Co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie? To porzekadło zdaje się być jak najbardziej trafne. Otóż dziennikarze „Faktu” przyłapali liderów klubu PO, którzy w przerwie między obowiązkami parlamentarnymi wyskoczyli do pobliskiego bistro na piwo.
Za oknem mróz, w Sejmie gorąco. Niektórzy nie wytrzymują ciśnienia parlamentarnych korytarzy. Być może dlatego posłowie Platformy Obywatelskiej wybierają ciepłą, przytulną knajpę obok Sejmu, gdzie mogą swobodnie się zrelaksować
— czytamy w „Fakcie”.
Otóż liderzy klubu PO - Jan Grabiec, Sławomir Neumann i Marcin Kierwiński - spotkali się w przerwie między obowiązkami parlamentarnymi w restauracji Bistro Wiejska, gdzie zamówili sobie piwo.
Nie wykonywałem w tym czasie żadnych obowiązków poselskich
— tłumaczył się w rozmowie z Fakt24 rzecznik Platformy.
Z kolei Marcin Kierwiński bronił się, mówiąc, że małe piwo czy lampkę do wina pił niejeden poseł, ale dodał jednocześnie, że nie spotkał się, żeby ktoś pił jakiś ciężki alkohol w trakcie posiedzenia Sejmu.
Jeśli ktoś wyjdzie w wolnej chwili na lunch i napije się lampki wina czy małe piwo, no to też nie przesadzajmy, prawda?
— dodał.
Lecz jak stwierdził, nie widzi „nic nadzwyczajnego” w tym, że pił piwo z liderami klubu PO w przerwie pomiędzy obowiązkami parlamentarnymi.
Z pewnością panowie uznają zasadę, że grunt to równo trzymać się na nogach i nie pomylić guzików podczas głosowania.
ak/Fakt24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383828-co-wolno-wojewodzie-politycy-po-na-malym-piwie-przed-glosowaniami-w-sejmie