Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w aferze Amber Gold zachowywała się jak kukiełka, za której sznurki pociągali politycy i prokuratorzy. Porażające zeznania zastępcy naczelnika wydziału operacyjnego ABW wskazują, że sprawa Amber Gold była celowo zamiata pod dywan!
Jednym z najbardziej bulwersujących stwierdzeń świadka, które zdemaskowało rzeczywiste podejście szefostwa ABW do afery było ujawnienie wytycznych w sprawie Marcina P. i to już po wybuchu afery.
Wydane zostało polecenie, aby aktywnie nie zajmować się sprawą Amber Gold. Decyzja zapadła na szczeblu dyrektorskim.(…)W 2011 roku sprawą zajmował się jeden funkcjonariusz ABW. Nie czułem wsparcia centrali ABW. Było mało relacji zwrotnych.Centrala ABW nie miała zaufania do delegatury w Gdańsku.
– zeznał funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Z zeznań świadka wynika tez, że w ABW posiadano wiedzę, iż syn Donalda Tuska pracował dla Marcina P. ABW nie sprawdziło też kont bankowych osób powiązanych z właścicielami Amber Gold pod kątem wyprowadzania pieniędzy ze spółki.
Wiemy o tym jak były przelewane pieniądze więc pytam, czy państwo wiecie, że były to głupio wydane pieniądze przez Marcina P., czy przeprane przez niego?
– dopytywała Małgorzata Wassermann, ale świadek nie mógł odpowiedzieć na to pytanie. Podobnie jak na pytania dotyczące powiązań Marcina P. z półświatkiem przestępczym Trójmiasta.
Nie udało się jednoznacznie potwierdzić, że pieniądze dzięki, któremu powstała spółka AmberGold, pochodziły z gdańskiego środowiska przestępczego.
– przyznał funkcjonariusz ABW
Były funkcjonariusz potwierdził za to, że były prowadzone działania operacyjne dotyczące ewentualnych powiązań małżeństwa P. z politykami, ale nic z tych ustaleń nie wynikało. Powtórzył się tez wątek nacisków „z centrali”.
Co stało na przeszkodzie, aby ABW zweryfikowała informacje niezwiązane bezpośrednio z prowadzonym śledztwem?
– pytał poseł Jarosław Krajewski.
Na przeszkodzie stało prowadzenie czynności pod śledztwo. Kierownictwo określało kierunki prowadzenia śledztwa.
– odpowiedział świadek.
Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann pytała świadka, kiedy po raz pierwszy zetknął się ze sprawą Amber Gold. Odpowiedział, że „to było jeszcze w 2011 r.”.
Jak tłumaczył pierwsze informacje na temat tej spółki usłyszał, gdy Amber Gold wchodziło w biznes lotniczy. Informacje te - jak relacjonował - uzyskał od funkcjonariusza, który te informacje do delegatury przyniósł. – Skarżył się, że ten temat nie został podjęty - powiedział świadek. Dodał, że taka decyzja zapadła na szczeblu dyrektorskim gdańskiej delegatury. – Z przekazu funkcjonariusza, który mi to powiedział zrozumiałam, że to był zastępca dyrektora – doprecyzował świadek.
WB/TVP Parlament
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/383621-tak-ukrecano-afere-amber-gold-w-czasach-tuska-naczelnik-z-abw-nie-mielismy-wsparcia-z-zewnatrz-powiedziano-by-nie-zajmowac-sie-aktywnie-ta-sprawa