W czwartek 1 marca w życie wchodzi nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Ustawy wokół której w ostatnich tygodniach narosło sporo wątpliwości i kontrowersji i która to stała się podstawą do rozpoczęcia przeciągającego się klinczu w relacjach polsko-izraelskich. Jak wiemy, prezydent Andrzej Duda skierował - w trybie następczym, po złożeniu podpisu - poszczególne zapisy ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Wejście w życie ustawy to dobry moment, by zastanowić się, co i kiedy może w tej sprawie zrobić TK.
Zacznijmy od początku. Przede wszystkim nie ma możliwości prawnego „zamrożenia” ustawy, która wchodzi w życie do porządku prawnego. Ostatnie dywagacje polityków w tym zakresie (w tym nieformalne próby zapewnienia strony izraelskiej w tej sprawie) polegają na praktycznej realizacji prawa. Nawet jeśli ktoś już jutro zgłosi do prokuratury osobę, która mogłaby złamać prawo i, powiedzmy, oskarżyć cały naród polski o współudział w Holokauście, to zanim prokuratorzy zgromadzą materiał dowodowy, rozpoczną postępowanie i doprowadzą do odpowiedniej konkluzji, minie przynajmniej kilka tygodni. A że w tym czasie spodziewane jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie noweli, to de facto poważne decyzje prokuratorów będą realizowane już w porządku prawnym, do którego odniosą się sędziowie TK.
Bronisław Wildstein w jednym z ostatnich wywiadów wskazał, że wyroku TK możemy spodziewać się „nie wcześniej niż za dwa miesiące”. Z moich informacji wynika, że może to być jednak szybszy termin. Trudno będzie o orzeczenie TK przed świętami wielkanocnymi, ale już początek kwietnia realnie wchodzi w grę.
Ważniejsze od terminu orzeczenia jest jednak jego treść. Co w sprawie noweli ustawy o IPN może zrobić Trybunał? Przede wszystkim warto nakreślić kompetencje, jakie posiada TK w tym zakresie. Sędziowie mogą rozpoznawać tę sprawę wyłącznie w zakresie wniesionej skargi; nie mogą też działać z własnej inicjatywy i interpretować inne niż wskazane przez prezydenta (wnioskodawcę) zapisy.
Piszący skargę - w tym przypadku prezydent Andrzej Duda - wskazuje, który przepis ustawy o IPN zaskarża i wskazuje, jak to rozwiązanie może pozostawać w sprzeczności z punktami konstytucji. Wniosek, w którym prezydent zaskarżył część przepisów noweli, jest dostępny na stronie TK.
Wynika z niego, że dotyczy głównie przepisu, który wprowadza kary grzywny lub do 3 lat więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione m.in. przez III Rzeszę Niemiecką. Prezydent zarzucił niezgodność tego przepisu m.in. z art. 2 konstytucji (mówiącym o tym, że Polska jest m.in. demokratycznym państwem prawnym) i art. 54 konstytucji (głosi on, że „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”).
Andrzej Duda zwraca uwagę, że „przepisy powinny być formułowane w sposób poprawny, precyzyjny i jasny”, a ocena TK ma dać opinii publicznej „wyeliminowanie pojawiających się wątpliwości co do zakresu ich stosowania”. Ten prawny żargon jest tutaj niezwykle istotny, bo sędziowie TK będą odnosić się do noweli ustawy wyłącznie w zakresie wskazanym przez prezydenta.
Co może zrobić TK w tej sprawie?
Po pierwsze, może stwierdzić niezgodność tych zapisów (oraz kolejnych wskazanych przez prezydenta, o których za chwilę) z konstytucją. Wówczas nastąpiłoby natychmiastowe usunięcie wspomnianych punktów ustawy z porządku prawnego. Na to się jednak - zdaniem naszych rozmówców, którzy znają kulisy sprawy - nie zanosi z wielu względów.
Po drugie, co bardziej prawdopodobne, TK może zwrócić się do ustawodawcy, by ten dokonał zmiany tego przepisu. Wówczas TK zakreśli odpowiedni czas dla parlamentu na tego typu działania - czas ten nie może być dłuższy niż 18 miesięcy. Zwyczajowo parlamentarzyści dostają ok. pół roku na zmianę przepisów.
Zbyt szybkie i gwałtowne zmiany mogłyby znów być pretekstem do zarzutów o złamanie prawa
— słyszymy.
W uzasadnieniu TK mógłby wskazać wadliwość konkretnego zapisu i nakreślić, w którą stronę powinny pójśc przyjęte przez parlament rozwiązania. Co ważne, Trybunał nie ma możliwości, by zaproponować konkretnego brzmienia zapisu. To jedynie kierunek zmian. Co może zakwestionować TK?
W przepisach karnych ważne jest precyzyjne sformułowanie, by każdy wiedział, co podlega karze. Nie może być tam dużego luzu interpretacyjnego
— mówi nasz rozmówca.
Czy tego rodzaju interpretacji nie mógłby jednak nakreślić Prokurator Generalny?
Przepis karny powinien być jasny, klarowny i czytelny dla kazdego. Nie dostrzegam tam wad w przyjętych przepisach, ale dobrze, jeśli wypowie się na ten temat TK i potwierdzi, że przepisy karne spełniają wszystkie warunki
— słyszę od ważnego polityka PiS.
Jak się wydaje, sędziowie TK mogą dokonać pewnej korekty brzmienia przepisów i zasugerować ich zmianę, precyzyjnie wskazując kierunek zmian. Przykład? Może to być prośba o doprecyzowanie zapisów o odpowiedzialności narodu czy państwa polskiego lub dookreślenie zapisu poświęconego wolności badań naukowych i swobody wypowiedzi.
Po trzecie wreszcie, TK może uznać, że kontestowany zapis jest zgodny z konstytucją i co najwyżej dookreślić interpretację prawną w jego stosowaniu. To pozwoliłoby uzyskać dodatkowy argument w rozmowach z Izraelem i tymi, którzy oczekują jakiejś zmiany prawa. Tego ostatniego by nie było, ale dookreślenie pewnych ważnych spraw - jak na przykład swobody wypowiedzi - mogłoby otworzyć dodatkową furtkę do wyjścia z tego klinczu. Wśród polityków PiS dominuje przekonanie, że kontestowane przez prezydenta przepisy są zgodne z konstytucją.
Ustawa wchodzi jednak w życie już teraz. Dopytuję co w przypadkach kontrowersyjnych, gdy w wypowiedziach kogoś w Polsce i za granicą nie padnie jednoznaczne określenie o winie i odpowiedzialności polskiego państwa (lub narodu) za Holokaust.
Proszę zwrócić na element, w którym mówi się o połączeniu zbrodni hitlerowskich z państwem i narodem polskim. Wyraźnie w ustawie jest mowa o pomawianiu „państwa”, „narodu” polskiego. (…) Ustawa pozwala na pisanie, mówienie i badanie przypadków pojedynczych czy grupowych zbrodni - ale nie pozwala na obarczaniu winą narodu i państwa
— tłumaczą moi rozmówcy, przypominając raz jeszcze historię Polskiego Państwa Podziemnego.
Pytam więc dalej - co w przypadku, gdy po wejściu w życie ustawy ktoś stwierdzi, że istniał „polski obóz koncentracyjny”.
Na pewno wszczęte będzie w takim przypadku postępowanie karne, które zmierza do ustalenia faktów. A więc i do zbadania tego, czy ktoś świadomie, czy nieświadomie użył tego określenia. Nie jest jednak tak, że jak wszczyna się postępowanie, to przesądzona jest wina. Dopiero kolejnym krokiem jest akt oskarżenia, dalej jest przecież rozprawa, wyrok sądu, ew. II instancja…
Idźmy dalej - pociągnięcie do odpowiedzialności zagranicznego dziennikarza czy publicysty stosującego to określenie (świadomie lub nie) będzie niezwykle trudne.
To prawda. Trzeba wiedzieć, że prawo wytycza pewne kierunki. Nie jest dobrze, kiedy prawo nie możę być egzekwowane, ale to nie powinno zwalniać nas z tego, by wysłać jasny sygnał. Zdajemy sobie sprawę, że utrudnione, ograniczone czy wręcz niemożliwe będzie pociągnięcie do odpowiedzialności amerykańskiego dziennikarza. Ale nie zapominajmy, że to też jasny sygnał wysłany w świat: państwo polskie zwraca na tę kwestię uwagę
— słyszę od mojego rozmówcy.
W przypadku zagranicy ma to być więc coś w rodzaju prawnego „straszaka”, trochę jak w przypadku zapisów o zdradzie dyplomatycznej w Polsce. A co w przypadku Polaków, którzy będą w swoich publikacjach sugerować odpowiedzialność polskiego państwa za niemieckie zbrodnie?
Każdy przypadek będzie podlegał indywidualnej ocenie; czy ktoś jedynie przytacza fakty i prezentuje zbrodnie, czy rozciąga to na odpowiedzialność narodu lub państwa. To jest wprost zapisane w ustawie.
Prezydent Duda podniósł tę sprawę we wniosku do Trybunału.
Stosowanie regulacji prawnej przewidującej odpowiedzialność karną za przypisywanie Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu popełnionych zbrodni nie może zagrażać świadectwu prawdy o Holokauście oraz swobodzie wypowiedzi gwarantowanej przez Konstytucję, także wówczas, gdy wypowiedzi te są kontrowersyjne
— czytamy we wniosku prezydenta.
Na pewno więc można spodziewać się, że w tej sprawie TK zabierze głos.
W swoim wniosku prezydent zaskarżył także przepisy noweli w części obejmującej wyrazy „ukraińskich nacjonalistów” oraz wyrazy „i Małopolski Wschodniej”.
Jeżeli bowiem ktoś publicznie i wbrew faktom zaprzeczy zbrodniom ukraińskich nacjonalistów polegającym na ich udziale w eksterminacji ludności żydowskiej oraz ludobójstwie na obywatelach II Rzeczypospolitej na terenach innych niż Wołyń lub Małopolska Wschodnia, nie poniesie odpowiedzialności karnej
— czytamy.
Co na to politycy PiS, którzy brali udział w przygotowaniu i przegłosowaniu zapisow?
Proszę zwrócić uwagę, że na jakiś czas zatrzmyano pracę nad tą ustawą, ze względu właśnie na nieostre sformułowanie „ukraińskich nacjonalistów”. Mieliśmy tutaj wątpliwości w tym zakresie. Zobaczymy, co z tym zrobi TK
— słyszę od mojego rozmówcy, który przekonuje, że TK może w ogóle wykreślić tę kwestię lub poprosić parlament o doprecyzowanie zapisu.
Warto również pamiętać o cywilnym, nie karnym aspekcie sprawy. Moi rozmówcy zwracają uwagę, że stosowanie przepisu karnego jest trudniejsze niż cywilnego.
W kwestii praktycznej przepisy prawa cywilnego będą realnym, skutecznym narzędziem
— dodaje polityk PiS.
Chodzi o takie sprawy, jak ostatni proces przeciwko telewizji ZDF. Po wejściu w życie nowego prawa będzie łatwiej o zwrócenie prokuratury na tego rodzaju przypadki.
Jak państwo widzą, sędziowie TK będą musieli zwrócić uwagę na przynajmniej kilka aspektów wniosku prezydenta w zakresie noweli ustawy o IPN. Spokojnej pracy sędziów nie sprzyja zapewne atmosfera napięcia i nerwowości w rozmowach między Polską a Izraelem, a także polityczny kontekst całej sprawy. Orzeczenia możemy spodziewać się w kwietniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383759-tylko-u-nas-w-czwartek-wchodzi-w-zycie-nowela-ustawy-o-ipn-jak-bedzie-stosowana-oraz-co-i-kiedy-zrobi-z-nia-trybunal-konstytucyjny-analiza