Jestem przekonany, że ta ustawa jest niezbędna, bo przecież wciąż żyją osoby, które były przez tych generałów - ale nie tylko generałów - poniewierane, poniżane, męczone. Żyją też ich rodziny.

— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej. wPolityce.pl: Panie ministrze, jak pan przyjął proces ustawy degradacyjnej?

Nareszcie! Rząd przyjął projekt ustawy degradacyjnej. Morawiecki: „Chcemy przywrócić podstawowy porządek moralny”

Wojciech Skurkiewicz: Panie redaktorze, to przywracanie sprawiedliwości dziejowej i historycznej. Szkoda, że ta ustawa nie została podjęta tuż po przemianach roku 1989. Dziś, po 30 latach od tamtego czasu, niektórzy powiedzą, że to za późno…

No właśnie, Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak nie żyją, może to faktycznie za późno na takie ruchy i decyzje?

Dziś mówimy o WRON z 1981 roku, ale ta ustawa będzie nawiązywała też do czystek antysemickich w wojsku, gdy gen. Jaruzelski zarządzał armią. To ustawa wielowątkowa, przywracamy sprawiedliwość historyczną. Jestem przekonany, że ta ustawa jest niezbędna, bo przecież wciąż żyją osoby, które były przez tych generałów - ale nie tylko generałów - poniewierane, poniżane, męczone. Żyją też ich rodziny.

Rozmawiamy w dniu szczególnym, Narodowym Dniu Żołnierzy Wyklętych - ostatni z nich został zamordowany w roku 1963, to przecież całkiem niedawno.

Historia mocno wpływa na nasze dzisiejsze relacje z wieloma partnerami zagranicznymi.

Relacje Polski z naszymi przyjaciółmi muszą być partnerskie i prowadzone w prawdzie historycznej, która często jest złożona i trudna, ale tylko na niej możemy budować coś dobrego.

Jeżeli nie na prawdzie, to w oparciu o jakie przesłanki mamy rozmawiać? Trudno udawać, że coś nie istnieje… Dziś przedstawiciele Ukrainy mówią, że Polacy nie będą im dyktować, kto jest ich patronem… Ukraińcy muszą nas zrozumieć i szkoda, że nie zgadzają się, by przeprowadzić ekshumacje tych, którzy zostali zamordowani podczas rzezi wołyńskiej.

not. Marcin Fijołek