Na początku kadencji podjęliśmy próbę podniesienia wynagrodzeń ministrów i zwłaszcza wiceministrów. (…) popełniliśmy przy tym błąd - na jakimś etapie dodany został element podwyżek dla posłów, senatorów - to wywołało kontrowersje. Pod wpływem presji mediów my rzeczywiście z tego elementu zrezygnowaliśmy
— powiedział na antenie Radia Zet wicepremier Jarosław Gowin.
Potem pani premier podjęła decyzję o tym, że zaczęła przyznawać - nie comiesięczne - premie ministrom, wiceministrom. Każdy z nas sam zdecyduje, na to te pieniądze wydawać. Ja mam bardzo dobry cel - moja partia nie otrzymuje ani złotówki z budżetu. Musimy konkurować z partiami, które otrzymują rocznie dziesiątki milionów złotych. Te pieniądze pójdą na działalność mojej partii
— podkreślił prezes Porozumienia.
Musimy rozwiązać problem wynagrodzeń wiceministrów, zwłaszcza tych, którzy nie są posłami. Bo posłowie mają jeszcze diety, a jeżeli są spoza Warszawy, mają tu bezpłatne lokum. Wiceministrowie, którzy przyjeżdżają spoza Warszawy, po prostu biedują
— zaznaczył minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Jednocześnie Gowin podkreślił:
Stanowisko premiera Morawieckiego w tej sprawie jest jednoznaczne, już zapowiedział, że premii nie będzie. Wszyscy przyjęliśmy to ze zrozumieniem.
Zapytany o zasadność przyznawania premii przez premier Beatę Szydło, powiedział stanowczo:
Nie zamierzam się dystansować wobec decyzji mojej byłej szefowej i obecnej koleżanki z rządu.
Wicepremier wskazał jednocześnie na zasadność podniesienia pensji ministrom i wiceministrom.
Wydaje mi się, że jeżeli opozycja byłaby na tego typu rozwiązanie gotowa, to obóz rządowy mógłby z taką inicjatywą wystąpić. Czyli nie podwyżki dla nas, ale od 2019 r. ktokolwiek będzie rządził, to już nie będzie tak, że minister zarabia mniej niż jego podwładni i nie będzie też tak… Teraz się odwołam do konkretnej swojej sytuacji, kiedy byłem ministrem sprawiedliwości. Miałem wtedy trójkę dzieci na utrzymaniu, studiowały. I słowo honoru - czasami nie starczało do pierwszego. I teraz sytuacja, w której minister - minister sprawiedliwości odpowiada za budżet dziesięciomiliardowy, minister nauki za budżet dwudziesto miliardowy - zamiast skupiać się na sprawach państwa, zastanawia się, jak dożyć do pierwszego, to nie jest sytuacja zdrowa z punktu widzenia państwa
— mówił Jarosław Gowin.
W rozmowie pojawił się też temat stosunków polsko-izraelskich.
Sytuacja, która trwa - aczkolwiek mam wrażenie, że już zbliża się przesilenie - od miesiąca jest dla mnie doświadczeniem niezwykle bolesnym. Zresztą w najbliższych dniach dam wyraz swoim przemyśleniom na piśmie. Polecam uwadze pana redaktora tekst, który się ukaże wkrótce w prasie i polskiej, i w izraelskiej. Natomiast trzeba wyciągnąć wnioski, wszelkiego typu wnioski
— powiedział wicepremier.
Bardzo bolesne było dla mnie to, jak duża jest skala antypolonizmu wśród części środowisk żydowskich. Równie bolesne było dla mnie to, że w reakcji na izraelskie czy żydowskie zarzuty wobec tej ustawy odezwały się też na marginesach polskiej debaty publicznej akcenty antysemickie, absolutnie niedopuszczalne. My przeanalizowaliśmy bardzo uważnie, jak doszło do komunikacyjnego rozminięcia się ze stroną izraelską. Bo proszę mi wierzyć, że w momencie, kiedy przegłosowywaliśmy tę ustawę, byliśmy przekonani, że wszystko jest ze stroną izraelską uzgodnione. Tak nie było
— zaznaczył Gowin.
Odnosząc się do nowelizacji ustawy o IPN, stwierdził:
Ja nie wykluczam, że ta ustawa zostanie zmieniona. Tak jak powiedziałem, podporządkujemy się bezzwłocznie orzeczeniu TK, ale być może wystarczająca będzie wiążąca interpretacja tej ustawy przedstawiona przez Trybunał.
Jak zaznaczył:
Oprócz odwagi jest też potrzebna rozwaga. Zupełnie co innego jest pozwalać sobie na takie dywagacje z pozycji niezależnego dziennikarza, a zupełnie co innego podpisywać się pod tego typu tezami, jak się jest przedstawicielem państwa, które jest piętnowane na arenie międzynarodowej od lat za rzekomo współodpowiedzialność narodu polskiego i państwa - ba, nawet państwa polskiego, jak twierdzą niektórzy, za Holokaust.
Jednocześnie Gowin przyznał:
(…) demony antypolonizmu rzeczywiście tkwią. Jeżeli widzę jakieś pozytywy tej całej sytuacji - bardzo ubolewam, że doszło do komunikacyjnego rozminięcia się z izraelskimi, żydowskimi przyjaciółmi, bo dla mnie naród żydowski jest narodem najbardziej zaprzyjaźnionym z Polakami od stuleci. Ale jeżeli jest coś pozytywnego, to właśnie to, że bez żadnych złudzeń ujrzeliśmy, jak silne są anytpolskie resentymenty w świecie. (…) Mechanizmy tego rozminięcia się ze stroną izraelską musimy precyzyjnie opisać, po to, żeby tego typu błędy nie pojawiały się ponownie. Od razu dodam, że w mojej ocenie przyczyny były po obu stronach. To nie tylko u nas coś zaszwankowało, ale także po stronie izraelskiej.
Na koniec wicepremier odniósł się też do swoich relacji z wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim.
Proszę pytać pana marszałka Terleckiego, mój stosunek do niego jest całkowicie beznamiętny
— stwierdził Gowin.
Generalnie mam wrażenie, że jestem typem człowieka i polityka, który nie budzi silnych emocji, ani negatywnych, ani pozytywnych
— powiedział minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Po czym wymownie dodał:
Ale być może są wyjątki od tej reguły.
gah/radiozet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383683-wicepremier-gowin-bardzo-bolesne-bylo-dla-mnie-to-jak-duza-jest-skala-antypolonizmu-wsrod-czesci-srodowisk-zydowskich
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.