Polscy biznesmeni i celebryci zainwestowali setki milionów w dziwne przedsięwzięcie związane z dziełami sztuki i nie mogą odzyskać pieniędzy. Nie chcą ujawniać strat, bo może oznaczać to klęskę wizerunkową. Na liście klientów szwedzkiej galerii dzialającej w Polsce są znane osoby, także z jednej z prywatnych telewizji. Jednak tylko aktorka Jolanta Fraszynska zgodziła się na rozmowę. Sprawę bada prokuratura i ABW.
To było arcydzieło socjotechniki — oferta inwestowania rozchodziła się pocztą pantoflową, a klienci czuli się zaszczyceni, że dołączają do elitarnego grona .
Jak wynika z mocih ustaleń, Polce ze szwedzkim paszportem udała się rzecz niebywała — ściągała z naszego rynku więcej pieniędzy, niż wszystkie domy aukcyjne razem wzięte. Schemat inwestowania był dziwny: klient podpisywał umowę ikupując dzieło sztuki, którego często nie widział nawet na oczy. Dostawał certyfikat, że jest właścicielem i nie wiedział nawet, gdzie się ono znajduje. Właścicielka Galleri New Form, Joanna Segelstrom, zobowiązywała się, że odkupi dzieło sztuki za pół roku, po znacznie wyższej cenie. Zysk miał wynosić nawet 30 proc. rocznie.
Wiara w Joannę była olbrzymia, to przypominało sektę lub kościół scjentologiczny. Wątpliwości tłumiono. Wszystko wydawało się wiarygodne, działały przecież galerię Joanny w Szwecji, hiszpańskiej Marbelli i w Miami
— przyznaje jeden z klientów.
Dzisiaj niewielu klientów chce się wypowiadać publicznie. Komentarza odmawia m.in. prezenterka TNN Omenaa Mensah i aktorka Grażyna Wolszczak która wraz ze swym partnerem, scenarzystą Cezarym Harasimowiczem od dawna lokowała tak pieniądze. Bardziej szczera jest inna znana aktorka, Jolanta Fraszyńska.
Z utęsknieniem czekam na zwrot pieniędzy, włożyłam w to wszystkie oszczędności. Były przeznaczone na mieszkanie dla córki. Jestem pokrzywdzoną klientką, tak jak kilku innych aktorów i celebrytów
— przyznaje Fraszyńska.
Jej partner, Tomasz Zieliński, zaanagażował się w przedsięwzięcie w inny sposób — miał podpisaną umowę z galerią jako jeden z pośredników pozyskujących klientów Dziś desperacko stara się w ich imieniu odzyskać pieniądze.
Klienci i pośrednicy galerii od wielu miesięcy znajdują się na huśtawce emocjonalnej. Wielokrotnie zapewniano ich, że już za chwilę zostaną spłaceni. Dostają wciąż nowe listy od Joanny Segelstrom, z kolejnymi terminami spłaty. Według ostrożnych obliczeń Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, która prowadzi dochodzenie, właścicielka Galleri New Form — działającej na rynku polskim także jako Timeless Gallery — winna jest swoim klientom około 300 milionów złotych.
W miarę jak docieram do kolejnych osób związanych ze sprawą , tym bardziej staje się jasne, że inwestowanie w sztukę objęło nie tylko wielkie miasta. Jak Polska długa i szeroka, od Bałtyku po Tatry zdeterminowani pośrednicy docierali do klientów, opowiadając im o znakomitym pomyśle na pomnożenie pieniędzy. Organizowali pokazy— odbywały się nawet w niewielkich miejscowościach. Otwierali laptopy, na Power Poincie pokazywali, jak słupki zysków pną się w górę. Potem zapraszali chętnych do odwiedzenia galerii w Szwecji. A tam pałeczkę przejmowała Joanna Segelstrom.
Ona nie mówiła już o pieniądzach. Opowiadała o sztuce, wspaniałych artystach, którzy w natchnieniu tworzą swoję dzieła. Opisywała skąd czerpią inspiracje, zachwycała się ich warsztatem. Od niechcenia wspominała, że rzeżby kupił od niej Barack Obama, powoływała się na znajomości z innymi wybitnymi osobistościami.
Klienci też byli zachwyceni i olśnieni. Niektórzy płakal ze wzruszenia i, nie mając pojęcia, że będą kiedyś plakali z zupełnie innego powodu.
Tysiące inteligentnych ludzi, zajmujących wyższą niż przeciętnie pozycję społeczną. Niektórzy wpłacający wielomilionowe kwoty i na pewno korzystający z doradztwa prawnego i księgowo—podatkowego, Oni wszyscy, łącznie z agentami uwierzyli, że można zagwarantować sięgające kilkudziesięciu procent rocznie zyski z handlu sztuką nowoczesną i nie ma w tym ryzyka
— dziwi się jeden z adwokatów, którzy reprezentuje pokrzywdzonych.
Niezależnie od finału, sprawa działalności Galleri New Form powinna wejść do podręczników marketingu. Kilkudziesięciu doradców finansowych , agentów ubezpieczeniowych, prawników działających w kancelariach, w wielkich firmach a nawet bankowców doradzających VIP-om w komercyjnych bankach , dało z siebie naprawdę wszystko . Udalo im się wcisnąć tysiącom Polaków dziwny produkt inwestycyjny, w dodatku w atmosferze snobistycznego wtajemniczenia.
Więcej o sprawie w najnowszym numerze „Sieci ” w artykule Mai Narbutt „Artystyczna pułapka na bogatych ” .
-
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów roczną prenumeratę naszego pisma a oszczędzisz nie tylko czas, ale i pieniądze! Tylko dla prenumeratorów ceny niższe niż w kiosku nawet o 40%! E-Prenumerata do 58% rabatu!
Więcej informacji o warunkach prenumeraty na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383970-mialy-byc-wielkie-zyski-a-jest-wielki-skandal