Wielu z nas miało jeszcze świeżo w pamięci dywersyjną operację Róży Thun, która nie licząc się z interesami własnego kraju, dała upust instynktowi ślepego odwetu i doprowadziła do pozbawienia Ryszarda Czarneckiego funkcji wiceprzewodniczącego PE.
Jednocześnie oczywiste było, że jej wniosek o ukaranie Ryszarda Czarneckiego był wymierzony także przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, traktowanemu wrogo przez euro posłów Platformy. Nastawienie Róży Thun i jej politycznego środowiska w Brukseli było podobnie niechętne Krasnodębskiemu jak wcześniej Czarneckiemu. Od samego początku, kiedy tylko wysunięto prof. Krasnodębskiego jako polskiego kandydata na miejsce opuszczone przez Ryszarda Czarneckiego, ero posłowie Platformy jawni podnieśli larum przeciwko niemu.
Ponieważ przeciwnikom wyboru prof. Krasnodębskiego trudno było znaleźć jakieś namacalne powody, które by podważały jego kandydaturę, przypomniano jego przewiny, które miały uzasadniać głosy, opowiadające się przeciwko niemu. Przypomniano sobie, że w czasie, kiedy kierownicze gremia Unii opowiedziały się za karami finansowymi wobec tych państw, które odmówią przyjęcia uchodźców w ilościach przewidzianych w ramach kwot narzuconych przez UE. Według tej propozycji wysoka grzywna groziła za odrzucenie każdego uchodźcy. Prof. Krasnodębski uznał ten pomysł za rzecz absurdalną. Zasugerował, że jeśli Komisja Europejska będzie trwać przy propozycji karania poszczególnych państw, trzeba będzie się zastanowić, czy nie konieczne będzie przeprowadzenie w Polsce referendum, w którym nasi rodacy odpowiedzą, czy chcą nadal należeć do UE.
W oparciu o tę wątłą supozycję, opozycja, w tym media życzliwe opozycji totalnej, wykreowały prof. Krasnodębskiego nie tylko na eurosceptyka, ale na polityka, który dąży do wyprowadzenia Polski z UE.
Znaleziono też uszczypliwy żart Prof. Krasnodębskiego, który swego czasu powiedział, że Donald Tusk powinien postarać się o obywatelstwo niemieckie. Był to jasny przytyk o nieformalnym patronacie Angeli Merkel nad Donaldem Tuskiem widocznym szczególnie w okresie jego startu w wyborach na drugą kadencję szefa Rady Europy. Teraz wytknięto Krasnodębskiemu to, że nigdy za ten obraźliwy dowcip, nigdy nie przeprosił Tuska.
Jak donoszą życzliwe brukselskie wróble, Róża Thun wniosła własny wkład do zestawu argumentów które miały zdyskwalifikować kandydaturę prof. Krasnodębskiego. Uruchomiła szeptankę – ja w te ćwierkania aż nie wierzę, że szlachetna kobieta do takich zdolna jest – jakoby rozpowszechniała wieści o faszystowskich skłonnościach polskiego kandydata PiS.
W zwycięstwie prof. Krasnodębskiego dostrzegam nie tylko jego osobisty sukces, ale także korzystną zmianę klimatu wobec Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/384061-ocieplenie-klimatu-w-brukseli