowywać.
Wiceminister Cichocki powiedział, że nowelizacja ustawy o IPN weszła w życie, ale będzie „doprecyzowana”.
To jest właśnie dobre pytanie, co to oznacza. Moim zdaniem nie powinniśmy wycofywać się z dobrych zmian. Jasno trzeba artykułować to, że Polska nie była odpowiedzialna za Holokaust, za obozy zagłady. To musi być w ustawie podtrzymane. To jest podstawowa rzecz, za której głoszenie powinny być odpowiednie kary, bo to jest kłamstwo. Oczywiście, ustawa daje możliwość, żeby naukowcy badali tego typu sprawy.
Bronisław Wildstein wspominał, że po rozmowie zespołu ze stroną izraelską wyszło na to, iż wciąż pojawiają się obawy o to, że nie będzie można prowadzić bez narażenia się na kary działalności badawczej, a także, że karani mogą być ci, którzy będą przedstawiać swoje świadectwa z czasów wojny.
Generalnie rzeczywiście była taka narracja, że polska strona będzie blokowała jakiekolwiek badanie i nie będzie można w przypadkach szmalcowników mówić, że są to osoby pochodzenia polskiego. Natomiast jest to błędna interpretacja, która jest niezgodna z prawdą. Ustawa daje możliwość prowadzenia działalności badawczej, a mało tego także działalności artystycznej, bez narażenia się na konsekwencje karne.
Chciałbym jeszcze nawiązać do wywiadu, udzielonego „Rzeczpospolitej” przez byłego szefa MON Izraela, Mosze Arensa. Mówił on tam, że Izrael absolutnie chce utrzymać sojusz z Polską. To chyba dość istotne słowa?
Bardzo mądrze powiedział.
Wspominał też o tym, że w Izraelu każdy wie o tym, iż Polska była pierwszą ofiarą agresji III Rzeszy i o tym, że wielu Polaków pomagało Żydom. Zaznaczył, że nie doszło do współpracy naszego państwa z Hitlerem, co miało miejsce np. na Litwie, Łotwie czy w Rumunii.
Myślę, że te słowa są pewnego rodzaju kontynuacją wspólnej walki z III Rzeszą. Może to zbyt górnolotne, ale ja tak to widzę, że w 1939 Polacy wyznania mojżeszowego, katolicy, protestanci, prawosławni, walczyli z III Rzeszą. Stali po jednej stronie barykady, starając się przeciwstawić hitlerowskiemu najeźdźcy i te słowa właśnie, moim zdaniem, do tego nawiązują. Tak naprawdę Polska i Izrael stoją po jednej stronie barykady i nie powinniśmy dać się poróżnić nikomu. A myślę, że jest trochę państw, które bardzo chętnie wbiłyby klin między Polskę i Izrael.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384150-nasz-wywiad-lisiecki-o-slowach-mosze-arensa-sa-kontynuacja-wspolnej-walki-z-iii-rzesza-polska-i-izrael-stoja-po-jednej-stronie-barykady